Chapter 13

290 47 5
                                    

Mógł się tego spodziewać, ale z każdą minutą sen był dalej, niż bliżej. Zapowiadało się na to, że nie da rady zasnąć w obecności Sana. Dlatego też chcąc uniknąć obudzenia go przez swoje ciągle wiercenie, podjął decyzję, że lepiej będzie, jeśli pójdzie spać do salonu. Może opcja ta nie należała do najwygodniejszych, ale lepsze to, niż kręcenie się z boku na bok, próbując zasnąć. Podniósł się więc powoli i ostrożnie, starając się nie wydać żadnego dźwięku. Nim jednak zmierzył w stronę wyjścia z pokoju, uścisk na nadgarstku pociągnął go z powrotem n materac. Odwrócił się zdezorientowany w stronę Sana, który, jak się okazało, również nie spał.

- Gdzie idziesz? - spytał cicho.

- Um... Pomyślałem, że łatwiej będzie mi zasnąć na kanapie... - zaczął niepewnie.

- Dlaczego?

- Um... - w jego głowie brakowało logicznych wyjaśnień, a nie mógł tak po prostu powiedzieć całej prawdy. - Strasznie się wiercę, nie chcę ci przeszkadzać.

- Nie przejmuj się.

- Ale-

- Po prostu zostań. Nie chcę spać sam - poprosił, a Wooyoung nie miał innego wyboru, jak go posłuchać.

Wrócił, kładąc się na materacu, tym razem twarzą zwrócony do Sana, który wcale nie wyglądał, jakby miał w zamiarze zasnąć. Przyglądał się uważnie młodszemu, wcale nie dyskretnie i to sprawiło, że Wooyoung zaczynał czuć się nieswojo. Nie rozumiał, dlaczego San tak na niego patrzy, ale nie chciał też pierwszy się odzywać. Samo leżenie w jednym łóżku było dla niego niezręczne i nawet teraz czuł, jak serce wali mu w piersi.

- Chciałbyś mi coś powiedzieć? - zapytał w końcu San, a Wooyoung spanikowany zaczął zastanawiać się, o co może mu chodzić.

- C-Co masz na myśli?

- Nic konkretnego - spuścił wzrok, a po chwili dodał. - Tak po prostu pytam.

Byłby to zapewne idealny moment, żeby wyznać, co naprawdę czuje, zważając na to, że San mógł czuć się podobnie, ale obawiał się tego, co stanie się później. Nie był przygotowany na taki scenariusz, dlatego nie mógł tak po prostu powiedzieć teraz prawdy.

- Nie. - powiedział najpewniej jak potrafił. - Nie mam nic do powiedzenia.

I na tym się skończyło. San pokiwał głową ze zrozumieniem i zamknął oczy, jak gdyby nic. Wooyoung nie wiedział, czy dobrze zrobił, ale zwyczajnie czuł, że to nie był ten moment.

Z rana, San był pierwszym, który powoli podniósł się z materaca i poszedł do łazienki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z rana, San był pierwszym, który powoli podniósł się z materaca i poszedł do łazienki. Czuł się dziwnie po tym, co powiedział. Czego oczekiwał? Że Wooyoung tak po prostu powie mu, że mu się podoba? Nawet jeśli byłaby to prawda, nie odważyłby się na to. Dlatego też San miał wątpliwości, czy zaufać swojej intuicji, która kazała mu dalej starać się zbliżyć do chłopaka i w końcu wyznać, co czuje, czy lepiej posłuchać zdrowego rozsądku, który kazał mu odpuścić. Nie chciał być po raz kolejny skrzywdzony, ale nie chciał też wiecznie wracać do tego co było, mimo że już dawno się skończyło. Liczył, że Wooyoung mu nieco w tym pomoże.

Gdy wrócił znów do pokoju, młodszy siedział owinięty pościelą i sprawdzał coś w telefonie. Praktycznie nie zwrócił na niego uwagi, gdy ten wszedł do pokoju. Przywitał go jednak Lincoln, który zaczął łasić się do jego nóg, zapewne wyczekując czegoś do jedzenia. Uśmiechnął się tylko delikatnie pod nosem, po czym zaczął zbierać swoje rzeczy.

- Już idziesz? - Wooyoung oderwał się od telefonu.

