26. Przepraszam skarbie

970 35 9
                                    

-Chyba nie myślisz, że tak to zostawię. Ona jest moja przyjaciółka i albo robimy to co powiedzialam, albo zabieram Julke i wracamy do jebanej Warszawy!- usłyszałam Oliwke, ktora wyraźnie się z kimś kłóciła.

Rano jak wstałam obok mnie nie było Michała. Nie było nikogo. Chciałam zejść na dół, a wtedy usłyszałam to. Postanowiłam, że zostanę w ukryciu i podsłucham rozmowę przyjaciół.

-Przesadzasz.- odparł Michał, a w jego głosie słyszałam jakby obawę. O co chodziło?- Po za tym Julka i tak nic nie widziała, a jak jej nie powiesz to się o tym nie dowie.

Co kurwa?

-Co ty pierdolisz Michał. Przecież ona jest w tobie zakochana, ja pierdole. Ty jesteś ślepy.- moja przyjaciółka zaczęła machac rękami.- Jesteś chujem!- dodała, a następnie rzuciła szklanką, która miała w ręce o ścianę.

-Przecież my nawet razem nie jesteśmy.- powiedział Michał już trochę głośniej niż wczensiej.

Chciałam wiedzieć o co chodzi, więc zaczęłam schodzić w dół i wtedy Oliwka miała coś powiedzieć, ale zobaczyła mnie i zamilkła.

-Calowalismy się tylko jeden raz, a fakt że było to dzień po naszym wspólnie spędzonym sylwestrze nic nie znaczy, bo przypominam że nie jestemy raze.- przerwał i odwrocil głowę w kierunku, w który Oliwka patrzyła się od dobrych dwóch minut.

Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach i z rozczarowaniem. Nie byliśmy razem. Miał rację. Ale przecież tak właśnie się zachowywaliśmy. Zachowywaliśmy się jak para i myślałam, że do tego dążymy. Byłam dla niego nikim. Pierwsza łza spłynęła po moim policzku, a wtedy Michał zaczął powolnymi krokami do mnie podchodzić.

-Słyszałaś?- zapytał szeptem. Druga łza spłynęła po moim policzku. Kiwnełam głową, a on spuścił wzrok.

-Julka...- zaczęła moja przyjaciółka.- Chcesz wracać?- zapytała, a ja pokiwałam ponownie głową.

Czułam jakby wstyd, że ja cała oddałam się mu, a on miał we mnie najzwyczajniej w świecie wyjebane. Nie byłam dla niego ważna.

-Chodz, pomogę Ci się spakować.- podeszła do mnie Oliwka i przytuliła na moment, a następnie zaprowadziła po schodach do mojego pokoju.

Wyciągnęła moja walizkę i zaczęła pakować wszystko co moje. Łzy już zaczęły mi swobodnie spływać po policzkach. Siedziałam na skraju łóżka I wpatrywałam się pusto w okno za którym był piekny widok na morze. To miałybyc najlepsze ferie.

-Zostan tutaj, spakuje swoje rzeczy I idziemy stąd.- powiedziała gdy już mnie spakowała i lekko się uśmiechnęła.

Czekałam cierpliwie na przyjaciółkę, aż nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Jeżeli to on, to nie chce żeby tu wchodził.

-Julka.- zaczął, a ja już wiedziałam że to właśnie on.- Mogę wejść?- zapytał.

-Nie.- odpowiedziałam prawie bezgłośnie, a łzy zaczęły się znowu wydostawać spod moich powiek.

-Daj mi to wyjaśnić.- powiedział łapiąc za klamkę, lecz ja krzyknęłam.

-Nie wchodz tu proszę!

-Zjebałem. Przepraszam skarbie.- powiedział używając pieszczotliwego przezwiska, lecz nie znaczyło dla mnie ono już tyle co kiedyś. Teraz było dla mnie pusto wypowiedzianym słowem, które nie miało znaczenia.

***

Byłam już w Warszawie. Od pięciu dni. Było dziwnie. Z tego co się dowiedziałam Michał nie powiedział chłopakom o co poszło. Nie dawało mi spokoju to z kim on się całował. Najzwyczajniej w świecie mnie to ciekawiło. Nie wiem czy czułam zazdrość. Chyba tak, ale czemu. Może Michał miał rację. O co miałabym być zła skoro nawet nie jesteśmy w związku. Może przesadzam, ale przecież spędzaliśmy razem tyle czasu. Spałam u niego, przedstawił mnie swojej mamie, zaprosił na wigilię, na koncert I przyszedł do mnie w sylwestra gdy byłam chora. Nie zadzwonił ani razu, ani też nie napisał. To też mnie trochę zabolało, pomimo że czułam ze tak jest lepiej. Nie powiedziałam też o tym mamie i bratu. Teraz zaczęłam czuć, że na przeprowadzkę było zbyt szybko. Nie chcę spędzać teraz całych dni sama w domu.
Zadzwoniłam więc do Alexa.

To wszystko dla ciebie| MATAWhere stories live. Discover now