ROZDZIAŁ 12

3.1K 228 56
                                    

LAREINA

Chester mnie oszukał. Czułam alkohol w każdej komórce mojego ciała po jego jakże lekkim drinku, ale musiałam przyjść do pracy. Modliłam się, aby alkohol szybko ze mnie wyparował. Dzisiaj był spory tłum jak na to, że był środek tygodnia. Cóż bogate świnie zawsze znajdą czas na wydupczenie jednej z kelnerek.

Przecierałam ladę za prośbą Elliota, który przez masę klientów do obsłużenia nie miał czasu tego zrobić. Kątem oka widziała, że ktoś usiadł centralnie naprzeciwko mnie, więc uniosłam głowę, aby spytać, co podać. Zamarłam, napotykając ciemne tęczówki doktora, który nonszalancko opierał się o ladę.

Wyprostowałam się, biorąc się w garść i spytałam:

– Co dla pana?

Mężczyzna, jakby nie usłyszał mojego pytania, ostentacyjnie lustrował mój skąpy strój. Nie miałam pewności, czy z powodu przyciemnionego klubowego światła jego oczy stały się niemal czarne, czy może był inny powód.

– Doktorze Squillacte? – Ponownie się do niego zwróciłam, unosząc podejrzliwie prawą brew, a on jak za dotknięciem magicznej różdżki spojrzał mi w oczy. To jak na mnie patrzył... Nie było moralne. Nie w naszym przypadku. Wielu mężczyzn z klubu spoglądało na mnie w ten sposób, ale ich nie znałam. No może poza niektórymi, którzy często tutaj przychodzi. Jednak z facetem siedzącym przede mną była inna sytuacja. Znaliśmy się. Pracowaliśmy razem.

Chciałam sobie wmówić, że pożądanie w jego oczach to tylko moja wyobraźnia, ale im dłużej patrzeliśmy sobie w oczy, docierało do mnie, że to było rzeczywiste.

– Vincenzo – odparł beznamiętnie, na co zmarszczyłam brwi, sięgając po shaker. – Jesteśmy poza szpitalem. Tam jestem doktorem. Tutaj jestem po prostu Vincenzo, droga Lareino.

Znów przeszedł mnie dreszcz na to, w jaki sposób się do mnie zwracał. Skinęłam głową, wsypując lodu do shakera i nim potrząsnęłam, aby go schłodzić. Wylałam zbędną wodę z naczynia, znów spoglądając mu w oczy.

– Co podać, Vincenzo?

– Zaskocz mnie.

Nie byłam barmanką, ale podczas pracy tutaj udało mi się nauczyć parę drinków. W normalnej sytuacji zwróciłabym się do Elliota lub innego barmana w tym klubie, aby przygotował drink, ale teraz postąpiłam inaczej. Sięgnęłam po butelki, które będą mi potrzebne i wzięłam się za przyrządzanie napoju.

Czułam na sobie uważne spojrzenie mężczyzny, od którego zrobiło mi się gorąco, choć z góry powiewała na mnie klima. Śledził każdy mój najmniejszy ruch, przez co czułam się lekko spięta.

Zadowolona ze swojego dzieła, postawiłam przed nim drink, a on upił łyk. Czekałam, aż oceni moje umiejętności i gdy już myślałam, że mu nie smakuje, jego kąciki ust uniosły się ku górze.

– Co to jest? – Zaciekawił się, na co uśmiechnęłam się kokieternie.

– Uznajmy to za tajemnicę.

Bezwstydnie z nim flirtowałam i zwalałam to na alkohol płynący w moich żyłach. Był moim opiekunem, a do tego szefem mojego szefa. Kopię sobie grób.

– A teraz wybacz, ale stoliki same się nie posprzątają – rzuciłam, odchodząc i chwytając tacę. Jego wzrok wypalał dziurę w moich plecach, bądź tyłku. Nie zawracając sobie tym głowy, obeszłam mój rewir.

W tym klubie zawsze czułam się obserwowana. Mężczyźni wyłapywali wzrokiem swoje ofiary. A gdy padło na ciebie, nie mogłaś rzucić kąśliwej uwagi, ani odepchnąć klienta. Jedynie mogłam grzecznie wymigać się z rozmowy lub uprzejmie odmówić, co praktycznie nigdy nie dawało efektów, bo faceci byli nachalni, więc gdy tylko nadawała się okazja, zwiewałam.

Dottore Italiano | La Mafia Italiana #3Where stories live. Discover now