#2

1.6K 79 11
                                    

~Rok 1888~

Szlam ulicami Londynu szukając miejsca w którym mogłabym sie dowiedzieć gdzie mogłabym znaleść hotel i pracę.
Poczułam cos... to mrowienie na karku nie dawało spokoju i robiło sie coraz silniejsze.
Kiedy było bardzo silne zatrzymałam sie i rozejrzalam sie do okola.
Gdy skierowalam wzrok na sklepik (jezeli można tak to nazwać) grabarza mrowienie przeszło i delikatnie cos mnie ukłuło.
-Raz kozie smierć- weszłam do środka i robaczylam ciemne pomieszczenie. Świeciło sie tam tylko troche świec. Przeszły mnie ciarki... Usłyszałam za sobą stłumiony śmiech. Oglos dochodził z trumny.
-Ekehm!
Trup czy nie, postanowiłam otworzyć trumnę.
-Znalazlas mnie Bello!- Undertaker był chyba bardzo zadowolony, ze mnie widzi.
-Cześć. Szukam noclegu...
-Wiem,wiem~ możesz u mnie narazie zostać i pracować.
-Skąd Ty...?!- moja twarz pokazywała niemałe zdziwienie.
-Jestem grabarzem. Wiem wszystko~ -lenny face.
-Tiaaa... -nie mogłam uwierzyć... on nie moze byc normalny.
-Mam nadzieje, ze lubisz martwe ciała~
-Ja...- nie wiedziałam co powiedzieć.
I tak to sie zaczęło... od tego czasu mieszkałam z Undertakerem...

~Time skip~
Minął miesiąc.
Od pewnego czasu zaczęłam słyszeć o wielu mordercach i gwalcicielach którzy grasują w Londynie.
Nie mogłam czuć sie bezpiecznie co nie dawało mi  spokoju.
-Witaj Bello. Mamy ostatnio sporo ciał~ -grabarz najwyraźniej był zadowolony. Mi nie było z tym przyjemnie.
Postanowiłam sie zabawić odrazu pomagając mieszkańcom...
Tej nocy ubrałam sie w czarny, skórzany kombinezon. Czarne, niskie buty i założyłam lekko przeswitujaca chustę na usta.
Skoro Undertaker i tak by sie dowiedział o moim wyjściu postanowiłam nie bawić sie w agentkę i wyszłam drzwiami.
-Wychodze!!-krzyknęlam wychodząc.
Postanowiłam udać sie na Big Bena i stamtąd obserwować co sie dzieje w mieście.
Zobaczyłam paru mężczyzn próbujących sie "zająć" kobietą. Sekundę potem stałam za nimi. Gwizdnelam.
-Widze, ze chciałabyś dołączyć- powiedział z dziwnym uśmiechem na twarzy. Jakoś mnie nie zachęcił. Puścili kobietę i skierowali sie w moja stronę. Ona przerażona pobiegła wzywając pomoc... ja odgarnelam moja grzywke i moje oczy momentalnie zrobiły sie kocie i zaswiecily sie.
Mężczyzn zamurowało.
Ich oczy zrobiły sie kąpletnie białe.
Szlam miastem a za mną 12 mężczyzn. Morderców i gwałcicieli. Czas na egzekucje... ludzie patrzyli na mnie i na bialookich mężczyzn.
Stanęli w kole bokiem do mnie. Każdy przykładał pistolet innemu do tylu głowy. Zaczęłam sobie nucić ,,Secret". Kluczowy moment:
,,'Cause two can keep a secret and one of them is... dead"
Strzały...mordercy i gwałciciele padli martwi. Ulica spłynęła krwią. Ludzie patrzyli. Zbyt sie bali by uciec.
-Oni zginęli za swoje czyny!! Będę bronić sprawiedliwości!! Żaden morderca czy gwałciciel nie przeżyje tu długo! Niech nie ważą sie uciekać z miasta bo i tak ich dorwę...

Sprawiedliwość||KuroshitsujiWhere stories live. Discover now