ROZDZIAŁ 18

3.8K 242 30
                                    

VINCENZO

Jak to było w zwyczaju, uroczystości famiglii były huczne. Przestrony ogród wypełnił się najważniejszymi członkami klanu: generałowie z żonami, Capos i ich consigliere. Każdy z nich przyszedł, aby zobaczyć zaręczyny pierwszej żeńskiej Capo w historii Cosa Nostra.

Nie poświęcałem nikomu szczególnie uwagi. Przeprowadzałem niezobowiązujące rozmowy z członkami organizacji, co jakiś czas szukając wzrokiem córki. Najczęściej widywałem ją u boku narzeczonej Giovanniego, która z całych sił próbowała nie wyglądać na przerażoną sarenkę. Mimo iż już długo obracała się w kręgach naszej rodziny, trudno było jej się przystosować. Jednak bardzo dobry kontakt złapała z Vittorią, która była jej całkowitym przeciwieństwem. Żona Dona bardzo szybko wdarła się do tego świata i zaznaczyła swoje miejsce.

Przeniosłem wzrok na Lorenzo, u którego nóg stał jego syn. Killian był wpatrzony w swojego ojca i wielokrotnie go naśladował. Enzo dla niego był autorytetem i każdy to widział gołym okiem.

– Stresuję się. – Usłyszałem szept obok swojego ucha. Przekręciłem głowy, aby ujrzeć twarz siostry. Kręcone włosy spływały po jej ramionach, niemalże wtapiając się w czarną sukienkę. Napierała na moje ramię, dając mi w ten sposób znać, że chce się przytulić. Omiotłem otoczenie wzrokiem, wyciągając ramię w jej kierunku. Bez zwlekania wtuliła się we mnie.

– Głowa do góry, Elda i pokaż im, kto tutaj rządzi – mruknąłem w jej włosy, napotykając spojrzenie Dona. Zmrużył pytająco powieki, na co nieznacznie pokręciłem głową.

– Nie boję się małżeństwa z Decleanem – wyznała, odsuwając się nieznacznie, aby spojrzeć mi w oczy. W ciemnych tęczówkach kryła się obawa, ale nie mogłem odgadnąć przed czym. – Jest wspaniałym przyjacielem, ale nie... – urwała, wzdychając. W kobiecym głosie pobrzmiewała udręka. Przez cały wieczór posyłała zebranym uśmiech, grając szczęśliwą wybrankę. Ktoś postronny mógł w to uwierzyć, ale nie ja. W tej chwili była przeciwieństwem radości. Kąciki ust spoczywały opadnięte, a w oczach błyskało wahanie.

– Nie mężczyzną, którego byś pokochała – dokończyłem za nią ze zrozumieniem.

– Czuję się, jakbym traciła szansę na miłość i jestem o to na siebie zła – wymamrotała, uciekając wzrokiem w bok. Czekałem cierpliwie, aż się uzewnętrzni ze swoimi obawami. Nie zamierzałem naciskać. – Zyskałam coś, o czym marzyłam od małego, a teraz zapragnęłam, czegoś równie ważnego, choć wiem, że nie mogę mieć wszystkiego.

– Przykro mi. – Tylko tyle mogłem powiedzieć, bo nie zamierzałem jej okłamywać. W tym świecie coś jest za coś.

– Wiem, że wiele małżeństw w naszym świecie są tylko transakcją, ale ta dziecięca część mnie wciąż wierzyła. – Wzruszyła ramionami.

Elda wzdrygnęła się i skrzywiła, gdy kruk spoczął na jej ramieniu, zaczepiając się pazurami. Na mój usta wypłynął uśmiech, bo to znaczyło, że Nelli się zbliżała. Ten kruk był jej wiernym kompanem, od kiedy pamiętam.

– Tato, Rowan jest głodny – powiedziała Antonella, wyłaniając się za brunetki. Siostra spojrzała nieufnie na ptaka na jej ramieniu, po czym zerknęła na bratanicę.

– Skoro Rowan już uczepił się mojego ramienia, to może razem go nakarmimy? – zaproponowała, wyciągając dłoń do dziewczynki. Entuzjastycznie pokiwała głową, chwytając ciotkę.

Odprowadziłem dziewczyny wzrokiem, zaplatając ręce na torsie. Listopadowy wiatr musnął moją twarz, pozostawiając po sobie dreszcz.

– Ludzie mają psy, koty, konie, króliki, a twoja córka ma kruka. – Usłyszałem rozbawiony głos brata. Zerknąłem na niego wymownie przez ramię. Lucas opierał się o mur z dłońmi wciśniętymi do kieszeni garniturowych spodni. – Niestandardowy pupil – mruknął, zbliżając się do mnie.

Dottore Italiano | La Mafia Italiana #3Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt