Praedelectus Color

3.6K 81 55
                                    

- Zbliża wam się praca klasowa- powiedziała starsza kobieta chodząc po sali lekcyjnej- Mam nadzieję, że zaczęliście się uczyć- stanęła- To za dwa tygodnie.

- Mamy jeszcze dużo czasu- odezwał się jeden z uczniów- Na spokojnie.

- Jak na razie Jones, to ty na spokojnie możesz ze swoimi ocenami wylecieć z tej szkoły- powiedziała z poważną minął nauczycielka matematyki - W tej szkole nie ma taryfy ulgowej. I nie będzie.

Rozbrzmiał dźwięk szkolnego dzwonka. Wszyscy gwałtownie wstali z ławek i skierowali się ku wyjścia. Do tej pory w szkole radziłam sobie całkiem nieźle. No może oprócz tej przeklętej chemii. Nawet gdyby Bóg... W którego właściwie nie wierzę, zszedł na ziemię, nie byłby wstanie mi pomóc. Kto w ogóle wymyślił jakieś chlorki, kwasy i inne pierdy?

Podeszłam do szafki, przy której stała dobrze mi znana seksowna blondyna.

- Cześć Emma- powiedziałam opierając się jednym ramieniem o szafkę.

- Cześć!- uniosła głos uradowana- Gotowa na dzisiejsze ognisko?!

- Tak- przytaknęłam- Czeka mnie tylko miła rozmowa z rodzicami- powiedziałam idąc ramię w ramię z dziewczyną w stronę szkolnej stołówki.

- Mam na to wspaniałe rozwiązanie. Będziesz spała u mnie! Zrobimy sobie damski wieczór, no wiesz, maseczki, romantyczny film i takie tam.

- A co z twoją mamą?

- Poleciała do Los Angeles na pokaz.

- A brat?

- Nim się nie przejmuj- machnęła ręką- Zaszyje się w swojej norze i nawet go nie zobaczysz.

- Dobrze, w takim razie powiem rodzicom, że nocuje u ciebie.

Weszłyśmy do pełnej uczniów stołówki. Podeszłyśmy do lady, z której na lunch wzięłam jabłko i wodę. Usiadłyśmy do stolika, który sobie od dawna upodobałyśmy.

- Cześć Emma- powiedział Smith, gdy razem z dziewczyną się do niego dosiadłyśmy. Od jakiegoś czasu siedzieliśmy razem w trójkę. Czasami zawitał do nas Landon ale to rzadko kiedy się zdarzało. Raczej trzymał się ze swoimi znajomymi.

- A ja co? Jestem niewidzialna?- spytałam siadając tuż obok niego.

- Jesteś taka mała, że słabo cię widać- powiedział, na co nic nie odpowiedziałam.

Nie raz zetknęłam się z takimi stwierdzeniami i choć chciałabym powiedzieć, że się do tego przyzwyczaiłam, nie zrobiłam tego. Niestety taka jest prawda. Mam ledwo 155cm wzrostu!

- Jak ci idzie organizowanie ogniska?- spytała Taylor.

- Dobrze- odpowiedział- To będzie małe spotkanie w gronie przyjaciół, więc tak naprawdę nie ma co się nie wiadomo jak przygotowywać- przystanął intensywnie nad czymś myśląc- Emma, uprawiałaś kiedyś seks przy ognisku?

- Nie- powiedziała przeciągle.

- Mogę to zmienić- na twarz od razu przypełzał mu flirciarki uśmieszek- Co ty na to?

- No nie wiem... Muszę to przemyśleć- Na jej policzkach pojawiły się rumieńce.

- Boże! Nie przy mnie!- Uniosłam głos- Jesteście obrzydliwi!- Wstałam i szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę wyjścia.

- Możesz dołączyć Parker!- usłyszałam za plecami głos chłopaka. Idąc wciąż do przodu wystawiłam mu środkowy palec i nie oglądając się za siebie wyszłam ze stołówki.

Zastanawia mnie to, czy między nimi już do czegoś doszło. Koniecznie muszę się o to spytać Emmy, bo wątpię, że nic się nie wydarzyło, choć Taylor raczej nie jest typem dziewczyny, która dusi w sobie jakieś informację. W przeciwieństwie do mnie, lubi gadać o sobie. Lubi mówić jak się czuje, co ją dręczy. Nie ma z tym żadnego problemu.

Poisoned HeartsWhere stories live. Discover now