Novum Scaena

5.9K 111 34
                                    


Nigdy nie lubiłam zmian. W zasadzie to ich nienawidziłam. Tym bardziej teraz, kiedy muszę wyjechać ze swojego rodzinnego miasta na obrzeża Beverly Hills, pójść do nowej szkoły, zamieszkać w nowym domu i na nowo wszystko doświadczać. W zasadzie wszystko będzie czymś nowym. Czymś do czego będę musiała dotrzeć krok po korku, od początku. Czymś co nie będzie proste. Jedyne co utrzymuje moją resztkę pozytywnej myśli jest to, że nie wrócę do tamtego gówna. Bo chyba gorzej być nie może.. Prawda ? Mylisz się.

Właśnie stoję w pustym pokoju ,który ma robić za mój pokój. Jest całkiem ładny, na pewno lepszy od tego, który miałam w Las Vegas. Białe ściany jak w psychiatryku, duże okna gdybym chciała z nich wyskoczyć, regały na których postawie swoją kolekcje książek, przez które przepłakałam tysiące nocy, ale najbardziej urzekło mnie duże łóżko, w którym na pewno przeleżę większość swojego życia, tak jak robiłam to dotychczas. Zapowiada się całkiem nieźle.

-Co tak stoisz na środku? jeszcze się nie rozpakowałaś ?- odwróciłam się i spojrzałam na niebieskooką kobietę. Ciemne brązowe włosy związane miała jak zwykle w kok. Wyglądała jak zawsze schludnie. Pełny makijaż, ubrana elegancko w białą bluzkę i ciemnego koloru spodnie z szerszą nogawką. Moja mama, inaczej Adele Davis była atrakcyjną kobietą.

- Właśnie zamierzałam to zrobić - powiedziałam patrząc na kobietę przede mną.

- Dobrze - powiedziała, krótko po czym dodała- Jutro pierwszy dzień w liceum i to w dodatku w nowej szkole, nie cieszysz się ?

- Cieszę się - skłamałam.

Nigdy nie byłam cichą czy nieśmiałą osobą, wręcz przeciwnie. Zawsze byłam otwarta i wygadana co niekoniecznie można przypisać do pozytywnych cech. Ludzie często mówili, że jestem wyszczekana i niewychowana. Z tym drugim oczywiście się nie zgadzam, bo umiem utrzymać kulturę dopóki ktoś mnie nie wkurwi. W poprzedniej szkole często się przekomarzałam lub wchodziłam w dyskusje z nauczycielami i to nie dlatego, że miałam taki kaprys, po prostu wiedziałam ,że w pewnych kwestiach nie mają racji. Zazwyczaj kończyło się na tym, że mam niewyparzony jęzor.

***

Dochodziła godzina trzecia w nocy, a ja dopiero co skończyłam rozpakowywać się z tych zasranych kartonów. Nie wiedziałam ,że tego będzie aż tyle! Wszystkie ciuchy poskładałam do swojej mini garderoby, książki poukładałam na regale, kosmetyki poustawiałam w swojej indywidualnej toalecie. Usiadłam na łóżku z laptopem i otworzyłam stronę szkoły. Jutro miałam na godzinę 9 rozpoczęcie roku szkolnego, gdzie miałam poznać swoich nowych nauczycieli oraz rówieśników. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że wszyscy pierwszoklasiści będą nowi tak jak ja, a nie ,że to ja będą tylko tą nową w szkole. Odłożyłam swojego Macbooka i sięgnęłam po jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu. Moje słuchawki.

Muzyka jest dla mnie czymś więcej niż jakąś melodią, czymś więcej niż napisanym melodycznie tekstem, który ma wpadać w ucho. Jest po prostu czymś więcej, sama nie jestem w stanie określić czym tak na prawdę jest, ale wiem, że nie wyobrażam sobie życia bez niej. Nieważne czy jestem smutna, szczęśliwa, zła, zestresowana czy wściekła na te wszystkie emocje zawsze działają te białe słuchawki. Niczym lek, niczym recepta na wszystkie choroby. Tym właśnie jest dla mnie muzyka.

***

Obudził mnie ten koszmarny dźwięk budzika, który nawiedza mnie od zawsze. Nienawidzę wstawać rano jest to mój jeden z większych problemów. Szczerze mówiąc mogłabym spać przez większość swojego życia i nie miałabym z tym żadnego problemu. Jak zwykle z jękiem wyłączyłam budzik i poszłam ogarnąć się do łazienki. W poprzednim domu nie miałam takiej wygody i dzieliłam łazienkę z rodzicami co wiązało się z częstymi zgrzytami. Łazienka była mała, ale całkiem ładna. Obmyłam twarz , zrobiłam swoją mini pielęgnacje i lekki makijaż. Włosy rozczesałam i rozpuściłam. Ubrałam się w czarną obcisłą koszulkę z długim rękawem i dżinsową czarną spódniczkę. Wróciłam do pokoju i stanęłam przed dużym lustrem w moim pokoju. Raczej nie lubiłam siebie, od kilku lat borykałam się z problemem braku akceptacji własnej osoby. Nigdy nie uważałam się za brzydką osobę, wszyscy mówili mi, że jestem śliczna ale to wcale nie podwyższało mojej samooceny, bo wiem jak jest, stoję przed lustrem widzę dziewczynę w długich ciemnych, prawie ,że czarnych włosach, niebiskich dużych oczach i twarzą jak dwunastolatka. w dodatku mam 155 cm wzrostu, dlatego wszyscy mi mówią, że nie wyglądam na szesnastolatkę, tylko na dziecko.

Zabrałam z fotela swoją torebkę i wyszłam z pokoju. Przed wyjściem ubrałam swoje wychodzone już czarne conversy do kostek i wyszłam z domu.

Nie miałam jeszcze okazji zwiedzić obrzeży Beverly Hills, w której miałam spędzić kolejne lata. dlatego idąc do szkoły musiałam używać nawigacji w swoim telefonie. Na szczęście rodzice nie kupili domu w centrum, tylko na samych obrzeżach, gdzie nie było tylu ludzi i tłoku. Ludzie, których mijałam wydawali się tacy szczęśliwi. Po prawej stronie szły dwie staruszki trzymając się nawzajem i żwawo o czymś rozmawiając. Mogę zgadywać, że są przyjaciółkami od parunastu ładnych lat i właśnie wspominają dawne czasy. Tuż za nimi idzie radosna dziewczynka z małym szczeniakiem, które ledwo co nauczyło się chodzić. Po lewej stronie szła świeżo co po ślubie małżeństwo z wózkiem. Szkoda, że to wszystko to tyko pozory.

Gdy się obejrzałam stałam tuż przed wejściem do Beverly Hills High School. Wzięłam głęboki wdech i przeszłam przez bramę szkoły. Na pierwszy rzut oka była ogromna i stara. Podobała mi się. Wielki plac i stary budynek zapewne niosą za sobą wiele ciekawych historii.

- Pierwszoklasistka? - zapytała dziewczyna z szerokim uśmiechem stojąca przede mną- kiwnęłam głową- W takim razie witamy w Beverly Hills High School! Z tyłu szkoły znajduję się boisko na którym za 3 minuty rozpocznie się uroczysty apel.

- Dziękuje -powiedziałam i poszłam w kierunku do którego pokierowała mnie dziewczyna. Wszędzie było pełno uczniów i nauczycieli. Czułam się strasznie obca, tym bardziej, że co jakiś czas czułam na sobie ich spojrzenia. Boisko do amerykańskiego futbolu było ogromne. Na środku stali nauczyciele, część młodzieży stała wokół boiska, a część siedziała na trybunach. Stanęłam z boku i uważnie przyglądałam się całemu wydarzeniu przede mną.

- Witam Was uczniowie w nowym roku szkolnym! - powiedziała młoda dziewczyna, zapewne przewodnicząca szkoły w sposób tak cukierkowy, że zebrało mi się na wymioty- Witamy również nowych uczniów! Mam nadzieję ,że spodoba wam się w naszej szkole, a teraz oddaje głos naszemu Dyrektorowi. Paul Presley!

Przed mikrofonem stanął mężczyzna ubrany w czarny garnitur.

- Drogie uczennice, drodzy uczniowie! - zaczął - Witam was w nowym roku szkolnym. Życzę wszystkim Uczniom, aby czas spędzany w szkole był radosny, bezpieczny, ale i pracowity, bo wtedy osiągniecie wiele sukcesów. Rozpoczynając nowy rok szkolny, chciałabym podkreślić, że w szkole dołożyliśmy wszelkich starań, aby placówka była bezpieczna, a uczniowie czuli się w niej dobrze. Mam nadzieję, że czeka nas wspaniały czas wspólnej bezpiecznej podróży po ścieżkach i zakamarkach wiedzy. Nowy rok szkolny uważam za rozpoczęty!

Wszyscy zaczęli bić brawo, a niektórzy uczniowie wydawali z siebie okrzyki, coś na znak radości, po czym do mikrofonu znów podeszła wysoka blondyna.

- Pierwszoklasistów prosimy skierować się do holu szkoły gdzie zostaną oprowadzeni po szkole. Reszta uczniów może już odebrać swoje mundurki i książki w szkolnej bibliotece. Dziękuje za uwagę!

Po kilku chwilach tłum nastolatków zaczął się rozchodzić tak jak powiedziała dziewczyna. A ja jak na przyzwoitą uczennicę przystało weszłam do holu gdzie stała reszta nowych uczniów. Po chwili na przodzie stanęła nauczycielka, która z dumą zaczęła nas oprowadzać po szkole. Na początku pokazała nam sekretariat, gdzie będziemy musieli odebrać szkolne legitymacje, następnie przeszliśmy do szkolnej biblioteki, gdzie można wypożyczać książki.

- Teraz przejdziemy do szkolnej stołówki - powiedziała entuzjastycznie. Cieszyła się bardziej, niż osoby, które oprowadzała.

Chodziliśmy już tak z pół godziny. Ta szkoła jest jak labirynt! Jestem pewna, że przez pierwszy miesiąc nie będę umiała trawić nawet do toalety!

- Straszna nuda - powiedziała blond dziewczyna, która znalazła się tuż obok mnie - Zwijamy?

Już ją lubię !

Poisoned HeartsWhere stories live. Discover now