ROZDZIAŁ 13

3.2K 222 48
                                    

LAREINA

03.11.2025

Drogi Nieznajomy,

Poznałam kogoś. Jest przystojny, chłodny, ale czasem miły? Trudno mi go opisać. Uratował mnie, wiesz? Wszystkie znaki krzyczą, że nie powinnam go pragnąć, ale pragnę. Jezus, od kiedy cię poznałam, żadne facet mnie nie pociągał. Czy to znak, że może w końcu leczę się z twojego uroku, który na mnie rzuciłeś? Możliwe, ale boję się, że znów wpadnę w sidła mężczyzny, którego nie mogę mieć.

Lareina.

****

Dzisiejsze praktyki minęły mi w napiętej atmosferze. Czułam, jakby doktor chciał mnie unikać, ale nie mógł. Niby wszystko robiliśmy jak dotychczas, ale coś uległo zmianie. Postawił między nami jakiś mur, co wcale mi się nie podobało, a powinnam się cieszyć. Sama nie dałabym rady trzymać się od niego z daleka, a gdy on próbuje to zrobić, mam ochotę zaprotestować.

Szłam za mężczyzną do jego gabinetu. Miał kamienny wyraz twarzy, z którego nie dało się nic wyczytać. Ja natomiast byłam gdzieś myślami daleko. Vincenzo usiadł na krześle, a ja podeszłam do szafy, aby zostawić w niej fartuch i zabrać swoje rzeczy. Gdy chciałam się już pożegnać, on odezwał się pierwszy.

– Zostań jeszcze na chwile. Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać.

Spięłam się na jego słowa, ale posłusznie zostałam i usiadłam na krześle, na które wskazał ręką. Spojrzałam na niego wyczekująco, gdy splótł palce u rąk, opierając je swobodnie na blacie.

– Wczorajszy incydent nie spodobał mi się – zaczął, utkwiwszy we mnie surowe spojrzenie. – Porozmawiałem dosadnie z twoim szefem i obiecał, że to się nie powtórzy.

– Szczerze wątpię – wymamrotałam pod nosem, spuszczając głowę.

– Nie będę ukrywał, nie podoba mi się, że tam pracujesz.

– Nie tylko panu – burknęłam, opadając plecami na oparcie. Mężczyzna odchrząknął, prostując się, co sprawiło, że na niego spojrzałam. Omiotłam wzrokiem jego spięte ramiona, które opinał biały materiał kitla.

– Chciałbym, abyś się zwolniła.

– Co? – wykrzyknęłam, podnosząc się gwałtownie, co spowodowało, że krzesło upadł z hukiem. – Potrzebuję tych pieniędzy. Co pan sobie wyobraża? – Oburzyłam się, opierając dłonie na blacie, pochylając się nad nim nieznacznie. Jakim prawem mógł ode mnie czegoś takiego wymagać?

– Wiem. Pokiwał głową. – Dlatego mam dla ciebie propozycję. Poszukuję gosposi, która przyjdzie przynajmniej trzy razy w tygodniu do mnie. Posprząta, zrobi zakupy, ogólnie zajmie się domem. Zapłacę ci tyle samo, a nawet więcej. – Z każdym jego słowem moje zaskoczenia na twarzy się pogłębiało. Gdy skończył mówić, wyprostowałam się, po czym poprawiłam krzesło i na nie opadłam ze westchnieniem.

– Żartuje pan, tak? – spytałam, nie wierząc w jego propozycję. Miałabym dla niego pracować? Ja się chyba przesłyszałam.

– Nie – zaprzeczył niemal natychmiast – Ten klub nie jest dla takich osób jak ty.

– Takich jak ja? – zakpiłam, po czym prychnęłam, kręcąc głową. – Może to nie jest praca marzeń, ale pieniądze są zadowalające.

– Więc pozwalasz się nie szanować za odrobinę pieniędzy? – Zdziwił się, a gdy powiedział to na głos, zabrzmiało to faktycznie źle. Zacisnęłam usta, odwracając od niego głowę i zsuwając się nieznacznie na krześle.

Dottore Italiano | La Mafia Italiana #3Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin