13. Nasz wspólny ulubiony

1.1K 36 1
                                    

Gdy się Obudziłam Michał dalej spał obok mnie. Był odwrócony do mnie przodem i zza kołdry wystawały mu tylko oczy i nos. Wyglądał przesłodko. Wstałam po cichu z łóżka I zabrałam się za szukanie telefonu. Nie mam pojęcia gdzie on jest, a sądząc po tym w jakim stanie wczoraj jechałam "na wycieczke", zgubiłam go.
Przeszukałam wszystko, nigdzie nie ma tego jebanego telefonu. Sprawdziłam godzinę na telefonie Michała, który leżał na jego szafce nocnej. Było wpół do czternastej. Czemu on dalej śpi? Ja o tej godzinie już dawno siedzę w szkole, a dzisiaj jest poniedziałek. Czułam, że niesamowicie śmierdzę papierosami i alkoholem. Wyszlam z pokoju Michała I zeszlam na dół sprawdzić czy reszta dalej spi. O dziwo w salonie nie było nikogo oprócz Tadeo. Na przedpokoju ich butow również nie było, czyli wyszli. Podeszłam do Tadka I usiadłam obok niego.

-Gdzie reszta?- zapytałam

-Wyszli jakieś półgodziny temu.- uśmiechnął się, a ja nie miałam pojęcia dlaczego.

-Z czego się tak cieszysz?- popatrzyłam na chłopaka.

-Gdzie spałaś?- zapytał w dalszym ciągu się uśmiechając. Wstałam bez słowa I udałam się do kuchni w poszukiwaniu wody.- Wszyscy widzieliśmy jak sobie słodko razem śpicie. Słodziaki.- powiedział głośno tak, abym usłyszała, poczym się zaśmiał.

-Nie było już miejsca, żeby spać gdzieś indziej.- odparłam wywracając oczami.

Jako iż nie widziałam nigdzie wody, odkręciłam kran i przyłożyłam buzie do niego.

-Wmawiaj sobie tak, ale mam lepsze pytanie. Gdzie poszłaś wczoraj, że nagle zniknęłaś. Nie można było się do ciebie dodzwonić.- odwrócił się do mnie, a na jego twarzy cały czas widniał usmiech.

-Przejść się, a telefon zgubiłam.- machnęłam ręką, a Tadeo się zaśmiał.

Wyszlam z domu Michała. Było jeszcze zimniej niż wczoraj, a w dodatku padał śnieg. Nie chcę wracać do domu. Zaczęłam kierować się w stronę domu Oliwki.

***
Mamy dzisiaj szósty grudzień, czyli mikołajki. Od pięciu dni nie było mnie w domu. Właśnie stałam przed drzwiami do mojego mieszkania. Nacisnęłam klamkę, a drzwi się otworzyły. Po chwili zobaczyłam moja mamę, a obok niej Oskara.

-Gdzie byłaś?- zapytała spokojnie moja mama.

-Musiałam odpocząć.- odpowiedziałam zamykając drzwi, a w oczach mojej mamy zobaczyłam łzy. Było mi głupio. Postąpiłam zbyt pochopnie. Prawdopodobnie zaraz później się pogodzili tak jak zawsze, a ja dramatyzowałam.- Przepraszam.- dodałam.

-Czemu nie odbierałaś?- zapytał tym razem smutno Oskar. Martwili się oboje. Nienawidzę siebie za to, że jestem taka egoistka. Zostawiłam ich, bo tak było lepiej dla mnie, a oni się o mnie martwili.

-Zgubiłam telefon.- odparłam spuszczając głowę w dół.

-Rozumiem, że przez cały tydzień nie było cie w szkole.- bardziej stwierdziła moja mama niż zapytała, a ja pokręciłam przecząco głową.- Obiecuje, że nie będę się już tak denerwować i za każdym razem co by się nie działo, wysłucham was do końca. Nie chcę, żebyście traktowali mnie jak wroga. Jestem wasza mama, chce dla was jak najlepiej. Nie kłóćmy się więcej. Kocham was.- podeszła do mnie i pociągnęła Oskara, tak abyśmy się wszyscy przytulili. Po moim policzku spłynęła łza.

-Mielismy iść dzisiaj do kina.- powiedział do mnie Oskar.

-Pamiętam. Pójdziemy.- uśmiechnęłam się do brata. Zawsze jak się kłócimy, mój i Oskara kontakt robi się lepszy.

Chwilę jeszcze zostaliśmy w domu, a przed siedemnasta wyszlam z Oskarem do kina.

-Byłaś u Maty?- zapytał mój brat.

To wszystko dla ciebie| MATAOnde histórias criam vida. Descubra agora