Październik 1946

57 9 3
                                    

*gdzieś daleko na zimnej Syberi z dala od jakiejkolwiek cywilizacji*

-Apsik - kichnął jakiś mężczyzna.

-Na zdrowie Panie Władku, na zdrowie - życzył mu zdrowia kolega z celi.

*Kraków, Polska*

-Kto to jest ten Bierut? - Węgry zaczął zadawać mnóstwo pytań - stary jest? U mnie to teraz niby republika jest, ale to jedno wielkie kłamstwo. U ciebie też tak robią, mówię Ci. Zanim się obejrzysz, a zmienią flagę, hym, może coś jeszcze.

-Głowa mnie boli - marudził Polska - mógłbyś ciszej i mniej. I tak wszyscy będziemy sowieckimi republikami. Nie warto się tym na razie przejmować. Przyjdzie na to czas.

-Czas jest właśnie teraz - emocje było czuć w powietrzu.

-Co ty taki napalony? - zaniepokoił się o swojego najlepszego przyjaciela.

-A ty co? Nie martwisz się? Nie boisz się przyszłości? O twoich ludzi? O mnie? - wyliczał.

-Oczywiście, że się martwię - wstał z krzesła - o ciebie, o innych, o wszystko, ale nie mam siły. Rozumiesz? Rozumiesz?!... Tytoń mi się kończy..... Kupiłem trochę papierosów od Żyda. Pomagają mi. Nie ma u was kawy, dobrze pamiętam?

-Tak.... Niestety, a co? - zmarszczył się trochę.

-W Poznaniu jest taka restauracja, w której serwują świetną kawę - opowiadał.

-Jaka szkoda, że nie mam czasu tam jechać - posmutniał.

-Nie martw się. Pomyślałem o tobie - sięgnął pod zlew po torebkę - kupiłem trochę na wynos dla ciebie - wręczył mu zapas kawy

-Dziękuję bracie - wstał i go przytulił - teraz będzie już tylko lepiej.

Żelazna dłoń. ||Countryhumans||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz