Currus Lava

4K 91 56
                                    

- Emma!- krzyknęłam do telefonu, co raz bardziej zdenerwowana- Tam nawet nie ma drogi, żeby jakkolwiek dojechać?

- Sprawdź na nawigacji- mówiła zirytowanym głosem- Skoro funkcjonuje tam sklep, to jakoś ludzie do niego chodzą.

- Bo mają blisko i mogą iść na piechotę- oznajmiłam- Patrzę w tą zasraną nawigację i pisze, że nie ma takiego sklepu!

- Dobra- furknęła zrezygnowana- Ja to ogarnę, bądź gotowa za godzinę.

Rozłączyłam się i podeszłam do głośnika, który połączyłam z telefonem, a następnie włączyłam na całą głośność muzykę. Korzystałam z okazji, że nikogo nie ma w domu i nikt nie będzie narzekał, że za głośno słucham muzyki. Już po paru sekundach w pokoju rozbrzmiała piosenka Michaela Jackson'a „They don't care about us". Jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych artystów. Jego plakaty wiszą na ścianie tuż obok plakatów z Britney Spears,Tupakiem,Eminemem, a nawet Snoop Dogiem.

Dziś są urodziny Luny, a my oczywiście jesteśmy tak zajebiście zorganizowani, że nie mamy nawet kupionego prezentu, a impreza zaczyna się już za pięć godzin. Postanowiliśmy, że wszyscy się złożymy i kupimy jej jeden większy prezent. Smith podsunął pomysł, żeby wynająć jej striptizera, ale na całe szczęście ten pomysł szybko zniknął, a zastapił go pomysł kupna maszyny do szycia. Nie znałam, aż tak dobrze Luny Williams, żeby wiedzieć jakie są jej hobby i zainteresowania. Nora zaproponowała pomysł maszyny, bo ponoć Luna lubi szyć różne rzeczy ręcznie. Kupuje materiały, które w oryginalny sposób łączy, z czego powstaje jakaś część garderoby. Wszyscy zgodziliśmy się na ten pomysł. Problem w tym, że sklep z taką maszyną znajduje się dobre kilkanaście kilometrów za miastem. Czekałam na wiadomość od Emmy z którą to my jak idiotki zgłosiliśmy się do załatwienia sprawy.

Międzyczasie, gdy muzyka dudniła w moim pokoju zaczęłam się przebierać, a następnie malować. Wątpiłam, że zdążymy wrócić do domu, aby się przebrać na urodziny, dlatego w razie co, ubrałam się odrazu na imprezę. Postawiłam na czarną bluzkę z długim rękawem, która odsłaniała moje ramiona, a rękawy miała nieco szersze. Na dół ubrałam tego samego koloru jeansowe dzwony. Jeśli chodzi o włosy, to miałam je lekko pofalowane. Makijaż natomiast wykonałam z większą precyzją i dokładnością, niż dotychczas. Dodałam czarną, niedługą kreskę, rzęsy pomalowałam, usta podkreśliłam ciemną, wpadającą w brąz pomadką. Od dawna nie miałam okazji, żeby trochę się wystroić i poczuć się ładnie.

Zaczęłam tańczyć i śpiewać trzymając szczotkę w dłoni. Popłynęłam wraz z lecąca w tle muzyką. Zamknęłam oczy i zaczęłam wykonywać piruety i kroki, które jeszcze pamiętałam za czasów tańca. Choć moja kariera zakończyła się jakiś czas temu, w dosyć nieprzyjemny sposób, to nadal taniec pozostał w moim sercu. Zaczęłam krzyczeć ostatnie wersy utworu i otworzyłam oczy z uśmiechem na twarzy. Mój uśmiech nie trwał długo.

- Kurwa!- krzyknęłam, gdy w progu drzwi zobaczyłam opierającego się o framugę Nicka.

- Tylko nie kurwa- oznajmił dumny z siebie. Stał uśmiechając się w typowy dla niego sposób- Tańczysz?

- Nie, kurwa galopuje!- krzyknęłam stopując piosenkę, która właśnie się przełączyła.

- Bardziej mi to przypomina odprawianie egzorcyzmów- powiedział, po czym odepchnął się od framugi i wolnym krokiem, rozglądając się po pokoju usiadł na łóżku.

- Co ty tu do cholery robisz?!- spytałam znacznie unosząc głos- Jak tu wszedłeś?!

- Przez szafę- powiedział kpiąco- Nie chciałem zdradzać tajemnicy, ale pochodzę z Narnii.

- A ja z wioski Smerów- powiedziałam sarkastycznie- Wyjdź stąd!- uniosłam głos, palcem wskazując na drzwi.

- Przyszedłem w odwiedziny- powiedział wygodniej rozsiadając się na moim łóżku- Nie ładnie tak wyganiać gości. Teraz powinnaś zaproponować mi kawę, albo herbatę, jak na kulturalnego człowieka przystoi, a i jeszcze musisz powiedzieć, że mam się czuć jak u siebie, czyż nie?

Poisoned HeartsWhere stories live. Discover now