Rozdział 10

3.3K 232 58
                                    

LAREINA

01.11.2025

Drogi Nieznajomy,

Czy jest szansa, że szukasz mnie, gdy ja tak rozpaczliwie chcę cię zobaczyć?

Lareina

Przegrałam. Sięgnęłam po pamiętnik i napisałam kolejny list zaraz po tym, jak wróciłam z praktyk. Jestem naprawdę chujowa w swoich postanowieniach.

Zamknęłam z hukiem notatnik, gdy drzwi do naszego mieszkania otworzyły się z rozmachem, a do środka wszedł jak zawsze zadowolony Felix. Łypnęłam na niego, z czego on oczywiście sobie nic nie zrobił.

– Te drzwi nie parzą. Nie zrobisz sobie krzywdy, gdy zapukasz w nie – rzuciłam beznamiętnie, chowając pamiętnik pod poduszkę. Chłopak opadł na mojej łóżko, wygodnie się na nim rozkładając. Mój wzrok poleciał na jego skarpetki, które był w Pape smerfa.

– Są cieplutkie. – Wzruszył ramionami i uniósł nogę, aby lepiej je wyeksponować.

Zanim zdążyłam rzucić jakiś zgryźliwy komentarz, do środka wszedł Chester z siatką zakupów. Położył ją na blacie kuchenny, gdy ja ruszyłam w jego kierunku. Zauważyłam, że kupił, aż trzy opakowania mrożonej pizzy, paczkę chipsów oraz dietetyczną colę. Chwyciłam ją i zerknęłam na Chestera spod uniesionych brwi.

– Felix ją sobie zażyczył. Twierdzi, że musi trzymać formę – wyjaśnił, wzruszając beznamiętnie ramionami.

– Na pewno trzy pizze i chipsy mu jej nie zepsują – sarknęłam, spoglądając na przyjaciela, który leżał na moim łóżku jak rozjechana żaba.

– Masz bardzo wygodne łózko – oznajmił i jeszcze bardziej wtopił się w pościel, aby potwierdzić swoje słowa.

– Dopiero je pościeliłam, szmaciarzu. – Wycelowałam w niego palcem, podchodząc do niego. Wystawił przed siebie rękę, aby spojrzeć na zegarek. Było kilka minut po szesnastej, co wywołało jego uśmiech na twarzy.

– Szybko ci poszło od rana – zażartował.

Chwyciła go za kostkę, próbując go zrzucić z łóżka, ale na marne. Skubany był ciężki i silniejszy, co bez zawahania się wykorzystał. W ciągu kilku sekund złapał mnie, przyciągnął do siebie, po czym nade mną zawisł i zaczął mnie łaskotać. Trzęsłam się jak nienormalna, śmiejąc się i próbując go z siebie zrzucić.

– Cel osiągnięty – powiedział dumnie, na co zmarszczyłam brwi. Zerknęłam na jego chłopaka, który opierał się o blat kuchenny z założonymi rękoma na torsie i nikłym uśmiechem, który błąkał się na jego usta. – Louisa mówiła, że od rana jesteś przybita, więc...

– ...postanowiliśmy wpaść i poprawić ci humor – dokończył za niego Chester. – Podobno twój opiekun to niezłe ciacho i jednocześnie chuj.

– A my mamy zadanie dopilnować, aby kolejny kutas nie zaprzątał twojej ślicznej główki. – Wyszczerzył się Felix, siadając.

– Kolejny? – spytałam zdezorientowana, przeskakując po nich wzrokiem.

– Czyżbyś już zapomniała o twoim obiekcie westchnień sprzed roku? – Poruszył zabawnie brwiami, a ja dałam mu kuksańca w brzuch.

Nie zapomniałam, a bardzo bym tego chciała.

– Ej, nie podoba mi się ta mina. – Zerknęłam na przyjaciela, który przyciągnął mnie do siebie i zamknął w objęciach. – Co powiesz na jakiś maraton horrorów?

– Zapomnij, mam na dwudziestą do pracy.

– Nie daj się prosić. Chester zawiezie cię, prawda? – Przeniósł wzrok na swojego chłopaka, który odpowiedział jedynie skinieniem głowy. – Widzisz? A teraz się wyluzuj, wybierz film – wcisnął mi pilot w dłoń – a my przygotujemy jedzenie.

Dottore Italiano | La Mafia Italiana #3Where stories live. Discover now