Październik 1949

39 4 2
                                    

Polska wrócił już z Moskwy, ale nie był sam. Był z nim PKI. Znaczy, Polska nadal mieszkał w starej kamienicy, choć zrobił mały remont, w końcu pracował na budowie, a jego gość dostał zakwaterowanie w niezłym hotelu, oczywiście na koszt państwa polskiego. Właśnie oprowadzał swojego gościa po Krakowie.

-Spójrz o tutaj. - Polska wskazywał na różne budowle.

-Co to? - Te pytanie padało często z ust Azjaty, a Polska ze spokojem odpowiadał na każde z nich.

-To jest nowy blok, a to nowy spożywczak, to stara kamienica, a tam rynek. - Objaśniał wszystko po kolei. - Tu mieszkamy, tam robimy zakupy, a za to tam uczymy się.

Dni szybko mijały, a PKI z każdym dniem uczył się coraz więcej. Polska codziennie pokazywał mu nowe miejsca, objaśniał zależności i tłumaczył funkcje i obowiązki w państwie socjalistycznym. Jak to na Polaka przystało, postanowił pokazać co nie co więcej przybyszowi. Nie obyło się bez wizyt w wielu kościołach, paru muzeach i na zamku królewskim. Postanowił pokazać mu też ciemniejszą stronę tego ustroju. Zaprosił go, więc jednego razu do siebie do kamienicy.

Wchodzą po zabytkowych schodach i stają przed, o dziwo, nowymi drzwiami do mieszkania Polaka.

-Proszę, wejdź. - Mówi Polak wyciągając pęk kluczy i otwierając drzwi przed gościem.

Indoenzja wchodzi do środka, rozgląda się chwilę i stwierdza. - Całkiem przytulnie.

Miał rację. Mieszkanie trochę się zmieniło przez ostatnie lata. Szczególnie rzucały się w oczy czerwone zasłony na okna. Dlaczego szczególnie one? Ponieważ były najczystsze, najładniejsze i wydawały się najnowsze oraz najdroższe. Podczas ostatniej wizyty w Moskwie dostał je w ramach zadośćuczynienia za ból głowy. To nie były te wielkie zasłony z głównej sali, lecz mniejsze i starsze, składowane od pewnego czasu w magazynie nikomu już nie potrzebne. Trzeba jednak przyznać, że były w świetnym stanie.

-Ładne zasłony. - Powiedział radośnie gość odwracając się w stronę Polaka. Zrobili małą rundkę po lokum i usiedli razem w sercu domu, w kuchni.

-Jak ci się podoba tutaj? - Zapytał go Polak, nalewając ciepłej herbaty.

-Bardzo, Kraków jest pięknym miastem. -Wyglądał przez okno, zerkając na pogrążające się w wieczornej ciemności ulice. - No i ty jesteś cudownym gospodarzem. - Wziął łyk herbaty. - Chciałbym Ci za wszystko bardzo podziękować, bo wiem, że wyszedłeś z tym poza swoje obowiązki.

Polska się lekko uśmiechnął. - Jak już pokazywać to wszystko. - Postawił na stole mały sernik. - Proszę, częstuj się.

Przybysz wziął kawałek i posmakował. - To jest przepyszne! Sam to zrobiłeś?

-No prawie. - Usiadł przy stole. - Robiłem go razem z Czechosłowacją i Białorusią.

-Cudowny. - Wziął kolejny kawałek, tak jakby był to jego ostatni posiłek w życiu. - Opowiedz mi coś więcej o nich. To twoja rodzina czy jak? - Był jednocześnie zaciekawiony i podekscytowany, kiedy tymczasem brał kolejny kawałek ciasta.

Polska spoglądał się w okno. - Białoruś to moja córka, a Czechosłowacja.... - W tej chwili dało się zauważyć lekki rumieniec na jego twarzy.

-Och, rozumiem. - PKI uśmiechnął się szeroko do Polaka. - Skoro razem takie ciasta wam wychodzą. W pełni to rozumiem. A jeśli mogę spytać...

-Tak? Pytaj o cokolwiek chcesz.

-To twoja córka, więc jesteś jej ojcem, ale kto jest... - Spoglądał się z zaciekawieniem w oczach.

-Uh.... - Polska westchnął i wziął głęboki oddech. Posmutniał lekko.

-Oj... Jeśli nie chcesz to.. - Zaczął mówić, ale gospodarz mu przerwał.

-ZSRR... - Patrzył się na swoje buty. - No... Tak jakoś wyszło... Mam z tego... Ee.. Spotkania też syna... Ale nie mam z nim zbyt dobrych relacji...

-Jest już późno, a ten sernik był przepyszny.... Może ja się już położę, jeśli nie masz nic przeciwko. - Widać było po nim, że jest lekko zmieszany tym co usłyszał.

-Oczywiście! Świetny pomysł, tak tak. Ja tu jeszcze chwilę posiedzę... Pomyję naczynia! Tak tak, i też się położę.

-Dobranoc Polsko. - Powiedział cicho i udał się do pokoju.

Polska posiedział jeszcze tak chwilkę, pozmywał naczynia tak jak mówił i położył się w fotelu w salonie. PKI próbował zasnąć, lecze nie mógł. Tyle myśli przewijało się w jego głowie. Tyle pytań i tak mało odpowiedzi.

~Jak to się stało? Taki dobry z takim... Czy to był... Gwałt? A może jakiś romans? Ale Polska? Ma córkę i dziewczynę, ale i syna. Chyba coś musiało się stać między nimi. A może to wina Komunisty? Biedny PRL. Radosny jest, ale chyba dużo przeszedł. Troche tak jak ja... Nie powinienem być taki ciekawski. Może go uraziłem. Nie chciałbym tego. Rano będę musiał go przeprosić. Ale czekać aż do rana? Pewnie śpi.... Następnym razem muszę uważać bardziej na to co mówię innym... Szczególnie tym, którzy okazują mi tyle wsparcia.~

Było już dosyć późno i prawie zasypiał, kiedy usłyszał jakiś hałas dobiagajcy z kuchni. Pomyślał, że może to Polska i, że nie śpi, więc go od razu przeprosi. Wszedł do ciemnego korytarza i przez uchylone dzrwi zobaczył Polskę, siedzącego przy stole razem z małą lampką naftową. Siedział nad jakimiś listami. Jedne czytał, drugie pisał. PKI niechcący puknął w drzwi i Polska to usłyszał. Wstał na równe nogi.

-Kto tam jest? - Powiedział z lękiem w głosie, obawiając się, że mogą być to żołnierze, który przyszli po niego.

-To tylko ja, przepraszam, że cię wystraszyłem. - Wszedł do kuchni, aby światło mogło go oświetlić. - Usłyszałem, że nie śpisz, a ja akurat też... I chciałem cię od razu przeprosić... Za te moje pytania... I w ogóle... - Spuścił głowę.

Polska nic nie powiedział, tylko poszedł do niego i lekko przytulił. - Nic się nie stało, a teraz usiądź razem ze mną. - Usiedli razem przy stole.

PKI patrzył się na Polaka i na listy, wyraźnie zaciekawiony, ale nie chciał znowu czegoś źle powiedzieć, więc o nic się nie pytał. Lecz właśnie wtedy Polak sam zaczął.

-To listy od mojej siostry i do niej. Jest za granicą. Musiała uciekać, bo nie mogła tu już dłużej żyć.... Szukali jej.. A poza tym była bardzo chora, a nasi lekarze nie byliby w stanie jej pomóc...

Siedzieli tak jeszcze w nocy. Rozmawiając o wszystkim. O swoich rodzinach, o ludziach, o swoich krajach i problemach. Dowiedzieli się wielu rzeczy o sobie i zaprzyjaźnili. PKI zrozumiał, że ten ustrój może być dobry, ale tylko wtedy, gdy sterują nim odpowiedni ludzie. No i oczywiście po odpowiednich poprawkach i zmianach, a komunizm nie wypali. Zrozumiał też, że powinien uważać na ZSRR i nie oczekiwać od niego pomocy, bo nie wie kiedy tamten będzie chciał coś w zamian.

Żelazna dłoń. ||Countryhumans||Where stories live. Discover now