16

362 13 5
                                    

Ale miałam poślizg! Zapraszam do czytania! Miłego dnia.


Jej zdanie wciąż dudniło mi w głowie.

Powiedziała to z taką powagą na twarzy i jej specyficzny sposób bycia się ulotnił w sekundę. Chciałam dopytać o to co ma na myśli, czy zna to z autopsji, ale szybko pokręciła głową znów wracając do swojego pokręconego zachowania. Odpuściłam temat i skupiłam się na meczu, ale i on skończył się przegraną dla Juventusu. Wzdychając ciężko zaczęłam wychodzić ze stadionu żegnając się z dziewczyną, która mocno mnie do siebie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk lekko zdziwiona i czym prędzej uwinęłam się do wyjścia, bo jakoś nie miała zamiaru jeszcze mnie opuszczać. Poleciałam dosłownie do wyjścia i głośno odetchnęłam ruszając do auta. Nie wiedziałam, gdzie zaparkował Cristiano więc oparłam się o maskę samochodu, aby na niego poczekać. Korzystając z okazji odpaliłam papierosa i z oddali obserwowałam idących kibiców, którzy byli głośni i śpiewali nie szczędząc swoich gardeł. Mimo ich porażki humory im dopisywały więc mimowolnie na moich ustach pojawił się uśmiech. Nie mogłam niestety tego powiedzieć o piłkarzu, który właśnie kroczył w moją stronę. Zdeptałam prędko papierosa i pospiesznie wyjęłam gumy z plecaka. Wpakowałam je sobie do ust i założyłam ręce na piersi, obserwując idącego Portugalczyka. Jego torba wisiała na ramieniu, ręce schowane w dresowych spodniach, a jego czapka była mocno naciśnięta na oczy. Prawie nie widać było jego wyrazu twarzy co lekko mnie denerwowało, bo po jego chodzie mogłam się domyślić, że jest rozjuszony po porażce. Poprawiłam się dreptając nogami w miejscu i wygodniej oparłam się o samochód, gdy Cristiano był już dostatecznie blisko mnie. Zaczerpnęłam powietrza i zwilżyłam usta językiem jak przystanął przede mną. Skrzyżowaliśmy ze sobą spojrzenie i prawie się wzdrygnęłam pod jego spojrzeniem, które wyrażało jeden wielki wkurw. Zacisnęłam usta nie mówiąc nic tylko w ciszy wpatrywaliśmy się w siebie i po prostu czekałam na jego wybuch.

- Zabierz mnie stąd. – warknął pod nosem i ruszył gwałtownie do samochodu.

Odwróciłam się w jego stronę patrząc na jego burzliwe ruchy.

- Ale przecież twoje auto tu jest. – zaprzeczyłam, wskazując ręką na parking.

- Nic mu nie będzie. – odpowiedział pakując się do środka. – Jak coś mu się stanie to będą mieli po dupie. – wzruszył butnie ramionami i zatrzasnął drzwi.

Patrzyłam na niego przez krótką chwilę i wypuściłam powietrze z ust wracając wzrokiem na parking, gdzie stały fury droższe niż chyba ten stadion. Z daleka dojrzałam jego auto, ale skoro nie chciał wracać nim to trudno. Gwiazda miała taki kaprys więc proszę bardzo. Podskoczyłam jak oparzona od maski samochodu słysząc klakson więc odwróciłam się ze złością i spojrzałam na piłkarza, który gestykulując rękoma kazał mi się pospieszyć. Przymknęłam oczy i ruszyłam do samochodu wsiadając za kierownicę. Siedział na fotelu rozwalony jak obrażony dzieciak i opierał łokieć o drzwi, a dłońmi podtrzymywał swój policzek. Znów ciężko westchnęłam i nie odzywając się zaczęłam wyjeżdżać z parkingu. Wiedziałam, że przegrane zawsze go dobijają i mocno naruszają jego ego zwłaszcza, gdy w meczu się nie popisał. Zacisnęłam ręce na kierownicy, gdy wyobraziłam sobie co by było, gdybym powiedziała to na głos. Dam mu czas, aby przegryzł swoją przegraną i będę cicho jak mysz, aby tylko go nie rozdrażnić, ani nie dobić.

- Jak ci się podobał mecz? – spytał cicho i podejrzanie swobodnie.

Prawie przejechałam na czerwonym, gdy zadał to pytanie, bo zahamowałam gwałtownie, że lekko zarzuciło nami do przodu. Przełknęłam ślinę i zerknęłam na Cristiano, który patrzył na mnie z pretensją wymalowaną na twarzy. Rozłożyłam bezradnie ręce chcąc dać mu znać, że nie zrobiłam tego umyślnie. Co miałam mu powiedzieć? Mecz był porażką dla nich i przeciwnicy grali zdecydowanie lepiej. Naprawdę miałam mu to mówić? Nie, dziękuję.

Don't Step BackWhere stories live. Discover now