Vice Versa

3.3K 75 40
                                    

Całą drogę jechaliśmy w ciszy bez jakiejkolwiek muzyki, co mnie trochę irytowało. Na dworze było całkowicie ciemno. Nick prowadził auto jedną ręką całkowicie wyluzowany. Jechał szybko. Bardzo szybko. Cholera nigdy tak szybko nie jeździłam autem... Ale pomimo tego nie bałam się. Lubię adrenalinę. Bardziej stresowało mnie to, że jestem z nim w jednym aucie, niż prędkość z jaką jedziemy.

Po kilku minutach dotarliśmy na parking baru ,,U Popa". Wysiedliśmy z auta i bez słowa weszliśmy do lokalu, gdzie czekała na nas reszta.

- Nie zwymiotowałaś jadąc z Nickiem?- spytał zdziwiony Smith, gdy usiadłam z niewzruszoną miną obok Landona.

- Nie- odpowiedziałam

- Większość lasek skarży się na jego szybką jazdę- powiedział z uznaniem. Popatrzałam na Nicka, który usiadł na przeciwko mnie.

- A nie skarżą się przypadkiem, że wpycha je do samochodu bez ich zgody?- spytałam patrząc na Smitha.

- Walker?- Michael spojrzał się na niewzruszonego chłopaka z roześmianą minął.

- Robiła sceny- Nick spojrzał w moją stronę.

- Oh - mruknęła Emma- To normalne jeśli chodzi o Nesse- spojrzałam wymownie na dziewczynę.

- Spadaj- odpowiedziałam krótko.

Podszedł do nas Pop, który spisał od nas zamówienia.

- A ty nic nie zamawiasz?- spojrzał na mnie Smith.

- Nie jestem głodna- odpowiedziałam. Chłopak jedynie kiwnął głową- Mówiłeś, że często tu przychodzicie świętować. Co takiego świętujecie?

- Zazwyczaj wygrane walki Nicka- odpowiedział, a ja od razu spojrzałam na siedzącego po jego prawej Walkera, który na tą odpowiedź spojrzał na niego groźnym wzrokiem.

A więc do prawda. Emma wspominała udział Nicka w nielegalnych walkach, choć o tym wiedziałam to i tak jego wyznanie mnie zaskoczyło. Myślałam, że to plotka, a teraz jego zadrapania, blizny i siniaki wszystko tłumaczą. Szczerze mówiąc to nie raz zdarzyło mi się obejrzeć w telewizji jakiś sztuki walki, ale one były legalne. Zazwyczaj było to jakieś MMA albo zapasy, po których na ringu nie wylewała się krew.

- Sztuki walki?- zapytał zaciekawiony Landon - Jaki rodzaj?

- Boks- odpowiadał za Nicka Smith- Walker jest niepokonany. Jeszcze nikomu nie udało się z nim wygrać. Może przyjdziecie w ten weekend na jego walkę?

- To nie jest dobry pomysł- odezwał się w końcu Nick.

- Dlaczego? - spytała Emma- Ja lubię każdy sport.

- To nie jest miejsce dla was Barbie- odpowiedział z pogardą w głosie, a ja zrobiłam zdziwioną minę na to jak ją właśnie nazwał.

- Barbie?- spytała zdziwiona Emma- Podoba mi się. Barbie jest piękna i ma zajebistą figurę.

- I jest pusta- dodał uszczypliwie.

- Ale za to seksowna- odpowiedział patrząc na Emmę Smith.

Po kilku minutach Pop przyniósł wszystkim ich zamówienia. Gdyby ktokolwiek powiedziałby mi, że będę siedziała przy jednym stole z Michaelem Smithem i Nickolasem Walkerem, wyśmiałabym tą osobę. Na moje szczęście Nick mało co się odzywa, dzięki czemu się nie denerwuje, bo zazwyczaj jak tylko się odezwie ciśnienie podskakuje mi do góry. Nadal mnie przeraża. Chyba nigdy w życiu nie pałałam do kogoś, aż taką niechęcią.

- Ała! - krzyknęłam, kiedy poczułam, że ktoś kopnął moją nogę. Od razu spojrzałam w oczy Nicka, bo to on siedział na przeciwko mnie z typowym dla niego uśmieszkiem.

Poisoned HeartsWhere stories live. Discover now