2 Października 1949

27 6 7
                                    

Polska obudził się ze strasznym bólem głowy jakby był na kacu. Zastanowił się chwilę i zobaczył przy swoim nosie otwartą butelkę wódki i rosyjskiego żołnierza. Zrozumiał, że trochę sobie pospał i, że teraz go cucą.

-Ooo.. Polaczek otworzył oczka, hehe. - Roześmiał się żołnierz i wziął popił wódkę. - No i się przydała! - Powiedział, a inni jego współpracownicy przyznali mu rację.

-Ugh... Gdzie ja? - Zaczął po rosyjsku z obolałym akcentem.

-Zna nasz język, jest dobrze. Jesteś w Rosja, ty rozumieć? W Moskwa, stolica. Bardzo, bardzo duże miasto. Kapishi?

-Hę? Aa.. Da da da...

-To sowietnie. Ty być na..

-Wystarczy, rozumiem co mówisz.. Co mi zrobiliście, że mi łeb pęka?

-To nie ja... To on był! - Wskazał na kolegę obok.

-Ty durniu! Mówiłem, żebyś go trzymał, to nie ja byłem toć!

I zaczęli się kłócić. W tym czasie Polska rozejrzał się po pomieszczeniu. Było małe i jasne. Na suficie wisiała wielka lampa. On sam siedział na krześle, o dziwo nie związany. Wszedł ich szef.

-Dobra panowie! Nie wiem o co robicie burdy, ale to nie ważne teraz. Macie przyprowadzić do sali Polaka. Góra chyba wreszcie się zdecydowała co do terminu. Mam nadzieję... Wstawaj tavarish!

Wzięli mnie pod pachę i zaprowadzili do jakiejś dużej sali. Na wejściu do niej były wielkie, drewniane drzwi, a w nich jeszcze jedne mniejsze w jednym ze skrzydeł. Weszli małymi. Przy ścianach stał starsznie długi, ciemny stół, zataczający koło wokół pomieszczenia. Tak naprawdę było to półkole. Z drugiej strony stał już krótszy z dokumentami na nim. Prawdopodobnie dla kogoś ważnego, gdyż tak na oko, miał wygodniejsze krzesła. Na przeciwko wejścia były wielkie okna, a z nich rozciągał się cudowny widok na miasto. Polska od razu stwierdził, że są na piętrze, ale nie wiedział którym. Przy nich czerwone kurtyny z złotymi frędzlami, a pod sufitem podwieszane żyrandole. Piękne, złote, ogromne. Gdzieniegdzie siedziały już znajome kraje. Każdy miał swoje przyporządkowane miejsce.

Posadzili go obok NRD, a z drugiej strony obok Czechosłowacji, czyli brata jego Czechosłowacji. Dalej był Węgry, Rumunia i Jugosławia. Gdzieś wychwycił kątem oka Bułgarię, Kazachstan i Mongolię. Dwóch ostatnich siedziało zaraz przed specjalnym stołem. Powoli schodzi się coraz więcej. W wejściu pojawiają się też Albania, Litwa, Łotwa, Białoruś, Estonia, Ukraina i Mołdawia. Nie obyło się oczywiście bez gości specjalnych takich jak Chiny. Na sali pojawiły się również partyzantki, organizacje i inni przedstawiciele świata komunistycznego.

Wchodzi Rosja, wszyscy wstają. Zasiada na głównym krześle przy specjalnym stole. Wodzi wzrokiem po sali i pozwala usiąść. Kiwa głową do żołnierzy, ci zasłaniają okna wielką kurtyną i wychodzą. Jest już bardzo późno, a spotkanie się nawet nie zaczęło. Prawdopodobnie przeciąganie się na następny dzień.

Żelazna dłoń. ||Countryhumans||Onde as histórias ganham vida. Descobre agora