Sancta Trinitas

3.9K 82 116
                                    

Stałam w pustym, ciasnym i ciemnym pomieszczeniu całkiem sama. Byłam przerażona. Od dziecka boje się ciemności. Mój oddech z każdą sekundą coraz bardziej przyśpieszał. Słyszałam jedynie szybkie bicie mojego serca. Szukałam wyjścia, aż zaczął się atak paniki. Wyłam, waliłam w ściany w celu odnalezienia wyjścia. Nigdzie nie było. Usiadłam na podłodze, skuliłam się i schowałam głowę pomiędzy kolana. Siedziałam tak, przez kilka sekund, aż pojawiła się przede mną ciemna postura człowieka, która chwyciła mnie za ramię. Nie przestraszyłam się. Wręcz przeciwnie. Dłoń nieznajomego człowieka sprawiła, że atak paniki ugasł. Jak najmocniej wytężyłam wzrok, aby zobaczyć postać przede mną. Udało mi się jedynie zobaczyć sre...

- Kurwa! - Krzyknęłam- Budzik!

Spojrzałam na telefon. Dochodziła godzina 7:20, a ja o tej godzinie powinnam już wychodzić z domu. Jak najszybciej ubrałam szkolny mundurek, który musimy nosić codziennie. W łazieńce umyłam zęby, rozczesałam włosy i pomalowałam rzęsy, bo na nic innego nie miałam czasu. Zabrałam swoją torebkę, która leżała od wczoraj obok łóżka i wyszłam z pokoju. Rodzice w kuchni właśnie jedli śniadanie.

- Gotowa na pierwszy dzień szkoły? - spytała z uśmiechem mama.

- Tak - odpowiedziałam. Tylko szkoda, żebym już w pierwszy dzień była spóźniona. Ubrałam swoje czarne convesy i byłam gotowa do wyjścia. Wychodząc usłyszałam tylko stłumiony głos mamy, która życzyła mi powodzenia.

Przed domem stał wielki biały Mercedes, a w nim przed kierownicą siedziała uśmiechnięta od ucha do ucha blondwłosa dziewczyna...

- No nie wierzę- powiedziałam sama do siebie. Podeszłam do samochodu, a Emma opuściła szybę w dół mówiąc:

- Mówiłam, że cię znajdę - powiedziała dumna z siebie.

- Ty jesteś nienormalna!- powiedziałam wsiadając do samochodu.

- Wolę jak mi mówią Emma- powiedziała i ruszyła w stronę szkoły.

- Skąd ty wiedziałaś, gdzie mieszkam? Mam się zacząć bać ?- spytałam.

- Ja zawsze wszystko wiem kochana.

- A więc stalkerka.

***

Weszłyśmy do szkoły pełnej uczniów. Cieszyłam się, że Emma po mnie przyjechała, bo gdyby nie ona, na pewno już w pierwszym dniu szkoły byłabym skreślona u nauczycielki od chemii ,ale to nie moja wina, że moim jedynym talentem w życiu jest spanie! A talentu do chemii na pewno nie mam. Przedmioty ścisłe to nie jest moja dobra strona. Trzymając plan lekcji weszłyśmy do klasy. Uczniowie siedzieli już w ławkach z grymasami na twarzy. Chyba też się nie wyspali. Usiadłyśmy w jednej ławce z tyłu klasy. Po kilku sekundach do sali weszła niska kobieta w podeszłym wieku. Włosy miała ciemne, upięte w kok ,a na nosie miała okulary.

- Dzień dobry - powiedziała z poważną miną.

Wystarczyły dwa słowa, żebym wiedziała, że będę miała przejebane. Po pierwsze nienawidzę chemii. Nie rozumiem, nie umiem i nie lubię. Po drugie ta kobieta wygląda i patrzy na nas jakbyśmy zabili jej męża, który pewnie i tak już nie żyje.

Resztę lekcji mówiła o tym, jakiego zachowania nie toleruje, jak będą wyglądać jej lekcje i czego sobie nie życzy w jej sali. Mam podwójnie przejebane. Reszta lekcji minęła już bardziej pozytywnie, przynajmniej nauczyciele mieli w sobie jakieś resztki empatii i nadziei w nasze pokolenie.

Nadeszła pora lanchu, dlatego wraz z moją towarzyską poszłyśmy do szkolnej stołówki. Ustawiliśmy się w kolejce i braliśmy to na co mieliśmy ochotę. Ja wzięłam tylko jabłko i sok pomarańczowy bo nie byłam zbytnio głodna. Usiadłyśmy przy wolnym stoliku na przeciwko siebie.

Poisoned HeartsWhere stories live. Discover now