- Tak. Przydałoby się pojawić w domu chociaż raz przez weekend. - prychnął zakładając bluzę. - I tak nie powinienem był zostawać.

- To żaden problem... - Wooyoung próbował ukryć, że przykro mu, że San już wychodzi, ale nie miał żadnych logicznych argumentów, by go zatrzymać. - Przyjdziesz jeszcze dzisiaj?

- Postaram się. Możemy się wstępnie umówić na 15:00 i trochę popracować, ale muszę zdążyć na pociąg powrotny.

- Jasne - nie udało mu się w pełni ukryć smutku w jego głosie.

San postanowił jednak udać, że nic nie wyczuł i zwyczajnie zebrał swoje rzeczy, na samym końcu biorąc na ręce Lincolna i wkładając go do kieszeni bluzy, jak robił to wcześniej. Póki był jeszcze mały nie miał z tym problemu, ale jak dorośnie może już nie być tak łatwo.

Udało mu się ominąć rodziców młodszego, z którymi mimo wszystko niezbyt chciał się spotkać. Uważał to za niezręczne, nawet jeśli był dorosły. Wsiadł następnie w autobus i ruszył w stronę domu, gdzie zapewne będzie musiał wysłuchać o tym, jakim to jest złym synem i bratem, bo nie spędza czasu z rodziną w weekendy. Tak właściwie Yena nie powinna mieć z tym problemu, skoro sama wielokrotnie dopytywała się o wyprowadzkę brata, nim zaczął jeszcze studia. Mimo to nie mógł się doczekać aż ją zobaczy. Spotkanie z rodziną ładowało jego baterie na następny tydzień i nie wyobrażał sobie nie zajrzeć do nich nawet na chwilę. Może i chciał pomóc Wooyoungowi i równocześnie zbliżyć się do niego, ale nie mógł przy tym zaniedbywać rodziny.

Jak się okazało, gdy dotarł do domu, mimo wczesnej pory, jego mamy nie było, więc skierował się od razu do pokoju siostry. Gdy ta zobaczyła go w progu, podniosła się z delikatnym uśmiechem, próbując ukryć radość z zobaczenia brata.

- Jak tam szkoła? - zapytał.

- Naprawdę nie mógłbyś zacząć od innego tematu? - prychnęła zirytowana. - Jak było z Wooyoungiem?

- W jakim sensie? - odparł, czując jak na jego twarz wpływa rumieniec.

- Głupio pytasz. Skoro aż zostałeś na noc, musiało się coś zadziać więcej. Nie?

- Nie do końca... - podrapał się nerwowo po karku. - Po prostu zapytałem, czy mogę zostać na noc, bo było już późno. Zgodził się, więc zostałem, ale tak poza tym... To chyba nie ma zbytnio postępu. Mam wręcz wrażenie, że między nami jest niewidzialna ściana...

- Gdybyś nie był taki przewrażliwiony, nie musiałbyś się niczym przejmować i już dawno bylibyście razem.

- Skąd pewność, że by mi się udało? Może Wooyoung by mnie odrzucił...

- Jesteś męczący. - przewróciła oczami. - Załóżmy, że cię nie odrzuci. Spróbować zawsze warto, prawda? A teraz - spojrzała na jego kieszeń i uśmiechnęła się szeroko. - Pokaż mi tego słodziaka!

- Jesteś bardziej podekscytowana na widok kota, niż swojego brata...

- Mój brat nie jest taki słodki - wzięła kociaka na ręce i zaczęła go miziać i zachwycać się miękkim futerkiem.

San prychnął cicho pod nosem i zostawił dziewczynę samą ze zwierzęciem, kiedy on skierował się do kuchni, licząc, że jego rodzicielka niebawem wróci i będzie mógł z nią porozmawiać po tygodniu.

Myślał wciąż o tym, co jest między nim i Wooyoungiem i wierzył w to, że ma jakieś szanse, by młodszy się w nim zakochał, ale zrobienie pierwszego kroku było dla niego najtrudniejsze. Bał się być znowu skrzywdzonym.

- Wróciłam! - usłyszał głos swojej mamy, na co ruszył w jej stronę, by pomóc jej z zakupami, a wszelkie negatywne myśli odeszły.

...

a/ Boże dajcie mi ten album KANZOENSKSKDKKEKDDLLDL

Btw wiecie, że dalej nie wiem jak oni się zejdą? XDD

Painted Confession • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz