Rozdział 20

735 43 126
                                    

Dziewczyna wreszcie postanowiła wyjść ze swojej kryjówki. Gdy tylko udało się jej wygrzebać z trawy, tuż za nią wyleciał jej żółty kolega, który przed sekundą twarz została tak rozciągnięta przez uścisk Undyne, że wyglądał jak placek.

- Yo, widziałeś to!? Undyne mnie... DOTKNĘŁA! Już nigdy nie umyję swojej twarzy...! - stworzenie zaczęło odbijać się swoimi nogami od ziemi w lewo i prawo. Po czym ustał i spojrzał na Frisk z współczuciem. - Gościu, ale miałeś pecha. Jeżeli byś stał TROSZECZKĘ na lewo...! - Dziewczyna czuła jak pot wpływa po jej czole i westchnęła z poddenerwowaniem.

- T-tak.. WIELKA szkoda.. - Odpowiedziała niespokojna. "Aż tak było blisko mi do śmierci?" spytała w myślach i zaczęła się zastanawiać jakby to wyglądało gdyby Undyne ją znalazła, jednak szybko przestała. Wyobrażenia własnej śmierci i to na tak wiele sposobów, przerażało ją.

- Yo, nie martw się! Jestem pewny, że jeszcze ją spotkamy! - Monster Kid zaczął biec przed siebie, jednak w trakcie wywalił się na twarz. Za nim dziewczyna zdążyła zareagować, Monster Kid podniósł się i zniknął. Frisk zaśmiała się, choć ten dzieciak zachowywał się... jak ukazała to przed chwilą scena, wydawał się koleżeński.

-Skip-

- Sans, coś ty mi zrobił! - Dziewczyna krzyknęła rozbawiona, po czym złapała za rękawek jego bluzki, przy czym drugą ręką pokazując czerwony krąg otaczający jej prawe oko.

- Huh? Nie jesteś usatysfakcjonowana? Nie martw się. Zwrócę koszty. - Szkielet, uśmiechając się szerzej niż zwykle, złapał jej obie ręce i podniósł w górę. Frisk, nie wiedząc co się dzieje, nawet nie potrafiła zareagować. Sans zaczął szybko iść przed siebie, a dziewczyna odruchowo zaczęła się wycofywać. Już po chwili brązowo włosa, upadła wprost do wody, a Sans już dłużej nie mogąc powstrzymać śmiechu, po prostu zaczął się śmiać. - I jak? Podoba się? - spytał kiedy trochę się uspokoił. Dziewczyna naburmuszyła policzki, jednak sama uważała, że ta sytuacja, była przezabawna i dała się świetnie nabrać. Przez chwilę nawet myślała, że on.. dziewczyna szybko otrząsnęła się z tych myśli. To niemożliwe. Brązowo włosa skrzywiła się, czując zimno przenikające jej ciało. Było można poczuć jak woda jest lodowata, kiedy dłużej się w niej siedziało.

- Pomóc wyjść? Widać, że ci zimno, bo trzęsiesz się do kości, dzieciaku. - Powiedział spokojnie i wyciągnął kościstą rękę w jej stronę. Dziewczyna wstała z wody i podeszła do niego. Szkielet uśmiechnął się szerzej, czekając na to aż ona złapie jego rękę. Frisk oczywiście to zrobiła, ale także pociągnęła go do siebie, przez co oboje siedzieli w jeziorze po szyję. Sans natychmiast wstał, a z jego ubrań po prostu lała się woda, Frisk zrobiła to samo, po czym zaczęła się głośno śmiać.

- Coś ty zrobił, dzieciaku! - Szkielet wskazał na mokre ubranie, chichocząc przy tym. Najwyraźniej spodobała mu się ta zabawa tak samo jak jej.

- Oj, Sans.. nie kradnij mi kwestii. - Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą, po czym uśmiechnęła się zadziornie. - Ale skoro już to robimy.. - Brązowo włosa zbliżyła się do niego i wyjęła jego kościste dłonie z kieszeni, chłopak nawet nie protestował. Następnie splotła jego ręce razem ze swoimi. - W takim razie i ja zwrócę koszty. - Dziewczyna uniosła dłonie na wysokość głowy. Spojrzała po chwili na twarz szkieleta, jednak jego wyraz od kilku sekund był niezmienny, jego zwykły wyraz twarzy i niczym nie wzruszone oczodoły. Nie wiedziała nawet czy patrzył na nią czy gdzieś w dal lub co mógł myśleć w tej chwili. Był dla niej jedną wielką zagadką. Ona zawsze lubiła wplątywać się w skomplikowane rzeczy i.. Dziewczyna położyła głowę na klatce szkieleta i zamknęła oczy. Po chwili puściła dłonie Sansa i pozwoliła swoim opaść. Westchnęła głęboko, po czym zaczęła się zastanawiać nad tym co właściwie robi.

Two Hearts (Sans x Frisk)On viuen les histories. Descobreix ara