14.

625 20 1
                                    

Pov: Skyler.

Śmiałam się z Billem jedząc nasze śniadanie. Po jakimś czasie zszedła mama zaspana i zmęczona.

-Obudziliśmy cię? - zapytałam mamę.

-Niee zmęczona jestem od jakiś paru dni.

-To idź spać. - powiedziałam.

-Kawa wystarczy. - powiedziała na stawiając czajnik.

Zjedliśmy śniadanie z Billem do końca i stwierdziliśmy że pójdziemy na krótki spacer do parku blisko naszego domu. Idąc oczywiście wiele osób prosiło o zdjęcia lub autografy.

-Gorąco dzisiaj. - powiedziałam jak mieliśmy chwile spokoju.

-Bardzo. - odpowiedział Bill. 

Usiedliśmy gdzieś na środku parku na ławce którą spotkaliśmy. Rozmawialiśmy śmiejąc się z ostatniej ala imprezy i z tym że mama przyszła do domu. Co jakiś czas jak zawsze ktoś podchodził po zdjęcie.

-Przepraszam możemy zadać kilka pytań? - zapytała pani z mikrofonem i pan z kamerą.

Spojrzałam na Billa który był tak samo odklejony jak ja. Raczej trudno byłoby odmówić jak i tak to już nagrywają. Zrobiliśmy miejsce dla pani która usiadła obok mnie.

-Jesteście razem? - zapytała pani.

-Nie przyjaźnimy się od dzieciństwa. - powiedział Bill.

-A łączy coś ciebie z Tomem. - powiedziała pani. 

-Uważam go za dobrego kolegę ostatnio trochę realacja nam się poprawiła po małej kłótni. - powiedziałam trochę się uśmiechając.

-Czyli może być coś z tego? - zapytała pani.

-Raczej nie. Nie szukam miłości narazie chce odpocząć ostatnio trudny czas miałam. - powiedziałam chyba trochę zbyt dużo.

-A Bill ty szukasz może jakiejś miłości? - zapytała pani.

-Niespecjalnie czekam na tą jedyną osobę nie śpieszy mi się. - powiedział.

Pani spojrzała w notatki i przejechała wzrokiem połowę tekstu. Zatrzymała się na jednym uśmiechając się wrednie.

-Ponoć ostatnio Tom przespał się z jakąś dziewczyną. - powiedziała pani.

-Niestety nie wypowiadam się na takie tematy to jest prywatna sprawa Toma co robi i z kim. - powiedział młodszy z braci.

-Rozumiem a ma kogoś Tom. - zapytała nie dopuszczając.

-Mówiłem nie wypowiadam się na takie tematy. - powiedział znowu Bill.

Pani zadała jeszcze kilka pytań dotyczące Tokio Hotel i już prawie kończyliśmy.

-Jeszcze jedno pytanie. - powiedziała. - nie ma Gustava i Georga w Niemczech a macie koncert w Berlinie za jakiś czas co się z nimi dzieje? - zapytała się.

Spojrzałam na Bill i się zaśmiałam. Widziałam zamieszaną minę Kaulitza jak się zastanawiał co odpowiedzieć.

-Jakby to wyjechali na jakiś czas ale wrócą przed koncertem. - powiedział.

-A gdzie dokładnie są? - zapytała pani.

-A gdzie ich widziano? - zapytał Bill.

Wywiad się skończył i stwierdziliśmy że wracamy do domu. Fajne wyjście na chwilę boże.

-Kocham czasem pytania od dziennikarzy ale czasem są tak wkurzający. - powiedziałam wywracając oczami.

-Nie jest tak źle. - powiedział Bill. - pytanie z Tomem to mój ulubiony.

-Mój o Gustava i Georga było widać te zmieszanie bardzo. - powiedziałam śmiejąc się.

-Nie załamuj mnie nawet nie zapytałem gdzie oni dokładnie są. Nakrzyczałem na nich że ich ostatnie szare komórki wywaliło w orbitę i że mam ich widzieć 4 dni przed koncertem albo powiem menadżerowi. - powiedziałam śmiejąc się.
 
-To menadżer nic nie wie? - zapytałam zszokowana.

-Nie kompetnie nic nie wie on myśli że są u cioci Gustava. - powiedział. - a mamy mieć próbę w środe taką poważną całkiem.

Zaśmiałam się i wróciliśmy do domu. Powiedziałam mamie że idę do chłopaków posiedzieć ale wrócę na noc. Była prawie 14 więc z Billem stwierdziliśmy że zrobimy coś do jedzenia. Postawiliśmy na spaghetti. Nalaliśmy wodę do gara i nastawiliśmy. Wstawiliśmy mięso na patelnie i zaczęliśmy smażyć mięso. Gdy już mięsko było gotowe wsadziliśmy makaron do wody i poszliśmy na kanape. Nawet nie wiem ile nam zeszło rozmawiając.

-Chyba się coś pali? - powiedział niepewnie Tom. 

Spojrzeliśmy na siebie z Billem i od razu wstaliśmy. Pobiegliśmy do kuchni w której palił się makaron. Bill chciał podejść ale posunęłam go nie pozwalając mu wejść. Woda mnie pochlapała mój brzuch więc od razu ściągłam koszulkę. Przykrywam garnek moją koszulką ugaszając ogień. Usiadłam na fotelu.

-Macie coś zimnego? - zapytałam patrząc na trochę wielką ranę.

-Skyler ty szalony głupku ja miałem iść. - powiedział wkurzony Bill.

-Nie mogłeś iść popatrzył byś się a musisz wyglądać w pracy. - powiedziałam.

-I co z tego? - powiedział zakładając ręce na piersi.

-I kto mnie będzie utrzymywać za kilka lat jak byś stracił pracę? - zapytałam.  

Tom przyniósł mi jaką saszetkę z lodówki i szmate polaną zimną wodą. Przyłożyłam powoli te saszetkę z lodem a potem na to szmatkę. Siedziałam z zamkniętymi oczami.

-Masz moją koszulkę twoja raczej nie nada się na nic. - powiedział Tom siadając obok mnie.  

-Dziękuje. - powiedziałam wstając. - macie coś czym mogłabym przywiązać to do brzucha nie chce aby rodzice to widzieli.

Tom przyszedł długą wstążeczką i przewinął mi ją 2 razy wokół tali. Ubrałam na siebie koszulkę Toma i poszłam do ciebie.

-Skarbie jedziemy na zakupy jedziesz z nami? - zapytała mama.

-Nie ale możecie mi kupić lód? - zapytałam.

Mama pomachała głową twierdząco i pojechali. Posiedziałam jeszcze w starym bandażu i ubrałam nowy dopiero chwile przed przyjazdem rodziców. Zjedliśmy razem kolacje i wzięłam lód z lodówki. Poszłam spać przykładając lód do rany. 

From enemies about love / Tom KaulitzWhere stories live. Discover now