• 𝐅𝐎𝐔𝐑 •

236 15 5
                                    

𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐅𝐨𝐮𝐫

❝𝐄𝐦𝐛𝐚𝐫𝐫𝐚𝐬𝐬𝐢𝐧𝐠 𝐜𝐨𝐧𝐟𝐞𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧𝐬❞

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

❝𝐄𝐦𝐛𝐚𝐫𝐫𝐚𝐬𝐬𝐢𝐧𝐠 𝐜𝐨𝐧𝐟𝐞𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧𝐬❞


- No mówię ci!- zaśmiała się Iris

- Ty i Barry musieliście wyglądać uroczo, jak byliście mali.- oznajmiłam rozbawiona jej opowieścią z dzieciństwa

West wzruszyła ramionami. Spojrzałam za zegarek znajdujący się na moim nadgarstku i westchnęłam.

- Jeśli nie chcesz się spóźnić na randkę ze swoim chłopakiem, to radziłabym ci się już zbierać.

- O kurczę.- zerknęła na godzinę- Ale się zasiedziałyśmy. Odwieźć cię, czy wolisz się przejść?- wstałyśmy z kanapy

W tym samym momencie do domu rodziny West wparował Barry.

- O, cześć Louise.- przywitał się zaskoczony- Co tu robisz?

- Takie babskie pogaduszki.- ciemnowłosa traciła mnie w ramię

Przytaknęłam jej z uśmiechem.

- Dokładnie. A teraz Iris już naprawdę czas na ciebie, bo się spóźnisz.- popchnęłam ją delikatnie w stronę wyjścia

- Gdzie się spieszysz?- zapytał zaciekawiony Allen

- Mam randkę z Eddie'm.- rzuciła podekscytowana

- Oh.- Barry lekko posmutniał- To dobrej zabawy.

Spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Dzięki.- Iris pocałowała mnie i Allena w policzek na pożegnanie- To ja lecę.- wzięła torebkę- To porzucić cię?- zapytała mnie

Zerknęłam na zielonookiego.

- Jedź.- oznajmiłam- Poradzę sobie.

Kiwnęła wdzięcznie głową i wyszła z domu. Barry przez ten czas ciągle wpatrywał się w czarnowłosą.

- No dobra Allen.- rzuciłam, zakładając ręce na piersi- Co jest?

Mężczyzna potarł kark dłonią.

- Nie wiem, o czym mówisz.- zaprzeczył

- Mhm. Kłamać to ja, ale nie mi.- westchnęłam- Widzę twój wzrok, kiedy spoglądasz na Iris, a teraz dodatkowo wyraźne posmutniałeś na wiadomość o jej randce.- Barry zacisnął usta- Obiecuję, że nikomu nie powiem. Słowo harcerza.

- Byłaś harcerką?- zapytał zaskoczony

- Nie.- parsknęliśmy śmiechem- Dobra, mam pomysł. Idziemy do mnie, kupujemy pizze i piwo, a potem mówisz, o co z wami chodzi.

Mruknął niezadowolony.

- Musimy? To jest żałosne.

- Tak. Jak chcesz, to ja też mogę ci opowiedzieć moją zawstydzającą historie.- złapałam go za nadgarstek- No chodź, marudo.

- Ale ty stawiasz pizze.- kiwnęłam potwierdzająco głową

Kiedy zadowolona chciałam już puścić nadgarstek, zauważyłam zaschniętą plamę krwi na rękawie jego koszuli.

- Barry! Co ci się stało?- podwinęłam szybko jego rękaw, jednak nie było tam żadnej rany

Wyrwał rękę z mojego uścisku.

- To nic, spokojnie.- uśmiechnął się uspokajająco- To... tylko krew z nosa. Czasami mi krwawi.- zmarszczył brwi skonsternowany- No nieważne!- teraz on pociągnął mnie za dłoń- Chodźmy już. Nie mamy czasu do stracenia.

Zdezorientowana, dałam mu się wyprowadzić z domu. Pomimo moich wątpliwości już nie wypytywałam Allena o krew na koszuli, tylko pokierowałam nas do mojego domu.

***

Podałam jedną butelkę piwa zielonookiemu. Podziękował cicho. Usiadłam na kanapie i upiłam łyka napoju.

- No dobra. Opowiadaj.

Jęknął.

- Tylko ani słowa nikomu, jasne?- kiwnęłam potwierdzająco głową- Iris podoba mi się już od...- zastanowił się- No od dzieciństwa.

Spojrzałam na niego zszokowana.

- Tyle lat?

- Taa.- pokiwał głową przygnębiony- Niestety nie odwzajemnia tego i za każdym razem mnie boli, kiedy widzę ją i Eddiego.- westchnął

- Próbowałeś kiedyś jej o tym powiedzieć?- usiadłam bliżej niego

- No coś ty. Nie zamierzam niczego psuć, zwłaszcza że Eddie to równy gość.- odchylił głowę do tyłu- Chyba po prostu muszę znaleźć sobie nowy obiekt westchnień... Wiesz, pójść na randkę, czy coś.

- No i takie podejście rozumiem.- traciłam go w ramię

- Dobra, teraz twoja kolej.- uśmiechnął się zadziornie- Jaka jest twoja żenująca historia.

- O nie.- mruknęłam- Tylko daj mi się zastanowić.- zmarszczyłam brwi- Dobra, mam. Tylko proszę, nie oceniaj mnie.

- Nie śmiałbym.- uniósł ręce do góry

Westchnęłam ciężko.

- A więc tak...

To be continued...





~Ella Brekker~

SILVER STORM ‒ BARRY ALLENDonde viven las historias. Descúbrelo ahora