LAREINA
Nigdy, kurwa, więcej nie piję.
Opierałam się o blat w naszej małej kuchni, przeklinając wszystkie bóstwa za stworzenie kaca. Louisa spała i nic jej nie obudziło. Spadła z jebanego łóżka i nawet się nie wzdrygnęła. Śpi jak martwa. Chciałam być dobrą przyjaciółką i ją podnieść, ale uznałam, że prędzej kręgosłup mi pierdolnie.
Rozległo się pukanie do drzwi, na co jęknęłam niezadowolona. Dowlokłam się do wejścia i spojrzałam beznamiętnie na dwójkę mężczyzn. Uśmiechali się do mnie, jakby dostali właśnie prezent bożonarodzeniowy.
– Tak? – spytałam i skrzywiłam się na dźwięk mojego głosu, który brzmiał, jakbym chlała tydzień, a nie jeden wieczór.
– Jesteśmy waszymi sąsiadami. – Wskazał palcem za siebie na drzwi po przeciwnej stronie. – Chcieliśmy się już wczoraj przywitać, ale domyślam się, że gdzieś wyszłyście.
– Drogi sąsiedzie, nie rozmawiam z ludźmi przed godziną dwunastą, więc możesz zrobić w tył zwrot i przyjść o normalne porze. – Wymusiłam uśmiech, a następnie pchnęłam drzwi, aby je zamknąć. Na moje nieszczęście wsunął stopę w szparę.
– Droga sąsiadko, jest czternasta – odparł z niezmiennym entuzjazmem. Zerknęłam na jego towarzysza, aby upewnić się, czy nie żartują. – W tym momencie powinnaś nas zaprosić do środka na herbatkę – zainsynuował, na co uniosłam prawą brew.
– Nie. – Pokręciłam głową, na co oni spojrzeli po sobie.
– Nie?
– Mam ci to, kurwa, przeliterować? N-I-E.
Dzisiaj moja wytrzymałość na idiotów była blisko zera i oni wyczerpali ją w całości.
Przeniosłam wzrok na drugiego chłopaka, który położył dłoń na ramieniu współlokatora i odsunął go. Przyglądałam mu się, gdy wyciągnął torbę z McDonald i siatkę, w której były jakieś lekki i woda.
– Myślisz, że można mnie przekupić? – Skrzyżowałam ręce na torsie, opierając się bokiem o framugę. Chłopak przyglądał mi się bez wyrazu, czekając na odpowiedź. – I się, kurwa, nie myliłeś. – Wyprostowałam się i uniosłam palec wskazujący na nich. – Ale ostrzegam, jest burdel.
– Lepiej jest mieć burdel w pokoju niż pokój w burdelu – zażartował ten drugi. – Jestem Felix – powiedział ten radośniejszy. Miał ciemne blond włosy, szare oczy, a ubrany był w niebieski komplet dresów.
Wskazał na współlokatora, który kładł rzeczy na stoliku i dyskretnie obserwował śpiącą na ziemi Louise. – A to mój chłopak, Chester.
Chester był wyższy od swojego chłopaka i zdecydowanie nie emanował tak pozytywną energią. On miał natomiast brązowe włosy i niebieskie oczy. Ubraniem odstawał od partnera, ponieważ miał na sobie elegancie brązowe spodnie i białą polówkę.
– Macie hobby nachodzenia półżywych sąsiadek?
– Jesteście pierwsze. – Puścił mi oczko, po czym pokazał na moją przyjaciółkę. – A tej, co jest?
– Śpi – odpowiedziałam, jakby to było całkiem normalnie i tak na marginesie, było.
– Na ziemi?
– Nie, kurwa, na suficie. Spadła z łóżka, nie widać? – Przewróciłam oczami, podchodząc do Chestera. – Nie byłam w stanie jej podnieść – dodałam. Nie chciałam wyjść na złą przyjaciółkę. Wystarczy, że nie panuję nad zgryźliwymi komentarzami, które opuszczają moje usta.
YOU ARE READING
Dottore Italiano | La Mafia Italiana #3
RomanceWokół ciebie unosiła się niebezpieczna aura, która tylko ciągnęła mnie do ciebie. Sprawiłeś, że zapragnęłam czegoś nieprzyzwoitego. Byliśmy dla siebie dwójką nieznajomych, którzy razem spełnili swoje mroczne pragnienia. Byłeś pragnieniem, do którego...