Atticae

3.4K 87 37
                                    

- Chcę, żebyś zabrał mnie na walkę!- uniosłam głos wpatrując się w niego z niedowierzaniem- A nie do twojego mieszkania!

- Nie krzycz, na to przyjdzie czas wieczorem- uśmiechnął się cwaniacko, a ja dopiero wtedy zrozumiałam o co mu chodzi. No tak, zapomniałam, że nie może się odbyć bez dwuznacznych tekstów.

- Pamiętasz jak powiedziałam ci kiedyś, że odkąd cię poznałam nosze przy sobie gaz pieprzowy?

- Pamiętam.

- Nadal nie przestałam go nosić, w dodatku mam co raz większą ochotę, żeby go na tobie przetestować.

- Jeśli myślisz, że gaz pieprzowy mnie skrzywdzi, to muszę cię zmartwić, ale dostałem nim tyle razy, że teraz jedynie nawilżyłby moje oczy.

- No tak, w końcu pan niezniszczalny- powiedziałam pod nosem, choć jestem pewna, że usłyszał.

Dlaczego ja w ogóle jeszcze jestem w tym samochodzie? Już dawno powinnam z niego wysiąść! Zapewne, gdybym to zrobiła znowu zarzucałby mi, że się go boje. Nie boje się! Jedynie czasami mnie przeraża.

Auto się zatrzymało. Ostatnim razem przez mój stan nie byłam w stanie rozejrzeć się po okolicy, w której mieszka Walker. Jest tu na prawdę ładnie. Wokół nowoczesnych, dosyć niskich budynków postawione są wysokie lampy, które ciepłym kolorem rozprzestrzeniają światło. Wszędzie posadzone są drzewa i rożnego rodzaju kwiaty, które wprowadzają przyjemny klimat. Chłopak wysiadł z samochodu, które po chwili okrążył. Otworzył mi drzwi i z wymowną minął czekał, aż zrobie to samo. Przez chwile zastanawiałam się, czy to na pewno dobry pomysł i czy ta walka jest w ogóle tego warta.

- Mam ci pomóc, czy sama wysiądziesz?

Odgoniłam wszelkie myśli i wywlekłam się z auta. Chłopak zamknął moje drzwi i ruszył w stronę budynku, a ja podążyłam za nim.

- Jeszcze wyżej?- spytałam zdyszana, gdy wchodziliśmy już na trzecie piętro. Odkąd mam zaburzenia odżywiania nawet stanie na nogach potrafi być męczące, a co dopiero wchodzenie po schodach.

- Ostatnim razem szło ci lepiej- odpowiedział normalnym głosem idąc przede mną.

- Bo byłam pijana.

- Nie- powiedział twardo- Bo niosłem cię na rękach.

Spojrzał na moją zmieszaną minę, prychnął pod nosem, po czym dalej szedł w górę. Na samą myśl o tym, że miałam z nim bliski kontakt, a nasze ciała się dotykały poczułam się niekomfortowo, tym bardziej, że na tamten moment byłam...niedostępna.

W końcu wpełzłam na ostatnie piętro i stanęłam za chłopakiem, który otworzył mi drzwi i poczekał, aż wejdę. Spojrzałam na niego spod byka i niechętnie weszłam do środka. Od razu znalazłam się w dużym salonie połączonym z kuchnią. Po lewej stronie znajdował się duży telewizor, stolik i duża czarna kanapa. Pare kroków dalej stała, również czarna wyspa kuchenna, lodówka i blaty. Po prawej stronie od wejścia umieszczony jest kominek i wysokie regały z książkami. Całe pomieszczenie jest zachowane w ciemnych kolorach, jedynie z ogromnych ogień przebija się światło.

Chłopak wszedł za mną i rzucił klucze na szafkę. Podszedł do lodówki i wyciągnął z niej ciemny napój. Musiała to być Cola.

- Chyba powinieneś powiedzieć coś w stylu, czuj się jak u siebie- powiedziałam stojąc w tym samym miejscu.

- Jasne i co jeszcze? Może kawy? Albo herbaty?- powiedział znudzony rozkładając się wygodnie na kanapie i przeglądając swój telefon. Spojrzał się na mnie spod ciemnych brwi- Będziesz tak stała, jak kołek?

Poisoned Heartsजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें