Czy to mój koniec?
Minął tydzień od pogrzebu. Dziś uznałem że muszę to skończyć. Nie wytrzymam dłużej bez niego. Potrzebuję go obok siebie, ale go nie ma. Ja nie potrafię bez niego żyć.
Rodziców nie było w domu, ponieważ byli w pracy. Poszedłem do łazienki i się w niej zamknąłem. Sprawdziłem jeszcze 2 razy czy aby na pewno się zamknąłem. Mama wyszła z domu pół godziny temu więc to już na pewno odpowiedni moment. Nie ma nikogo. Moge to w końcu skończyć. Otworzyłem szafkę i wziąłem maszynkę do dłoni. Spokojnie wyjąłem z niej żyletkę i usiadłem opierając się plecami o wannę. Ostatni raz włączyłem galerię i patrzyłem na nasze wspólne zdjęcia. Byliśmy na nich tacy szczęśliwi. Teraz tego nie ma i nie będzie, bo go nie ma. Zrobiłem jedną kreskę, jednak była ona nie wystarczająca, więc zacząłem robić następne. Wtedy usłyszałem jak ktoś mnie woła. Nie miałem siły odpowiedzieć. Głos był głośniejszy, aż nagle usłyszałem pukanie w drzwi. To była moja mama. Prosiła żebym otworzył jednak ja się nie zgadzałem. Wtedy waliła jeszcze głośniej w drzwi, bo przestałem odpowiadać, ponieważ nie miałem siły odpowiadać. Miałem czarno przed oczami. Sekundę przed tym gdy straciłem przytomność usłyszałem że drzwi się otworzyły, jednak nie wiem co było dalej.
![](https://img.wattpad.com/cover/326872743-288-k520187.jpg)
YOU ARE READING
Fourth of July // Dreamnotfound
FanfictionNA SAMYM WSTĘPIE CHCE OSTRZEC ŻE JEST TO SMUTNA KSIĄŻKA WIĘC NIE ODPOWIADAM ZA WYLANE ŁZY ORAZ CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!!! Kto by pomyślał że zwykły letni wieczór może zamienić się w piekło? Na pewno nie ta dwójka, a szczególnie nie ten...