rozdział 5

829 55 27
                                    


Następnego ranka budzę się lekko nieprzytomny w nie swoim pokoju. Odwracam głowę na bok i zamieram.
- Nie, nie, nie, nie, to niemożliwe - szepcze i szybko zrywam się z łóżka szukając swoich ubrań, które są porozwalane po podłodze. Jak to się w ogóle stało? Wiedziałem żeby aż tyle nie pić. Ubieram na siebie wszystkie ubrania i bezszelestnie wychodzę z pokoju tak żeby blondyn się nie obudził. Czy ja właśnie przespałem się ze swoim szefem, którego znam kilka dni? Rozglądam się po korytarzu i łapie się pierwszej lepszej ściany z powodu mocnego kręcenia mi się w głowie. Widzę Nick'a, który leży nieprzytomny na podłodze. Zastanawiam się ile on musiał wypić żeby nawet nie trafić na kanapę tylko spać na twardych panelach. Idę prosto przy ścianie do miejsca gdzie leżą moje buty z kurtką. Ubieram je na siebie i sprawdzam kieszeń mojej kurtki. Mój telefon nadal się tam znajduje. Wyciągam go i sprawdzam godzinę. 4:38. Wzdycham na tak wczesną godzinę i otwieram drzwi. Wychodzę i jak najszybciej schodzę po schodach budynku. Jednak w pewnym momencie zatrzymuje się z nagłego bólu. Przez chwilę jestem zdezorientowany, jednak po chwili przypominam sobie co działo się w nocy. Te wspomnienia uderzają we mnie jak bumerang. To wszystko nie powinno mieć nigdy miejsca. Po prostu to był błąd. 

Następnego ranka łapie za telefon i wchodzę na wiadomości do Clay'a. Ignoruje wszystkie przeprosiny jakie napisał w emocjach i pisze, że biorę tygodniowe chorobowe. Tak naprawdę nie jestem chory, muszę sobie wszystko przemyśleć i poukładać w głowie. Nick również do mnie pisał, pytał czemu Dream chodzi od wczoraj cały zdenerwowany i smutny. Odpisuje, że nie wiem o co chodzi i wracam do leżenia w łóżku.

- Halo? - słyszę cichy głos mojej przyjaciółki po drugiej stronie.
- Hej, mam pytanie - odwracam się na drugi bok tak, że teraz mogę patrzeć przez dosyć duże okno balkonowe.
- Wow myślałam, że nigdy się tego nie doczekam - chichocze - No ale okej, o co chodzi?
- No więc co byś zrobiła jakbyś teoretycznie przespała się ze swoim szefem na imprezie? - wyrzucam z siebie i przegryzam wargę ze stresu.
- Czy ty właśnie przespałeś się ze swoim szefem? - pyta trochę zmartwiona.
- Możliwe, ale proszę powiedz mi co mam zrobić.
- Czekaj, a podobało ci się przynajmniej? - czuję jak moje policzki robią się całe czerwone, a umysł jest w innym świecie.
- Nie wiem, chyba tak. Pijany byłem - dukam po chwili - Proszę pomóż mi - zmieniam szybko temat.
- No okej - mówi trochę z wyrzutem jednak wiem, że tak nie jest - Ja na twoim miejscu umówiłabym się gdzieś z nim, nie wiem do kawiarni. Możesz też z nim porozmawiać w biurze, jednak ja bym proponowała bardziej ustronne miejsce. Po prostu nie ważne co zamierzasz z tym zrobić. Porozmawiaj z nim, tylko szczerze - mówi a mi zaczyna się robić coraz lepiej.
- Dziękuję ci Niki za pomoc, to naprawdę dużo dla mnie znaczy.
- Spoko lubię pomagać, a tobie to aż trzeba - wywracam na to oczami i zmieniam temat.

Po rozmowie z Niki stwierdzam, że dobrym pomysłem jest ta rozmowa, o której mi mówiła. Tylko teraz pytanie. Jak to zrobić? Wchodzę w nasze wiadomości z blondynem i czytam jego najnowszą.

Od: Clay

- Jasne, rozumiem to. Weź sobie tyle ile potrzebujesz - przez chwilę zastanawiam się czy na pewno on to napisał. To wszystko jest jakieś, za słodkie? Coś mi tu nie pasuje.

Do: Clay

-Chciałbym się spotkać, pasuje ci za tydzień w piątek o 14? - pisze a moje ręce lekko się trzęsą.

Od: Clay

- Jasne, że mi pasuje. Gdzie byś chciał? - myślę przez chwilę jednak nie za długo.

Do: Clay

- W restauracji cztery przecznice od firmy?

Od: Clay

- Dobrze, będę na ciebie czekać. Do zobaczenia - zastanawiam się czy czegoś mu nie odpisać, jednak decyduje, że mi się to nie opłaca. Będę mieć cały tydzień żeby wymyślić coś co ma sens i przy okazji okaże się pomocne.

Purpurowe wino || DNFWhere stories live. Discover now