16.

598 24 6
                                    

Pov: Skyler.

Wstałam bez humoru. Dosłownie bez. Zszedłam na dół trzymając misia w jednej ręce a drugą przecierając oczy.

-Czyżby nasza Skyler z bad i emo girl zmieniła się w słodkiego dzidzusiaj. - powiedział Tom śmiejąc się.

Uśmiecham się do niego wrednie i nie szczerze. Bill się przytulił do mnie na przywitanie.

-Zrobicie mi kawe? - zapytałam ziewając.

-Jasne. - powiedział Bill wstając.

Poszłam na górę mówią że idę się pomalować. Położyłam się na łóżku przytulając się do misia. Przykryłam się lekko i zasnęłam. Obudziłam się gdy poczułam zimno i trochę turbulencje. Tom i Bill nieśli mnie. Oboje trzymali po jednej ręce i jedną nogę.

-Ej gdzie idziecie? - zapytałam wyrywając się.

Chłopacy zeszli powoli z schodów kierując się w stronę tylnego wyjścia.

-Ej nie stop chłopaki nie. - powiedziałam szarpiąc się. - kocham was stójcie.

Tom z Billem odliczali od 3 i wrzucili mnie do basenu. Zanurzyłam się cała. Podpłynęłam do brzegu.

-Pomóżcie mi chociaż. - powiedziałam wystawiając ręcę. Chłopaki wzięli mnie a ja z całej siły wciągnęłam ich do basenu.

-Nie nawidze was. - powiedziałam śmiejąc się.

-Też cię kochamy. - powiedział Bill.

Wszyscy wyszliśmy z basenu. Zawołałam mamę i tatę lecz nikt nie przyszedł. Spojrzałam na chłopaków wkurzona. 

-Co niby mamy teraz zrobić pomoczymy cały dom. - powiedziałam wkurzona. - dobra czekajcie.

Ściągłam z siebie ubrania zostając w bieliźnie. Wytarłam się kocem który leżał obok tak aby nie pomoczyć domu. Założyłam ręcznik na głowę i weszłam do domu. Poszłam szybko na górę. Wzięłam tak z 3 ręczniki i zszedłam na dół.

-Rozbierać się. - powiedziałam.

Chłopacy spojrzeli na siebie i niepewnie się rozebrali. Dałam Billowi 1 ręcznik a Tomowi 1.

-A dla czego ja mam jeden? - zapytał się Bill.

-Z dredów woda się dalej leje a stoi Tom już tutaj z dobre 7 minut a z twoich już prawie nic. - powiedziałam zgodnie z prawdą.         

Wszyscy poszliśmy do mojego pokoju. Z szafy wyciągnęłam ubrania Billa które kiedyś u mnie zostawił a dla Toma no właśnie. Dałam mu koszulkę którą ostatnio mi dał a spodnie poszłam do taty po cichu. Rodzice dalej spali więc musiałam cicho być.

-Szukałem tych spodni. - powiedział Bill.   

-Trochę się szykuje aby oddać ci te ubrania. - powiedziałam.

Wzięłam ich wszystkie ubrania i wsadziłam do miski którą przyniosłam. Napisałam do mamy na kartce że idę do bliźniaków. Komicznie to wyglądało ale Kaulitzi jeden w ręczniku na głowie a drugi w mokrych włosach i rozmazanym makijażu i ja z miską w ręku szliśmy do nich?

-Widzicie to zrobiliście geniusze mam cały pokój mokry. - powiedziałam wkurzona.
     
-To Tom. - powiedział Bill.

-O ty mała 60. - powiedział Tom wyciskając wodę z włosów.

Zaśmiałam się cicho. Poszłam zrobić nam coś do jedzenia pozwalając ogarnąć się chłopakom. Pierwszy zszedł Tom podchodząc do kuchni.

-Jak z raną? - zapytał.

-Nie najgorzej chyba. - powiedziałam podnosząc koszulkę.
 
Tom spojrzał na ranę podnosząc jeden brew. Było widać na jego twarzy mieszane uczucia.

-Jakby to jest bardzo źle. - powiedział głośno.

-Co ty pierdolisz. - powiedziałam śmiejąc się. 

-Jedziemy dzisiaj po maść na oparzenia i nie ma że nie. - powiedział Tom.

Wywróciłam oczami. Po chwili zszedł Bill. Odcedziłam makaron. Nałożyłam na wszystkich i poszliśmy do salonu.

-Co to? - zapytał Bill. 

-Makaron z warzywami i sosem. - powiedziałam.

Włączyliśmy coś na telewizorze. Wszystkim posmakowało bo zjedliśmy wszystko. Odnieśliśmy talerze do zmywarki. Wsiedliśmy do auta ruszając w stronę apteki. Bill został w aucie a ja i Tom poszliśmy. Jak nadeszła moja kolej trochę się zestresowałam.  

-Może ma pani coś na oparzenia? - zapytałam.

-A jakiego stopnia oparzenie? - zapytała pani.

-Eee chyba 1? - odpowiedziałam podnosząc koszulkę trochę aby było widać kawałek rany.

Pani poszła po jakąś maść. Wytłumaczyła kiedy ją używać i ile.

-To wszystko? - zapytała pani.

-Prezerwatywy jeszcze. - powiedziała Tom. 

Otworzyłam szerzej oczy i uderzyłam go z całej siły w brzuch. Chłopak uśmiechnął się wrednie. Pani przyszła pytając jaki rozmiar. Chłopak odpowiedział że jedne z większych. Schowałam głowę w ręce czując jak robię się czerwona. Chwyciłam za krem i spojrzałam na panią ostatni raz. Ona tylko się zaśmiała mówiąc coś w tylu "miłego dnia". Gdy wyszliśmy uderzyłam Toma z całej siły nogą.
    
-Przepraszam musiałem to zrobić. - powiedział śmiejąc się.

-Akurat przy mnie aż tak bardzo ci brakowało prezewatyw w domu czy co. - powiedziałam zdenerwowana otwierając drzwi.

-Mam cały zapas ale wstyd ci chciałem zrobić. - powiedział śmiejąc się.

-O co chodzi? - zapytał Bill.

-Twój zjebany brat kupił prezerwatywy przy mnie i to jeszcze kurwa jakieś duże. Pani spojrzała na mnie a w jej oczach było widać ten szacun japierdole! - wykrzyczałam wkurzona.    

-Co zrobił? - zapytał zszokowany Bill.

-Kupiłem prezerwatywy. - powiedział Tom zapinając się.

-Przecież tam było z 100 osób. - powiedział Bill ruszając.

Zakryłam twarz w ręce załamana. Dojechaliśmy a ja pożegnałam się z każdym. Poszłam do domu chowając krem w ręce. Rodzicie jutro wyjeżdżają więc chce z nimi powiedzieć jutro cały dzień. Poszłam zjeść z nimi kolacje i poszłam się wykąpać. Posmarowałam kremem ranę i poszłam spać.    

From enemies about love / Tom KaulitzWhere stories live. Discover now