rozdział 22

12 2 0
                                    

perspektywa Blaise

Po skończonym posiłku od razu udaliśmy się do Hogsmeade. I gdy szliśmy to od razu poprosiłem drogie panie aby nie szalały zakupami. A te mordowały mnie wzorkiem. A ja wiedziałem jedno, że trzeba je unikać. Co mnie na prawdę cieszyło. Ale to już zupełnie inna historia. Jak nigdy nic nie wiadomo. Na szczęście te mnie osłuchały. I zajęło im to dwie godziny. Ale  za swoje marudzenie mam zielone włosy co wszystkich śmieszy oprócz mnie. Ale dobrze wiem, że moje użalanie nic nie da. 


perspektywa Teodora

Na szczęście nam też poszło szybko. I gdy mieliśmy już wychodzić to zabrzmiał alarm. Wtedy też dowiedziałem się co miało miejsce. Okazało się, że Gellert nas zaatakował. A ja wiedziałem jedno, że mamy na rawdę wielkie kłopoty. I to właśnie nie za bardzo podobało. Ale to już zupełnie inna historia. 


perspektywa Albusa

Ich miny były najlepsze. Gdy tylko ujrzałem Harrisona to chciałem w jego stronę rzucić zaklęcie. Ale jego brat go odsunął i zasłonił swoim własnym ciałem. A reszta od razu wyciągnęła swoje różdżki. Ale jakoś się tym nie przejąłem. I gdy rzuciłem zaklęcie to te zostałem odbite przez Toma. A ja nie wiedziałem kiedy ten z innymi się pojawił. I od razu Riddle zaczął ze mną walczyć. Niestety musiałem zakończyć walkę, ponieważ połowa moich ludzi została schwytana. I wiedziałem tego, że będę miał kłopoty. 


perspektywa Toma

Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem taki wściekły. Na szczęście nikomu nic się niestało. Ale i tak się upewniłem czy aby na pewno i dopiero wtedy wróciłem do swojej posiadłości gdzie był już mój ukochany. Na szczęście nie był wściekły. Co mnie na prawdę cieszyło, ponieważ mu nie trzeba mówić dwa razy. I dobrze wiem, że inni mają podobne zdanie. 


perspektywa Harrisona

Po jakimś czasie wróciliśmy do szkoły. I wtedy też okazało się, że reszta już wie co miało miejsce. Ale jakoś nie byłem zaskoczony. Dziadek jeszcze z nami przez chwilę rozmawiał. I razem udaliśmy się do jadalni na kolację. Która minęła jak zawsze szybko. I po skończonym osiłku wszyscy od razu poszliśmy do swoich dormitorium. Tam mój brat jeszcze się upewniał czy aby na pewno ze mną jest wszystko dobrze. A ja nie mogłem ze śmiechu. A ten po chwili też się zaczął z tego śmiać. A ja mu się nie dziwiliśmy. I dopiero jak się uspokoiliśmy to poszliśmy spać. 

Harrison Riddle 2Onde histórias criam vida. Descubra agora