CO ?!

7.2K 391 73
                                    

Steve

Jak zwykle z rana poszedłem biegać. Dlaczego to robiłem skoro i tak byłem już umięśnionym super żołnierzem z wianuszkiem kobiet uganiających się za mną? Nikt oprócz mnie nie wie. A ja po prostu myślę. Myślę o swojej niegdyś ukochanej, która leży teraz w szpitalu, o pierwszej udanej misji od której wszystko się zaczęło. O Bucky'm, który jak się okazało wcale nie był martwy, tylko był tak zwanym 'Zimowym Żołnierzem' który zabijał dla Hydry. O pierwszej misji z tym dupkiem w żelaznej zbroi znany tłumom jako 'IronMan', który potem nie okazał się być taki zły. Haha, zabawne, tak go nie lubiłem. Jakby ktoś mi powiedział, że kiedyś będę chodził z nim na imprezy, że ktoś spotka nas w tak dwuznacznych sytuacjach, że kiedykolwiek się w nim zakocham. Chwila, CO?! Jakie zakocham?! Steve'ie Rogersie o czym ty w ogóle myślisz?! To facet!
Stwierdziłem, że moje myśli biorą się od zmęczenia, którego de fakto nie odczuwam, ale udałem się do domu i wziąłem gorący, kojący i długi prysznic.
W ciągu dnia nic ciekawego się nie wydarzyło, bo zajmowałem się tak przyziemnymi sprawami jak pójście na zakupy, czy chociażby uratowanie jakiegoś statku z rąk piratów i słuchanie Natashy o tym, że powinienem kogoś sobie znaleźć.

Tony

Na następny dzień

-Naprawdę myślałaś, że się nie dowiem!?
-Tony. To nie tak... tak jak myślisz...
-Czyli jak? Na pewno nie spałaś z Aston'em Russel'em i na pewno on jest tylko twoim klientem i on tylko pokazywał Ci swój projekt. U nas w łóżku! Nagi!- wykrzyczałem. Jakąś godzinę temu znalazłem swoją ukochaną w łóżku z innym.
-Tony. Przepraszam.- Pepper za wszelką cenę chciała, żebym jej wybaczył. Zrobiłaby wszystko tylko po to, żebym to zrobił.
- Nie chcę już dłużej tego słuchać.-powiedziałem pewnym siebie, ale jednak smutnym głosem. Nastała cisza którą przerywały ciche pociągnięcia nosem Potts. Po chwili postanowiłem, że nie chcę już jej widzieć i powiedziałem tylko.- Wyjdź i już nie wracaj, nie pisz, nie dzwoń, nie odzywaj się. Podaj adres, a jutro ktoś przywiezie wszystkie twoje rzeczy. Nie odbiorę Ci firmy, bo ja i tak nie mam czasu na zajmowanie się nią, ale nie kontaktuj się ze mną. - Wszystko zabrzmiało bardzo formalnie, ale mnie tak naprawdę w środku rozsadzało. Miałem ochotę wrzeszczeć, płakać, rozwalić coś, ale nie mogłem. Musiałem być silny sam dla siebie. Wyszedłem z pokoju i udałem się do baru z którego bez wahania wyciągnąłem butelkę whisky i pociągnąłem z niej łyk.
-Jarvis, czy Potts już wyszła?
- Tak,sir.
-Zadzwoń do Steve'a Rogersa.- wydałem polecenie głosem wypranym z emocji.
- Oczywiście, sir.- po pokoju zaczął się rozchodzić dźwięk połączenia. Po chwili blondyn odebrał.
-O co chodzi Tony, czemu dzwonisz tak późno?- rozległ się głos w słuchawce zaspanego Steve'a.
-Możesz przyjechać?- odpowiedziałem niepewnie.
-Coś się stało?- głos niebieskookiego był naprawdę zaniepokojony.
- Powiem Ci wszystko jak przyjedziesz. - Nie wytrzymałem wspomnienia widoku Potts nagiej z innym facetem w naszym łóżku. Łzy poleciały po moich policzkach i pociągnąłem nosem.
-Zaraz będę. - Usłyszał tylko to i dźwięk kończącego się połączenia.

C.D.N.

Przepraszam.
1. Za to, że tyle musieliście czekać na kolejny rozdział, ale już startujemy pełną parą. Tak w ogóle wasze czekanie wcale nie było spowodowane brakiem czasu czy coś tylko moją depresją (czyt. brak weny! Na cokolwiek)
2. Kocham Potts i wiem, że ona nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego Tony'emu, a ja jestem diabłem przedstawiając ją w tak złym świetle.

Rozdziały prawdopodobnie do tego opowiadania będą krótsze niż przy Destielu, czyli coś około 450-700 słów. Raczej nie będą dłuższe, bo uwierzcie to opowiadanie piszę mi się o wiele ciężej niż Destiela, więc ten... nommm...

xxx

Stony - Jak to się zaczeło?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora