Wiosna 1949

64 8 16
                                    

-Co u mnie? Nie jest źle. Ostatnio się dowiedziałem, że poprzedniej zimy utworzyli PZPR, a jego przewodniczącym został jakiś Bierut - rozmawiał przez telefon ze swoim przyjacielem - nie wygląda na złego gościa, ale jak go Rosjanie przycisną to nic nie pomoże. A u ciebie?

Rozmawiali tak dosyć długo, aż rozległo się ciche pukanie do drzwi.

-Zadzwonię kiedy indziej, bo muszę już kończyć - zakończył rozmowę i podszedł do drzwi spodziewając się zobaczyć mordę Rosjanina, którego ostatnio przegonił.

-Dzień dobry - zamiast wroga zobaczył znajomą twarz - "Przeszłość"
chce ci przekazać - mówiąc to wyciągnęła bladą, żółtą kopertę z torby na zakupy.

-Dziękuję bardzo - wziął ją - a czy..

-Wszystkiego dowiesz się z listu młodzieńcze - uśmiechnęła się staruszka - jesteś miłym chłopcem - uścisnęła Polskę i odeszła.

Ostatnio się nam nie udało spotkać. Może tym razem? Co ty na to? Niestety śledzą każdy mój ruch. Jest takie jedno bezpiecznie miejsce. Przyjedź do Czechosłowacji. Do miejscowości Ostrov pod Pragą. Bez problemu ją znajdziesz. Będę czekać.

Polska postanowił jak najszybciej się zebrać i ruszyć w drogę. Wiedział, że nie będzie prosto wyjechać z kraju. Spakował torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami i poszedł na dworzec kolejowy.

Wiosna w tym roku była wyjątkowo piękna. Na drzewach zakwitły już pierwsze pąki. Słońce miło grzało, a ptaki wracały do kraju. Pośród nich siedzieli agenci radzieccy w krzakach. NKWD pilnowało porządku na wsiach oraz w miastach. W domach i w kamienicach. Na polach i w mieszkaniach. Oraz oczywiście w krzakach. Do toalet też zaglądali, ale o tym innym razem.

Mała wioska pod Krakowem. Mieści się w niej obecnie wywiad służb rosyjskich. Mają oko na wszytko co się dzieje w okolicy. Stacjonują tu od czsu wkroczenia Armi Czerwonej do Krakowa. Ich głównym celem jest obserwacja poczynań Polski. Jego wyjazdów, wizyt, rozmów telefonicznych. Są specjalną komórką radziecką do obserwacji krajów podbitych. Od dłuższego czasu obserwują każdy jego ruch. On o tym wiedział, dlatego spróbował ich zmylić.

Najpierw poszedł do kawiarni, w której zamówił kilka kaw, a następnie wyszedł tylnym wyjściem. Na dworcu autobusowym kupił bilet do Lublina, a później zapłacił przypadkowemu mężczyźnie, żeby pojechał zamiast niego. Ostatni raz widziano go na owianą złą sławą ulicy, gdzie zniknął z pola widzenia agentów.

-Szefie? Miałem zadzwonić jak pojawi się jakiś problem. Mamy mały kłopot z Polaczkiem - mówił młody Rosjanin.

-Jaki to znów kłopot?! Mały kłopot!? - krzyczał na niego drugi - coście narobili?!

-No.... Zgubiliśmy go - zamilkł ze strachu przed przełożonym.

Żelazna dłoń. ||Countryhumans||Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu