Chapter 11

292 43 12
                                    

Jeśli Wooyoung miał być szczery, nawet nie miał ochoty zajmować się dziś dyplomem. Cieszył się ze spędzanego czasu z Sanem i żal mu było stracić go na siedzeniu w studiu przez następne godziny. Nie przyznał się do tego, bo nie miał innej wymówki, by siedzieć razem. Przecież poza dyplomem nie byli na tyle blisko, by zwyczajnie się spotkać u niego w domu...

- Jesteś pewien, że mogę go tu wpuścić? - spytał San, kiedy weszli do studia, trzymając wciąż rudego kociaka.

- Większego bałaganu i tak tu już nie zrobi, więc o nic się nie bój - zaśmiał się i zaczął szukać swoich przyborów. Zawahał się przez chwilę patrząc na stworzony szkic, porównując go z sylwetką starszego, nim w końcu odważył się spytać - Może chciałbyś zerknąć i powiedzieć parę słów?

- Hm? - San był już w trakcie przygotowywania się do pozowania, odkładając zdjętą koszulkę na bok. - Jasne. Czemu nie?

Podszedł do sztalugi, gdzie widniał szkic i przyglądał mu się przez chwilę analizując wszystko po kolei. Mimo że przez wszystkie lata w szkole widywał codziennie utalentowanych ludzi i nie było dla niego zaskoczeniem jak piękne dzieła powstają podczas wszelkich zajęć, to wciąż był zachwycony widząc sam szkic, tak perfekcyjnie odwzorowany.

- Jest... okej? - spytał Wooyoung, czując  jak zalewa go fala gorąca kiedy zdał sobie sprawę jak blisko jest w tym momencie San, a brak koszulki na jego torsie tylko potęgował wypieki na jego twarzy.

- Zaczynam się zastanawiać, jak będzie to wyglądać po skończeniu, skoro sam szkic już robi wrażenie - powiedział z uśmiechem. - Prawie jakbym patrzył na kogoś innego.

- Tak mówisz? - spanikował Wooyoung. W końcu nie o to chodziło w portretach, San musiał rozpoznać siebie na rysunku. Zmartwił się słysząc, że starszy czuje się jakby patrzył na obcą twarz.

- Nie zrozum mnie źle - poprawił się widząc jego wyraz twarzy. - Nie chodziło mi o to, że nie widzę podobieństwa. Po prostu nigdy nikt nie narysował mnie tak ładnie.

- Ktoś jeszcze kiedyś cię rysował? - zapytał, choć mógł domyślić się odpowiedzi.

- Czasem pozowałem na zajęciach, ale poza tym, nikt nigdy mnie o to nie prosił - przyznał z uśmiechem, na co Wooyoung poczuł dziwną satysfakcję. - Mam nadzieję, że pracuje ci się ze mną choć w połowie tak dobrze jak mi z tobą - zaśmiał się, a Wooyoung poczuł, jak jego serce zaczyna uprawiać akrobatykę. Oby tylko San się nie zorientował.

- Jest nawet lepiej, niż sobie wyobrażałem. - uśmiechnął się niepewnie i spuścił wzrok, mając nadzieję, że jego stres nie jest aż tak widoczny.

Oboje w tym momencie czuli niewyjaśnioną satysfakcję, którą chcieli zamaskować, by nie wyjść na zbyt oczywistych.

Oboje w tym momencie czuli niewyjaśnioną satysfakcję, którą chcieli zamaskować, by nie wyjść na zbyt oczywistych

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po około godzinie zrobili sobie krótką przerwę. Wooyoung starał się jak najszybciej kończyć pracę, by nie zmuszać Sana do pozowania nie wiadomo ile. Z drugiej strony jednak chciał, by trwało to jak najdłużej, by nie musieli zbyt szybko kończyć swojej współpracy. W międzyczasie po pokoju chodził Lincoln, który czasem zaczepiał Wooyounga, kręcąc się wokół niego, albo próbował ułożyć się u Sana na kolanach, jednak ten za każdym razem go przeganiał, nie chcąc przeszkadzać Wooyoungowi. Już i tak co chwilę się ruszał.

Painted Confession • Woosan ✓Where stories live. Discover now