Rozdział 1

2.8K 164 50
                                    

Nastał kolejny słoneczny dzień. Był dwudziesty czwarty lipca, środek wakacji. Dziś postanowiłam zrobić to co planowałam trzy lata temu. Tym razem się nie wycofam jak poprzednio. Mam dość. Wstałam powoli z posłania. Za moje łóżko służył koc i poduszka, co nie było zbyt wygodne i często się nie wysypiałam. Rozejrzałam się po pokoju. Kiedy widziałam to miejsce... czułam tylko pustkę i samotność. Otoczona czterema białymi ścianami, z jednym, wąskim oknem z widokiem na ciemny i straszny las. W moim pokoju nie znajdowało się zbyt wiele rzeczy. Jedynymi przedmiotami jakie posiadałam było zwykłe, kartonowe pudło i te moje tak zwane "łóżko". Tak strasznie nie lubiłam tego miejsca.  Wyjrzałam przez okno przyglądając się naturze, pochłonięta myślami o swoim rodzinnym domu. Bałam się, każdego dnia i każdej nocy co może mi się przydarzyć w tym miejscu. Z każdym rokiem było coraz gorzej i nie mogłam tego wytrzymać ani trochę dłużej.  Odeszłam od okna i powoli zaczęłam kierować swe kroki w stronę kartonowego pudła. Znajdowały się w nim rzeczy typu odzież, obuwie i małe drobiazgi, które nie były zbyt dla mnie wartościowe. Odsunęłam pudło. Za nim znajdował się kontakt, do którego zawsze był podłączo- czekaj... gdzie mój telefon?! Nie było go tu. Spojrzałam w stronę drzwi. Ta wiedźma musiała go zabrać kiedy spałam! Ale po co był jej potrzebny...? Telefon nie był sam w sobie wartościowy, więc nie rozumiem... po co? Pokręciłam głową. Musiała podarować go, któremuś ze swoich kochanków. Byłam tym faktem wściekła i rozczarowana. Wściekła, ponieważ odebrała mój najcenniejszy przedmiot, jaki posiadałam... A rozczarowana, gdyż nie mogłam nic z tym zrobić. Postanowiłam, to po prostu zignorować, ponieważ nie chcę zostać przez nią ponownie skatowana. Może i mam prawie osiemnaście lat, jednak ona wciąż była ode mnie kilka razy silniejsza i nie mogłam nic na to poradzić.  Zasłoniłam z powrotem kontakt i zajęłam się pudłem znajdującym się przede mną. Wyjęłam z niego jasno niebieską bluzkę i z wielkim, różowym paskiem, ciemne jeansy i brązowe sięgające aż do kolan kozaki. Uśmiechnęłam się na widok mojego starego już stroju, przynosił mi tyle wspomnień z dzieciństwa, kiedy wszystko było w porządku. Nosiłam go tak długo i wydaje mi się, że rośnie wraz z każdym mijającym rokiem. W sumie już dawno przestałam rosnąć, lecz to tylko szczegół, mało mnie obchodził, bo wciąż czułam się jak małe dziecko. Niestety... po pewnym incydencie wszystko się zmieniło. Nienawidziłam ich tak bardzo za to co mi zrobili, zniszczyli mnie psychicznie. Już przenigdy nie wrócę do dawnej siebie. Po moim policzku spłynęła samotna łza, lecz szybko ją starłam "Nie płacz Frisk, nie ma o co." Skarciłam się w myślach. To, przecież nie moja wina. Westchnęłam głośno i zaczęłam się przebierać. Zdjęłam piżamę i szybko założyłam swój codzienny strój. Posiadałam tylko to, ponieważ mama nie kupowała mi żadnych ubrań. Było to przebranie, który miałam od bardzo dawna i jako jedne przetrwało tak długo i wyglądało prawie jak nowe. Gdy skończyłam wyjęłam także szczotkę do włosów znajdującą się w pudle i przeczesałam włosy. Byłam już gotowa, więc podeszłam do drzwi znajdujących się po mojej lewej stronie. Pociągnęłam za klamkę, nie otwierały się. Spróbowałam raz jeszcze. Ten sam rezultat. Zrobiłam to jeszcze kilka razy, lecz po chwili przypomniałam sobie czemu drzwi były zamknięte i poddałam się. Powodem było to, że matka kiedy przyprowadzała jakiś mężczyzn, wtedy zamykała mnie w pokoju bym jej nie przeszkadzała. Najczęściej wypuszczała mnie o trzynastej, wtedy była całkowicie rozbudzona ze swoim kochankiem. Po śmierci ojca mama stała się kompletnym wrakiem człowieka. Na początku kiedy był z nami jeszcze tata było nawet znośnie, ponieważ bronił mnie przed nią, a teraz...? Kiedy tata zginął w wypadku samochodowym mama zaczęła coraz bardziej pogrążać się w nałogach i puszczać się z przypadkowymi mężczyznami. Mieszkaliśmy tu tylko dla tego, że miała ona sponsora, który fundował jej to wszystko. Ja służyłam tu tylko jako jej służąca. Sprzątałam tu butelki po piwach by nie walały się po domu, wywietrzałam pokoje by nie pachniały dymem tytoniowym. Ścieliłam, prałam, robiłam posiłki i zmywałam naczynia. Robiłam wszystko co mi kazała, jednak nadal byłam traktowana gorzej od psa. Zacisnęłam ręce w pięści i miałam zamiar walić w te przeklęte drzwi, jednak nagle usłyszałam otwierający się zamek. Rozluźniłam się i czekałam na otworzenie ich. Drzwi po chwili ustąpiły i zobaczyłam swoją matkę. W jej spojrzeniu widać było pogardę.

 - Zrób śniadanie. - powiedziała chłodno i odeszła w stronę swojej sypialni. Westchnęłam cicho i ruszyłam do kuchni. Przeszłam obok salonu, następnie sypialni matki. Słyszałam stamtąd różne dziwne odgłosy i nie chciałam wiedzieć co się tam dzieje, obrzydzało mnie to. Od razu obok pokoju matki znajdowała się kuchnia, więc skręciłam w jej stronę. Gdy się w niej znalazłam zaczęłam robić posiłek dla dwóch osób. Oczywiście chodziło o matkę i jej kolejnego kochanka. Moja rodzicielka nie pozwalała jeść mi zbyt wiele. W tej sprawie, jednak nie słuchałam się matki, ponieważ dawno już umarłabym z głodu. Co i rusz wykradałam coś z kuchni, jedząc to tak by moja rodzicielka tego nie zauważyła. Zaczęłam robić kanapki z masłem roślinnym i dżemem truskawkowym. Dzisiaj miałam zamiar uciec, więc potrzebowałam trochę przedmiotów. Dojście tam zajmuje kilka dni. Zajrzałam do szafki i tak po chwili na stole leżała sterta różnych rzeczy, które na pewno przydadzą się mi do ucieczki. Planowałam załatwić to szybko i bezboleśnie. Nie lubiłam bólu, więc to było jedyne dobre rozwiązanie, innego lepszego sposobu nie było. Zamierzałam wspiąć się na górę Ebott i popełnić samobójstwo.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej tu wasza Est :3

Mam nadzieję, że spodobał się wam pierwszy rozdział mojego Fanfic'u :)

W sumie pisze to wszystko z powodu takiego, że chcę przećwiczyć sobie pisanie, ponieważ nie jestem w tym zbyt dobra. Ah no i kocham ship Sans x Frisk a, że widziałam dużo ludzi piszących o tym to powiedziałam sobie.:"To czemu nie?"

A, więc w następnym rozdziale dowiemy się prawdopodobnie:

"Dlaczego Frisk tak dokładnie chce popełnić samobójstwo?"

"Czemu nie może po prostu uciec i zacząć nowego życia?"

"Dlaczego nie zadzwoniła na policję?"

To wszystko na dziś :3 Następny rozdział nie wiadomo kiedy się pojawi, jednak mam nadzieję, że nie długo. :) Nie mam, jednak na to wpływu, tylko wena może mi powiedzieć xD Miłego dnia/wieczoru.

*Edit

Jak już mówiłam nie jestem zbyt dobrą pisarką, dopiero potem zauważyłam błędy jakie zrobiłam i poprawiłam je. Mam nadzieję, że nie jesteście o to źli.

Est~

Two Hearts (Sans x Frisk)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz