Rozdział 25

8.6K 610 161
                                    



Decyzja panny Granger.


Zabini schodził do lochów, taszcząc za sobą wielki kufer. W końcu po jakiś dziesięciu minutach, które ciągnęły się jak godziny, trafił pod kamienną ścianę. Mruknął odpowiednie hasło i wszedł do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Nikogo tam nie zastał, ale wcale nie był zdziwiony. Dochodziło wpół do trzeciej w nocy, a jutro z samego rana wszyscy zaczynali środowe lekcje. Chłopak postawił kufer obok obitej czarną skórą kanapy. Rozsiadł się i czekał. Czekał na jakąś zabłąkaną duszyczkę, która zgodzi się go przenocować. Nie musiał czekać długo. Przez dziurę w ścianie weszła Daphne. Oczy miała lekko zapuchnięte. Chłopak od razu wiedział, że płakała. Podniosła wzrok i stanęła jak wryta, gdy zobaczyła Ślizgona.

– Co ty tu robisz? – zapytała zachrypniętym głosem.

– Czekam na kogoś, kto mógłby mnie przenocować – odparł nonszalancko, a Daphne ukryła swoje zdziwienie. Pokiwała głową.

– Płakałaś – stwierdził Zabini, zanim dziewczyna zdążyła zadać swoje pytanie.

– A ty nie nocujesz dziś na czwartym piętrze – odpyskowała, ukradkiem ocierając mokre policzki. Pokiwał głową i westchnął przeciągle.

– Miałem dość mieszkania z Weasley, jest nie do wytrzymania. – Skrzywił się, wypowiadając ostatnie słowa. Jakoś dziwnie się czuł, zwierzając się Daphne.

– A ty? Dlaczego się włóczysz po nocy? – Ślizgonka westchnęła ciężko i założyła pasmo brązowych włosów za ucho. Stwierdziła, że chyba może co nieco powiedzieć Zabiniemu. W końcu znają się nie od dziś.

– Pokłóciłam się z kimś. Z kimś ważnym dla mnie. – Kiwnął głową na znak, żeby kontynuowała – Ostatnio często się kłócimy, a nie mam osoby, z która mogłabym o tym pogadać.

– A Astoria? Pansy? – Smutno pokręciła głową.

– Zakazał mi o nas mówić komukolwiek, a Astoria czy Pansy od razu zaczęłaby całe dochodzenie. Nie potrzebuję więcej dramatów.

– Wiec to chłopak? I chyba właśnie mi o "was" powiedziałaś... – Dziewczyna westchnęła.

– Mówię ci o tym tylko dlatego, że wiem, że absolutnie nie będziesz się tym interesował.

– Słuchaj, jakby trzeba było go trochę poobijać to zawsze możesz na mnie liczyć, ale masz rację, jeśli mnie o to nie poprosisz, to nie będę się mieszał.

Po jej policzkach znów pociekły łzy, sama nie wiedziała dlaczego. Uśmiechnęła się, choć z mokrymi policzkami wyglądała niezbyt dobrze. Blaise posłał jej ciepły uśmiech i poklepał miejsce na kanapie obok siebie. Daphne chętnie je zajęła.

Siedzieli w salonie do późna i rozmawiali. O Ginny i Pansy, o szkole i McGonagall, o planach na przyszłość. Aż w końcu zasnęli na kanapie. Daphne wtuliła się w bok Zabiniego i choć oboje potrzebowali tej niezobowiązującej rozmowy, gdy pierwsi Ślizgoni pojawili się w pokoju wspólnym, po całym Hogwarcie rozniosła się plotka o gorącym romansie Daphne i Zabiniego.

*

Ginny siedziała na lekcji Obrony przed Czarną Magią jakby ją czymś struli. Usiadła w ławce i odsunęła krzesło w najdalszy kąt. Mimo to Blaise czasem szturchał ją łokciem. Ginny wciąż była na niego wściekła, jednak listy zeszły na dalszy plan. Była wściekła, bo postanowił zwyczajnie uciec. Wyprowadzka Ślizgona tylko upewniała dziewczynę w tym, że od początku bawił się jej uczuciami. Blaise natomiast w ogóle nie zwracał na nią uwagi, liczył, że samo jej przejdzie, nie wiedząc jak bardzo ją rozczarował. Jak zawsze robił dobrą minę do złej gry. Sytuacji wcale nie poprawiały rozsiane przez Astorię plotki. Ginny bez końca wyobrażała sobie Zabiniego i Daphne razem. Każda minuta dłużyła się niemiłosiernie, w dodatku panna Weasley nie mogła się skupić, głos Barkley'a ją irytował. Wyrwana do odpowiedzi nie miała pojęcia jakie padło pytanie. Zabini usłużnie szepnął w jej stronę poprawną formułkę, ale Ginny w swej upartości wolała nawet stracić w oczach profesora niż przyjąć pomoc od zakłamanego Ślizgona. W końcu nauczyciel zarządził koniec lekcji i Gryfonka odetchnęła z ulgą. Szybko wrzuciła podręcznik do torby i czym prędzej opuściła klasę. Nie obejrzała się za siebie, choć czuła, że Blaise świdruje ją wzrokiem.

Dom Salazara zwariował {slow burn}Where stories live. Discover now