• 𝐓𝐖𝐄𝐋𝐕𝐄 •

201 13 7
                                    

𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐓𝐰𝐞𝐥𝐯𝐞

❝𝐅𝐚𝐯𝐨𝐮𝐫𝐢𝐭𝐞 𝐒𝐡𝐢𝐩❞

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.

❝𝐅𝐚𝐯𝐨𝐮𝐫𝐢𝐭𝐞 𝐒𝐡𝐢𝐩❞


- Nieźle sobie radzisz.- powiedziała z uznaniem Caitlin

Zdjęłam rękawiczki nitrylowe i od razu wyrzuciłam je do kosza na śmieci.

- Dzięki Cait.- uśmiechnęłam się- To co, jutro kolejna lekcja pani doktor?

Kobieta zaśmiała się, zbierając swoje rzeczy.

- Jeżeli będziesz miała czas, to tak.- zerknęła na mnie- A jak tam ze studiami? Zdecydowałaś się już?

Westchnęłam ciężko.

- Szczerze, to nie mam pojęcia co robić. Jednocześnie chcę iść na te studia medyczne, ale jednocześnie coś mnie przed tym blokuje.- wzruszyłam ramionami

- I niepotrzebnie. Jeżeli blokuje cię wyjazd, to nie ma najmniejszego problemu, bo możesz studiować też i tutaj- w Central City.

- Jeszcze to przemyślę.- skinęłam głową

Snow podeszła do mnie i razem skierowałyśmy się do centrum sterowania STAR Labs.

- A tak odchodząc od tematu studiów...- na twarzy Caitlin pojawił się mały uśmieszek- Jak tam układa się między tobą, a Barry'm?

Spojrzałam na nią zdziwiona.

- Czemu kolejna osoba mnie o to pyta?

- Oj, no nie mów mi, że nic między wami nie ma.- trąciła mnie w ramię- Tę chemię widać pomiędzy wami już od pierwszego spotkania!

Pokręciłam zrezygnowana głową, zwalniając tempo chodu.

- Nawet jeśli coś bym czuła do niego. A tak nie jest!- dodałam pospiesznie, widząc jej wzrok- To i tak wątpię, że by to szło w dwie strony.

- I tu się mylisz.

Krzyknęłam przestraszona, kiedy ktoś odezwał się niespodziewanie za naszymi plecami. Odwróciłam się szybko.

- Cisco!- złapałam się za miejsce, gdzie powinno znajdować się serce- Nie strasz tak, człowieku!

Niewzruszony napił się łyka swojego napoju przez słomkę. Popatrzył na mnie i Caitlin.

- Chciałem tylko zaprzeczyć twoim słowom.- wzruszył ramionami- Nawet nie wiesz, ile o tobie mówi, kiedy nie ma cię w pobliżu. Nieprawdaż Caitlin?- uśmiechnął się dumnie

- Fakt. Nareszcie wybił sobie z głowy Iris.- uniosła zwycięsko ręce. Odchrząknęła, widząc mój zdezorientowany wzrok- Nie zrozum nas źle, Iris jest spoko, ale zdecydowanie nie jest dla niego.

- Tak.- przytaknął Ramon- Poza tym biedak musiał zmagać się z ciągłym odrzuceniem.- wziął kolejnego łyka- Jesteście teraz moim nowym ulubionym shipem.- wyszczerzył się

Sapnęłam, nie dowierzając. Odwróciłam się i kontynuowałam chód. Caitlin wraz z Cisco ruszyli tuż za mną.

- Tylko nie mamy jeszcze dla was nazwy.- rzucił brązowowłosy

- Nazwy?- parsknęłam

- No, nazwy waszego shipu.- powiedział, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie- Caitlin jest za ,,PierceAllen''- spojrzał an kobietę z żalem

- No, co? Przecież fajne jest.

- Ale nudne.- przeciągnął ostatnią literkę

Odkręcił się i zaczął iść tyłem, będąc zwróconym twarzą w naszą stronę. Przy tym o mało nie rozlał swojego napoju.

- Ja bym szedł bardziej w... Baise? Larry?

Pokręciłam rozbawiona głową.

- To jest głupie.

- Co jest głupie?- odezwał się nagle męski głos

W wejściu do pomieszczenia pojawił się Barry. Moje serce podeszło do gardła.

- Louise uważa, że wasz...

Zakryłam szybko usta Cisco, przerywając mu odpowiedź. Zaśmiałam się niezręcznie.

- Nie ważne. Nie przejmuj się. Cisco tylko gada głupoty.- machnęłam ręką

Ramon dotknął językiem wnętrze mojej dłoni, przez co puściłam go z odrazą.

- Um, okeej.- Barry zmarszczył brwi, po czym przypomniał sobie powód swojego przyjścia- A właśnie! Chciałem was zapytać, czy chcecie coś do picia. Idę teraz do Jitters.- dodał

Kontem oka zauważyłam, jak Caitlin uderzyła długowłosego w potylicę. Cisco potarł obolałe miejsce.

- Ja podziękuję.- odmówiłam

Pozostali przyjaciele również zaprzeczyli. Allen skinął głową i po chwili wyszedł z pokoju.

- Kiedyś cię uduszę Cisco.- potarłam zmęczona twarz

- Wybacz Lou.- podniósł ręce w geście kapitulacji

Poprawiłam torbę na ramieniu.

- Nie ważne.- mruknęłam- Chyba już będę wracała do domu.

Snow usiadła na krześle obrotowym. Ramon znalazł się obok niej.

- Jasne. Tylko przyjdź ju...

Wypowiedź kobiety przerwało powiadomienie dochodzące z komputera. Na ekranie pojawiło się powiadomienie o nowej przestępczości w Central City. Cisco kliknął ikonkę. Ukazał nam się filmik, na którym wysoki mężczyzna strzelał ogniem z maszyny trzymanej w rękach. Działo się to w pobliskim centrum handlowym. Odsunęłam się kilka kroków w tył.

- To ja już idę. Na razie!- krzyknęłam, wychodząc pospiesznie z pomieszczenia

Na korytarzu dzięki superszybkości zmieniłam ubrania na mój kostium i pobiegłam prosto do wyjścia. Torbę wrzuciłam do jednego z mijanych laboratoriów.
Gdy byłam już blisko końca korytarza, niespodziewanie wpadłam na kogoś z impetem. Na nasze nieszczęście osoba ta była tak samo rozpędzona jak ja, przez co odbiliśmy się na dwa końce korytarza. Po chwilowym szoku obolała uniosłam się na łokciach i spojrzałam na tajemniczego jegomościa. Zamarłam, dostrzegając dobrze mi znane tęczówki.

- Kurwa

To be continued...




~Ella Brekker~

SILVER STORM ‒ BARRY ALLENحيث تعيش القصص. اكتشف الآن