Caeruleum

3.5K 82 38
                                    

... Głucha cisza męczyła moje bębenki, które zaraz miały wybuchnąć. Postać, którą trzymałam za nadgarstek powoli się odwróciła stając przede mną. Nadal nie byłam w stanie jej zobaczyć choć staliśmy bardzo blisko. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, choć bardzo tego chciałam. Nie byłam w stanie się ruszyć, choć nawet nie wiedziałam, w którą stronę. Byłam zagubiona.

- Nessa!- usłyszałam głos, który od razu mnie zirytował- Nessa!

Z jękiem przekręciłam się na drugi boczek ignorując wykrzykiwane w moją stronę słowa.

- Jakiś chłopak na ciebie czeka przed domem- głos mojej mamy sprawił, że zmusiłam się do otworzenia oczu. Spojrzałam na nią z niezrozumieniem, po czym z powrotem zamknęłam oczy i wygodniej ułożyłam się na łóżku.

- To go wygoń- oznajmiłam nic sobie z tego nie robiąc, bo spanie było ważniejsze, niż... wszystko inne.

- Powiedział, że byliście umówieni.

- Z nikim nie byłam umówiona- wymruczałam.

- No to idź i mu to powiedz- oznajmiła- Stoi przed drzwiami tak, jakby zaraz miał nam tu śpiewać kolędy.

Po jej słowach usłyszałam zamykające się drzwi od mojego pokoju. Jęknęłam głośniej. Ktokolwiek to był, to już go nienawidziłam, za to, że przez niego muszę przerwać swoją ulubioną czynność, jaką jest spanie. Pokracznie wygrzebałam się z łóżka, założyłam swoje kolorowe crocsy i ledwo co z otwartymi oczami zeszłam na dół. Leniwie otworzyłam drzwi i spojrzałam na postać, która ukazała się przede mną.

- Gotowa na pierwszą prawdziwą lekcje?- przede mną stał uśmiechnięty Smith, który wymachiwał mi kluczykami do samochodu przed nosem.

- Co?- spytałam krzywiąc się, bo było za wcześnie, żeby cokolwiek do mnie dochodziło.

- Czy ty dopiero wstałaś Vanessa?- zlustrował moje ciało robiąc przy tym zniesmaczoną minę.

- A czy ty mnie właśnie bezczelnie obudziłeś?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Normalni ludzie o tej godzinie nie śpią- skwitował.

- Wal się- gwałtownie zamknęłam drzwi i odwróciłam się w stronę schodów- Jeśli ten chłopak zaraz stąd nie pójdzie to zadzwońcie na policję- rzuciłam do rodziców, nawet na nich nie spoglądając.

Szybko spięłam się po schodach, po czym rzuciłam się na łóżko. Każdy kto dobrze mnie zna wie, że obudzenie mnie to jest największa krzywda jaką może mi i przy okazji sobie zrobić. Nessy Parker się nie budzi. Nigdy.

Niestety los miał wobec inne plany i chyba nie ma zamiaru być dla mnie łaskawym, bo niemal od razu usłyszałam dźwięk dzwonka z mojego telefonu. Zmacałam moją szafkę nocną, gdy udało mi się złapać telefon, od razu odrzuciłam połączenie i rzuciłam telefon jak najdalej ode mnie.

Kiedy już zaczynałam odlatywać na twarzy poczułam ciężar małych łapek, po czym silniejsze uderzenie na całej twarzy.

- Charli!- krzyknęłam odsuwając tyłek psa z mojej twarzy- Ty też przeciwko mnie?!

Ubierałam się podpierając łokciami o łyżko. Nagle odechciało mi się spać. Spojrzałam na chihuahuę z grymasem na twarzy, który nie trwał długo, przez jego wystający na bok język Charliego. Uśmiechnęłam się do psa, po czym mocno go wycałowałam i wstałam z łóżka.

- Nienawidzę was wszystkim- rzuciłam, po czym weszłam do łazienki.

Spojrzałam w lustro na swoje odbicie. Blada twarz, sine i podkrążone oczy. Świetnie... Podeszłam do prysznica, lecz mimowolnie spojrzałam pod zlew. Wiedziałam, że muszę to zrobić. Choć wiedziałam, że to może wszystko popsuć i tak wyciągnęłam biała wagę, którą umieściłam w tym samym miejscu co zawsze. Na środku łazienki. Wzięłam głęboki wdech, po czym powoli zaczęłam ściągnąć z siebie ubrania. Stałam nago.

Poisoned HeartsWhere stories live. Discover now