20

110 4 0
                                    

Ściskałam jego dłonie jeszcze mocniej, gdy docierała do mnie jego informacja. Mrugałam oczami wpatrując się w jego szczęśliwą twarz, bo nie mogłam w to uwierzyć. Naprawdę wyglądał na szczęśliwego, a jego uśmiech był tak szeroki, że to aż wydawało się niemożliwe. Mówiłam, że z nim nie ma nudy i umiejętnie to udowadniał na każdym kroku, ale teraz przeszedł samego siebie. Wiedziałam jak bardzo chciał tam wrócić choć nigdy nie przyznał mi tego głośno, a dla niego Real Madryt był chyba najpiękniejszym i najlepszym okresem w życiu piłkarskim. Czy mogło być jeszcze piękniej? Hiszpania jest zdecydowanie bliżej, autem zajmie to może około pięciu godzin, a samolotem jeszcze szybciej. Moje problemy z przychodnią by się rozwiązały, a James dzięki Bogu wyperswadował mi pomysł, aby ją zostawić. Mogłabym o wiele częściej przylatywać tak samo jak Cristiano. Było by o wiele prościej. Pomrugałam oczami, bo od tego patrzenia kompletnie mi zaschły i zamknęłam w końcu buzię. Cris uniósł brwi jakby czekając na moją reakcję i rozluźnił nasz uścisk. Odsunął się ode mnie i przebierał nogami w miejscu.

- No co blondyna? - dopytał z niecierpliwością w głosie.

Przytknęłam dłonie do ust, gdy puściłam Cristiano i stłumiłam krzyk radości. Piłkarz zaczął się głośno śmiać, a ja zaczęłam dreptać nogami w miejscu, gdy dotarło do mnie to wszystko.

- Jestem w tak wielkim szoku. - wydusiłam z siebie te kilka słów. - To po prostu jest niemożliwe. - kręciłam głową na boki, ale wciąż się uśmiechałam. - Od kiedy to wszystko się dzieje?

- Od długiego czasu. - odpowiedział, a ja jeszcze bardziej się zdziwiłam. - Kompletnie nic nie mówiłem, bo chciałem to powiedzieć jak już będzie to pewne na sto procent. - mówił podekscytowany.

- Ja nie wierzę! - pisnęłam radośnie, śmiejąc się przy tym. - To coś pięknego. Niesamowicie pięknego! To będzie tak wielki powrót! - mówiłam podekscytowana, a Cris wciąż wesoło się śmiał. - Kiedy masz przywitanie? - dopytałam szybko.

- Jutro. - wyszczerzył się, a ja znów zbierałam buzię z podłogi. - O osiemnastej jest przedstawienie nowego zawodnika na stadionie. Tyle wiedzą kibice, ale nikt kompletnie nie wie kto to będzie. - podskoczył w miejscu jak małe dziecko.

Złapałam się za głowę, bo to była tak cudowna wiadomość, że ogarnęło mnie niesamowite szczęście. Zwłaszcza, gdy widziałam jak on się cieszył. To było sto razy lepsze.

- Tak bardzo się cieszę. - powiedziałam lekko wzruszona. - Cholernie. - nie wiem dlaczego się rozpłakałam. Poczułam jakąś ulgę i spokój.

Cristiano od razu do mnie podszedł, aby mocno mnie przytulić. Cały czas się śmiał, a moja reakcja chyba również mu się spodobała.

- Wracajmy, po drodze wszystko ci dokładnie opowiem. - potarł moje plecy i zaczęliśmy wracać do auta.

Musiałam z nim lecieć na to show, nie mogłam tego odpuścić. Musiałam wcześniej skończyć pracę, aby zdążyć z nim polecieć. Myślę, że z tym nie będzie problemu. Cristiano zaproponował, że mogę zabrać swoich przyjaciół. Wizja Jamesa i Oscara razem ze mną bardzo mi się spodobała, ale Samanta już nie koniecznie zważywszy, że czeka na nią niezły opieprz za to co zrobiła. Zobaczę jak to się rozwinie jutro rano w pracy. Wróciliśmy do domu i przebraliśmy się w wygodniejsze rzeczy do spania. Położyliśmy się w łóżku, ale z tego wszystkiego nie mogłam zasnąć.

- A kiedy przeprowadzka? Masz tam dom? - dopytałam przejęta.

- Przeprowadzka zacznie się w przyszłym tygodniu i tak mam tam dom. - zaśmiał się głaszcząc mnie po włosach. - Bardzo ci się spodoba. - dodał sennie. Był zmęczony, a jutro czekał go wielki dzień.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 10, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Don't Step BackWhere stories live. Discover now