Rozdział 27

304 13 2
                                    

W tamtym momeńcie poczułam wielki ból głowy a przed oczmi zrobiło mi się ciemno...

Dalej nic nie pamiętam. Zemdlałam.

Pov:Lizi
Bardzo się ucieszyłam gdy znów zobacztłam Tine. Od razu do niej podbiegłam i mocno ją przytuliłam, ona odwzajemniła uścisk ale coraz bardziej rozluźniała uścisk aż wreszcie wogule mnie nie przytulała. Na początku wogóle się tym nie przejełam e gdy poczułgam że upada spanikowałam.

Adrien widział że coś jest nie tak i od razu do nas podbiegł łapiąc Tine i tym samgym chroniąc ją przed upadkiem delikatnie odłożył ją na podłoge a mi kazał iść do pokoju. Posłusznie pobiegłam do pokoju. Strasznie bałam się o Tinę.

Pov:Tony
Widziałem że coś jest nie tak więc postanowiłem nie odjeżdżać z pod jej domu. Było dziwnie cicho więc postanowiłem sprawdzić czy wszystko okej

Zapukałem ale nawet nie czekając na odpowiedź wszedłem do środka od razu zobaczyłem Tine która leżała nieprzytomna, jej skura była biała. Starnie się pszestraszyłem a łzy ztaneły mi w oczach.

Obok niej kucał Adrien.... płakał? Od razu gdy mnie zobaczył otarł łzy i sprawdził oddech Tinie, kucnąłem obok niej i wybrałem numer 112

-nie oddycha - szepnął przerażony Santan zanim ktoś odebrał dałem rozmowe na głośnomówiący a pojedyńcze łzy spłyneły mi po policzkach

-trzeba coś zrobić, kurwa nie zostawie jej! - krzyknołem ale głos mi się załamywał

Nagle ktoś w słuchawce odebrał i kazał zrobić reanimacje, powiedział też że karetka będzie za 2 minuty.

Na zmiane reanimowaliśmy Tine aż ktoś nie zapukał do drzwi. Adrien zawołał tylko słabe "prosze" a oni weszli. Byli to ratownicy medyczni i lekarz, od razu ją przejeli.

Zrobili trzydzieści uciśnięć, strzelili ją jakimś prądem (przepraszam ale zapomniałam jak to się nazywa) i analizę. Wróciła, jak dobrze.

-Tony pojedziesz z nią? Ja się musze zająć Lizi

-no dobra

-ktoś z państwa musi z nią pojechać ponieważ nie jest pełnoletnia

-ja pojade - odezwałem się

-a kim pan dla niej jest?

-narzeczonym - samego mnie zdziwiła ta odpowiedź ale wiedziałem że inaczej mi nie pozwolą jechać

Adrien tylko patrzył na mnie jak na debila ale nie ważne liczy się tylko Tina

Wszedłem do karetki i pojechaliśmy. W szpitalu wzieli Tibe i zaprowadzili na blok operacyjny a ja czekałem przed i stwoerdziłem że przydałoby się poinformować Shane'a więc tak zrobiłem a on przyszedł 3 minuty później cały zapłakany. Ze mną zresztą nie było lepiej. Nie wierzyłem w to co ze mną robi ta dziewczyna. Ona jest niesamowita. A teraz nie moge jej stracić.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
403 słowa
Buziaczki😘

Miłość mojego życia(tony monet) Où les histoires vivent. Découvrez maintenant