21.

3.3K 135 47
                                    

Piątek

Głośny dzwonek spowodował, że wszyscy weszliśmy do klasy aby zająć nasze miejsca. Nasza wychowawczyni weszła do klasy, szeroko się uśmiechając. Oznaczało to, że szykuje się coś fajnego. Camila była dzisiaj nieobecna i w sumie to nawet nie wiem dlaczego. Napisała mi jedynie, że jej się nie chce. Nauczycielka zaczęła sprawdzać obecność, a do klasy nagle wbiegł jak zawsze spóźniony Blake. Chłopak spojrzał się na mnie i wyruszył w moją stronę.

- Znowu ty? - przewróciłam oczami na jego widok, a on prychnął.

- Przyznaj się, że skrycie cieszysz się na mój widok - powiedział, a ja posłałam mu wątpliwe spojrzenie.

- Bardzo - mruknęłam. Nasza wychowawczyni po sprawdzeniu obecności wstała i zaczęła przechadzać się po klasie.

- Kochani, jak wiecie zbliżają się święta i kilka dni wolnego - zaczęła, a wszyscy zaczęli słuchać jej z zainteresowaniem. - Mam dla was bardzo fajną ofertę wyjazdu do Aspen. Wyjazd byłby czternastego grudnia, a powrót nad ranem dwudziestego. Wiadomo, że pierwszy i ostatni dzień przeznaczymy na dojazd i wyjazd. W skrócie wyjeżdżamy spod szkoły około siódmej rano, a o dziesiątej jesteśmy na lotnisku. O trzynastej mamy lot, a koło dziewiętnastej jesteśmy w hotelu. I resztę dnia macie czas na podzielenie się względem domków i odpoczynek. Następnego dnia idziemy z samego rana na stok i zostajemy tam do popołudnia, a wieczorem macie czas wolny. Na terenie ośrodka będzie dużo różnych atrakcji, także nawet nie myślcie żeby go opuścić. Kolejny dzień to dzień całkowicie przeznaczony dla was, w tym dniu pozwolimy wam pójść na miasto, ale nie muszę przypominać, że wszystko z umiarem. Ostatni dzień spędzamy w muzeum sztuki. Wieczorem wyjeżdżamy i dwudziestego koło południa powinniśmy być pod szkołą. Koszty i inne szczegóły takie jak obiady powiem, jeśli zbierze się więcej chętnych. Jadą wszystkie klasy, ale miejsca są ograniczone.

Od razu wyciągnęłam telefon z kieszeni i wystukałam wiadomość na grupie.

Ja: Czy my jesteśmy chętni na wycieczkę do Aspen???

Cade: Tak

Liam: Oczywiście

Michael: Jedziemy

Camila: Zapisz mnie!!!

Lucy: Już się zapisałam

Luke: Ja też

Czyli mamy odpowiedź.

- Czy są już jacyś chętni? - zapytała nauczycielka, a ja podniosłam rękę. Kobieta zapisała mnie w jakimś notatniku.

- Camila też chce, może pani ją dopisać? - dodałam, a ta przytaknęła. Blake również się zapisał.

- Gdzie jest Michael? - zapytałam go, a on posłał mi zirytowane spojrzenie.

- Czy ja wyglądam na osobę, którą to obchodzi? A co już za nim tęsknisz? - na jego słowa zaczęłam się śmiać.

- Jesteś zazdrosny? - na moje słowa chłopak zmrużył oczy.

- O ciebie? W życiu, a może ty, siedząc z nim próbujesz ściągnąć moją uwagę na siebie? - na te słowa poczułam dziwny ścisk w podbrzuszu. Czy my zadaliśmy sobie w pewnym sensie wyzwanie?

- Po co mam zwracać twoją uwagę na siebie, kiedy ty ciągle skupiasz się tylko na mnie - ta rozmowa robiła się coraz bardziej niebezpieczna i nie prowadziła do niczego dobrego.

- Z grzeczności nie zaprzeczę - odparł, a ja wróciłam spojrzeniem do nauczycielki, która coś gadała.

Do końca lekcji nie odzywaliśmy się do siebie. Co jakiś czas spoglądałam na Blake'a, który notował coś tam w zeszycie. Kiedy zadzwonił dzwonek bez słowa wyminęłam Blake'a, który jeszcze się pakował i udałam się pod salę, w której mamy kolejną lekcję, czyli biologię. Z klasy wyszła pani, która widząc mnie od razu się uśmiechnęła.

A long way to the finish lineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz