Drugi Lipca 1946

73 8 5
                                    

Polska cały ranek zastanawiał się kto z jego ulicy pomagał tajemniczej osobie. Dużo ludzi tu nie mieszka, a po za tym nie jest za długa.

-Od czego zacząć? Kto to może być? - zastanawiał się kończąc jeść kanapkę.

Postanowił wyjść, spojrzeć na każdy dom i zaufać sercu. Wychodząc bardzo się zdziwił, gdyż z skrzynki wystwała znowu żółta koperta.

-Może była tu wczoraj? A może ktoś ją przyniósł dziś w nocy - zaczął wysilać swoją pamięć.

~ Witaj ~
Wiem, że może mnie nie znasz, ale musisz mi zaufać. Mieszkam na tej samej ulicy, kilka domów dalej. Miałeś się ze mną dziś skontaktować, ale niestety musiałem szybko opuścić moje mieszkanie. Zdążyłem wziąść najpotrzebniejsze rzeczy i napisać ten list. Przez najbliższy czas będę się ukrywać i nie będę mógł się ujawniać. Szukają mnie. Odezwę się jak będzie bezpiecznie.

Władzio

-Hmm... Władzio.... Aaaaa Władzio! Znam go. To ten miły Pan, co kiedyś służył w AK - przypomniał sobie sąsiada.

Wrócił się do mieszkania. Miał trochę czasu, więc postanowił sprawdzić czy Węgry kupił sobie ten telefon. O dziwo okazało się, że już się z tym uwinął.

-Halo - zaczął niepewnie - halo halo to ty bracie?

-Polska! Tak to ja - dało się słyszeć energiczną odpowiedź - udało mi się go zdobyć od lokalnego Żyda. Wyprzedawał wszystko co miał i wyjeżdżał do Stanów. Drogo nie sprzedał.

-Nie uwierzysz jak ci powiem - przerwał rozmowę o Węgierskich zakupach - dostałem dziwne listy. Dwa od kogoś, kto zwie się "Przeszłość" i jeden od mojego sąsiada - zaczął mu tłumaczyć.

-To takie dziwne, że dostałeś list od sąsiada? - Węgry nie wiedział o co chodzi.

-Źle mnie zrozumiałeś - i się zaczęło ponowne wyjaśnianie sprawy - oni są ze sobą powiązani. Z "Przeszłością" miałem się spotkać wczoraj w Poznaniu, ale się nie zjawiła. Tylko jakaś staruszka przyniosła dla mnie wiadomość. Dziś chciałem się skontaktować z Władkiem, ale musiał uciekać, a za kilka dni ma przyjść do mnie komisja radziecka.

-Do mnie też mają.. - głos mu się zawiesił - zamyśliłem się. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie. Z tych listów. Podejrzewasz kogoś?

-Właśnie, że nie i to jest problem - mówiąc to czuł lekkie podekscytowanie - ale mam nadzieję, że niedługo się dowiem.

-Oj muszę kończyć. Mam nadzieję, że się niedługo spotkamy, a ty odkryjesz kto do ciebie pisze. Do zobaczenia - powiedział Węgier szybko odkładając słuchawkę.

-Może ktoś do niego przyszedł? Mam nadzieję, że nic mu się nie stanie - zmartwił się.

Żelazna dłoń. ||Countryhumans||Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang