Rozdział 12

10.5K 659 357
                                    



 Przeklęci Ślizgoni.

Draco Malfoy w końcu położył się we własnym łóżku i naciągnął wykrochmaloną pierzynę pod samą brodę. Blaise spał, pochrapując cicho, choć Draco nie miał pewności czy jego przyjaciel na pewno zasnął. Blondyn przypuszczał, że Zabini mógł podsłuchiwać pod drzwiami. Arystokrata był pewien, że prędzej lub później Granger przyjdzie do niego po pomoc, bo zapewne ruda Weasley nie wyjawi Hermionie prawdy. Jakkolwiek zachowanie Blaise'a i jego sekrety irytowały Malfoy'a to wciąż jednak uważał całe zajście za dość komiczne. Wraz z Weasley wywołali niemałe zamieszanie, a Draco zwyczajnie nie lubił się nudzić. Nawet jeśli skutkiem tego wszystkiego miała być jego współpraca z Granger. Skrzywił się na myśl o niej. Po dniu pełnym wrażeń trudno mu było zasnąć, toteż dopracowywał w głowie swój plan. Oczywiście całość była, delikatnie mówiąc, przesadzona, jednak Malfoy zamierzał wydobyć informacje w najbardziej pokrętny sposób. Ot tak, żeby się nie nudzić. Nie od dziś było wiadomo, że nastolatek uważał naukę w Hogwarcie za potwornie nużącą stratę czasu. Kiedy tak leżał na wznak, drzwi do sypialni bardzo powoli zaczęły się otwierać. Blondyn usiadł na łóżku i chwycił różdżkę, celując w niewielki uchył między drzwiami a futryną. Ale wtedy zauważył parę oczu, która intensywnie się w niego wpatrywała.

– Lumos – mruknął, oświetlając twarz Granger. Gryfonka z niepewną miną stała w progu, ciasno owinięta szlafrokiem w zgniłym kolorze. Malfoy doszedł do wniosku, że dziewczyna prezentuje się koszmarnie, ale zatrzymał tę uwagę dla siebie. Wiedział, że nie powinni budzić Blaise'a, toteż niechętnie zszedł z łóżka i wyszedł z Hermioną do salonu.

– Co jest Granger? Mamy środek nocy – powiedział dość opryskliwie, ale nie zraziło to dziewczyny.

– Jak wróciłam to Ginny jeszcze nie spała, oczywiście chciałam się dowiedzieć co naprawdę się stało, ale tylko mnie zbyła jakimiś drobnymi kłamstwami. Ona coś ukrywa i nie podoba mi się to – zaczęła gorączkowo wyjaśniać dziewczyna. Bardzo nie chciała prosić Malfoya o pomoc ani o przysługę, najchętniej trzymałaby się od niego z daleka, ale Hermiona przemyślała wszystko i nie wpadł jej do głowy żaden lepszy pomysł. W dodatku Gryfonka zdawała sobie sprawę, że Blaise Zabini był zamieszany w całą sprawę i chcąc nie chcąc, poproszenie Draco o pomoc wcale nie było najgorszym posunięciem. Blondyn westchnął.

– To znaczy, że chcesz poznać mój plan? – zapytał w końcu, przyglądając się badawczo Granger. Nigdy by nie przypuszczał, że ktoś taki jak ona będzie chciał jego pomocy. Hermiona tylko pokiwała głową.

– Dobra Granger, ale robimy to po mojemu albo wcale. Żadnych obiekcji, żadnego wymyślania.

– Ale... – Hermiona była gotowa, żeby zgłosić pierwszy sprzeciw.

– Nie ma żadnego „ale", Granger! Wchodzisz w to, czy nie?

– Mogę chociaż poznać szczegóły? – powiedziała zrezygnowana. Draco uśmiechnął się.

– Coś czuję, że wcale ci się nie spodoba – dodał całkiem rozbawiony. Hermiona wzniosła oczu ku niebu, prosząc Merlina, aby Ślizgonowi ognista whiskey za bardzo nie uderzyła do głowy...

Ustalili, że najlepszym terminem do zrealizowania planu będzie przyszły piątek. Malfoy zamierzał zrobić małe spotkanie towarzyskie z okazji rozpoczęcia roku. Wiedział, że Zabiniego nie będzie musiał dwa razy namawiać na imprezę, poza tym chciał zobaczyć jak Granger poradzi sobie w takich warunkach. Jakoś nie mógł jej sobie wyobrazić poza biblioteką i salą lekcyjną. Impreza będzie zdecydowanie dobrym wyzwaniem. Oczywiście Draco zależało również na zdobyciu informacji, ale traktował to jako sprawę drugorzędną, najważniejsza była dobra zabawa i postawienie przemądrzałej pani prefekt w niekomfortowej sytuacji. Po dość długiej naradzie Hermiona zaproponowała, że w plan mogą „wciągnąć" również Harry'ego i Pansy. Młody Malfoy zgodził się, choć towarzystwo Pottera nie do końca mu odpowiadało. Natomiast nie miał nic przeciwko Parkinson, wiedział, że imprezy z nią zazwyczaj są niezapomniane. Oczywiście przekonanie Granger do jego planu zajęło dobre pół godziny. Nastolatka nie ułatwiała mu zadania, zapierając się rękami i nogami, mówiąc swoim przemądrzałym tonem, który nawiasem mówiąc, doprowadzał go do szału, że pod żadnym pozorem nie zgodzi się aby tak potraktować Ginny. Jednak koniec końców przystała na jego warunki. Pożegnali się bardzo oficjalnie, ale kiedy Malfoy kładł się w końcu spać dotarło do niego, że właśnie spędził cały wieczór z Granger. I okazało się to dużym sukcesem.

Dom Salazara zwariował {slow burn}Where stories live. Discover now