Chapter 4

261 52 45
                                    

San starał się z całych sił ukryć to jak bardzo się denerwuje i zdawało się, że nawet dobrze mu to wychodzi. Przynajmniej w przeciwieństwie do Wooyounga, który wchodząc do domu zdążył potknąć się o stopień i upuścić klucze tuż przed drzwiami. Nie mówiąc już o nieudolnych próbach trafienia kluczem do zamka.

Wyjście z kawiarni również zajęło im trochę czasu, kiedy zaczęli kłócić się o rachunek, za który San chciał zapłacić, ale Wooyoung upierał się, że sam za siebie zapłaci. Musiał ustąpić, bo Jung był zbyt uparty.

Gdy dotarli na miejsce, zastanawiał się, czy Jung mieszka sam, czy jego rodzice po prostu pracują codziennie do późna. Uznał to za nieodpowiednie, by po prostu zapytać. Bez słowa więc poszedł za młodszym, który zaprowadził go w dół po schodach, aż dotarli do wcześniej wspomnianej "piwnicy". San nie wiedział, co spodziewał się zobaczyć, ale był zaskoczony widząc jak schludnie urządzona jest pracownia.

- Wybacz bałagan. Nie sądziłem, że będziesz chciał przyjść od razu, więc nie sprzątałem, ale i tak na ogół nie wygląda to lepiej.

- Czego oczekiwać po pracowni - prychnął cicho San rozglądając się wokół z podziwem. Nigdy nie miał tyle miejsca do pracy, kiedy uczęszczał do szkoły plastycznej, zawsze musiał cisnąć się w swoim małym pokoju. Dlatego teraz zazdrościł Wooyoungowi takiej możliwości.

- Coś nie tak? - spytał lekko zmartwiony, widząc jak starszy rozgląda się uważnie wokół.

- Nie, nie. Po prostu zazdroszczę ci, że masz takie swoje miejsce do pracy - zaśmiał się cicho. - Ja nie dość, że miałem do dyspozycji tylko mój pokój, to jeszcze Yena co chwilę mi przeszkadzała.

- Ten pomysł właściwie był taty - wzruszył ramionami. - To on zaproponował, żeby zrobić pożytek z tego pomieszczenia. Chwilę to trwało, ale jakimś cudem udało mi się doprowadzić to do ładu.

- Musisz mieć bardzo kochającego ojca.

- Był najlepszym człowiekiem, jakiego znałem - przyznał z uśmiechem, a San poczuł się źle, gdy usłyszał, że chłopak mówi w formie przeszłej.

- Oh... Przykro mi.

- Nie szkodzi. Cieszę się, że ty również doceniasz jego dobroć - uśmiechnął się, choć w środku dalej cierpiał. Nie minęło wcale dużo czasu od kiedy przyszło mu pożegnać się z ojcem. - Może zajmiemy się dyplomem?

Szybka zmiana tematu była dobrym rozwiązaniem. Ustawione nieco z boku krzesło otoczone było ręcznie wykonaną przez Wooyounga dekoracją, a także roślinnością, co było dla Sana niemałym zaskoczeniem. Sceneria prezentowała się naprawdę ładnie i już wiedział, że praca Wooyounga będzie wyjątkowa.

- Nie musimy siedzieć tu niewiadomo ile, zrobię tyle, ile będziesz w stanie wysiedzieć - powiedział Jung sięgając po kartki i przybory.

- Moje włosy są w porządku, czy chcesz coś zmienić? - zapytał nagle, a Wooyoung przyglądnął mu się przez krótką chwilę.

- Chyba jest okej.

- Czuj się swobodnie, żeby coś zmienić. To twój dyplom.

- Nie po to chciałem ciebie jako modela, by teraz coś zmieniać - zaśmiał się niezręcznie. - Dziękuję ci, że się zgodziłeś.

- Nie ma sprawy. To może być ciekawe doświadczenie.

- Mam nadzieję, że cię nie wymęczę - zaśmiał się. - Postaram się to skończyć w miarę szybko.

- Spokojnie, nie spiesz się. Rysuj tak długo, aż będziesz zadowolony z efektu.

- Ta, a później będziesz narzekał, że wszystko cię boli - prychnął, na co San również się zaśmiał.

Painted Confession • Woosan ✓Where stories live. Discover now