• 𝐅𝐎𝐔𝐑𝐓𝐄𝐄𝐍 •

208 13 7
                                    

𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐅𝐨𝐮𝐫𝐭𝐞𝐞𝐧

𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐅𝐨𝐮𝐫𝐭𝐞𝐞𝐧

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

❝𝐅𝐚𝐦𝐢𝐥𝐲 𝐦𝐨𝐫𝐧𝐢𝐧𝐠❞

Cichy poranek zagłuszył dźwięk gwałtownie stawianego kubka.

- Że co proszę?! I czekałaś z powiedzeniem mi tego, aż do następnego dnia?!- Joy prychnęła, zaraz po tym, jak streściłam jej wydarzenia z walki w galerii

Westchnęłam.

- Nie chciałam cię już na wieczór denerwować.- zmęczona przetarłam twarz dłonią- I proszę cię, skończ krzyczeć. Nie wyspałam się dzisiaj.

- Nie dziwota, jak usłyszałaś taką wiadomość!- wyrzuciła ręce w powietrze. Mruknęła coś pod nosem- Co teraz zamierzamy zrobić?

Wzruszyłam ramionami. Usiadłam przy wyspie kuchennej.

- My nic szczególnego. Jedyne co możemy zrobić, to spróbować odkryć kim był ten gostek. Wtedy możliwe, że znalazłybyśmy jakiś punkt zaczepienia.

Brunetka westchnęła zirytowana naszą niewiedzą.

- A wy co tak wcześnie tu robicie?- nagle w drzwiach pojawił się zaspany Paul- Krzyki Joy było słychać aż w mojej sypialni.- zaśmiał się

Przechodząc obok, cmoknął mnie na przywitanie w głowę. Tak samo zrobił z Joyce. Posłałyśmy sobie zaniepokojone spojrzenia.

- To nic takiego tato. Troszkę się zdenerwowałam.- machnęła zbywająco ręką

Nie byłyśmy pewne czy nie usłyszał naszej rozmowy. Jednak sądząc po jego beztroskim zachowaniu, uznał pewnie, że to była tylko mała siostrzana kłótnia. Zdarzało nam się czasami pospierać tak jak każdemu innemu rodzeństwu.

- Skoro tak mówisz.- tata włączył ekspres do kawy- Mam dla was dobrą nowinę. Dzisiaj jestem cały dzień w domu.

Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Masz wolne?

- Tak. Dlatego możemy zrobić sobie dzisiaj wieczór rodzinny. Jeśli chcecie, oczywiście.- uśmiechnął się ciepło

- Byłoby fajnie.- Joy rozweseliła się

Skinęłam głową, zgadzając się z siostrą. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio spędziliśmy dzień całą trójką.

Niespodziewanie naszą rozmowę przerwało powiadomienie dochodzące z mojego telefonu. Wzięłam go do ręki, odblokowując ekran. Poczułam, jak siostra nachyla się nad moim ramieniem.

- Uuu. Wiadomość od Barry'ego?- powiedziała zaczepnie- Znowu zaprasza cię na...- przerwała, zauważając treść wiadomości.

Jej mina widocznie zrzedła.

- Dlaczego wyglądacie, jakbyście zobaczyły ducha? Stało się coś?

Podniosłyśmy gwałtownie głowy. Mój mózg starał się wymyślić dobrą wymówkę.

- Lou idzie na randkę!- wypaliła Joyce

Spojrzałam na nią ze zdradą w oczach.

Właśnie wykopała mi grób. Śmierć przyjdzie po mnie o wiele wcześniej niż myślałam. Amen!

- Z chłopakiem?- ton Paula zmienił się na bardziej poważny

- Nie!- zaprzeczyłam szybko, rumieniąc się ze wstydu- W sensie to nie randka! Barry i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Położył ręce na biodra.

- Masz go do mnie przyprowadzić, młoda damo. Chce go poznać i porozmawiać na osobności.

Uderzyłam czołem o blat. Joyce wkopała mnie w niezłe bagno.

- Powtarzam ci, że jest tylko moim przyjacielem. Nie ma potrzeby go straszyć.

Kiedy Paul miał już sobie odpuścić, w jego głowie powstał plan.

- Może niech ten cały Barry przyjdzie dzisiaj do nas na kolacje. I nie przyjmuję odmowy Louise.- pokazał na mnie palcem

Jęknęłam męczeńsko, nie podnosząc głowy.

- Czemu mnie tak nienawidzisz?- mruknęłam pod nosem

- Ja tylko chce, żeby moja córeczka była w dobrych rękach.

Joy parsknęła śmiechem za moimi plecami. Po chwili tata z kawą w ręku skierował się do salonu.

- Nie bocz się tak, Lulu. Kto wie, może będzie moim przyszłym zięciem?- wyszedł z kuchni

- Tato!- zerwałam się z miejsca, słysząc o tak absurdalnej wizji

Odwróciłam się załamana w stronę siostry. Brunetka próbowała powstrzymać się od zaśmiania mi się prosto w twarz.

- Bawi cię to?- posłałam jej zirytowane spojrzenie- Ty mnie w to wkopałaś.- syknęłam

- Krzyżyk na drogę dla Barry'ego. Jeżeli nie ucieknie od ciebie po spotkaniu z tatą, to znaczy, że jest to ten jedyny. Bierz go, dopóki jeszcze masz szansę.- zachichotała dumna z siebie

- Pieprz się.

Znowu czułam, jak ciepło rozgrzewało mi policzki.

- A właśnie co do Allena.- Pierce zmieniła momentalnie temat, ściszając głos- Co on konkretnie chciał?

Spojrzałam w telefon na wiadomość, aby nic nie pomylić. Westchnęłam ciężko.

- Mam przyjść do STAR Labs. Podobno znalazł coś ciekawego, kiedy wczoraj wieczorem był w galerii jako kryminolog.

Odłożyłam urządzenie na blat. Joy zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad czymś.

- Myślisz, że chodzi o tego gościa, z którym walczyliście?- szepnęła do mnie

- Prawdopodobnie.- wzruszyłam ramionami

Szarooka zamilkła na moment.

- Tylko zastanawia mnie jedno, Lou.- zerknęła na mnie- Dlaczego ci o tym napisał? W sensie skąd wiedział, że będziesz tym zainteresowana. My wiemy, o Barrym jako Flashu.- powiedziała bezgłośnie jego nazwę- Ale on o tobie nie, więc nie może sądzić, że to była wiadomość akurat do ciebie. Więc po cholerę to robi?

Wypuściłam powietrze z ust, pogrążona w myślach.

- Tego właśnie spróbuję się dowiedzieć.

To be continued...



~Ella Brekker~

SILVER STORM ‒ BARRY ALLENWhere stories live. Discover now