#18

453 32 1
                                    

Wstałam i poszłam za nim.
Szlam tak od poprostu.
Nie chciałam uciekac.
Wręcz sama chciałam za nim isc.
Wyszliśmy na dwor.
Wszystko wygladalo jak scena.
Ja i gilotyna grałysmy główna role.
Ludzie patrzyli na mnie.
Niektórzy przerażeni a niektórzy szczęśliwi.
Zobaczyłam na gilotynie krew.
Krew mojego najlepszego przyjaciela.
Jedynego przyjaciela.
Znow zebrało mi sie na płacz.
Zatrzymałam sie przed wejściem na scenę.
Zaczelam plakac.
Podniosłam glowe zapłakana.
Ludzie popatrzyli na mnie przerażeni.
Slyszlam szepty.
-TO DZIECKO!!- jakaś kobieta krzyknęła ale momentalnie ja ucieszono.
Zatkno jej usta i usadzono na miejsce.
Patrzyłam na innych.
Spojrzlam na krolowa i na jej psa i pająka.
Wiecie co sie dzieje kiedy smutek przerodzi sie w złość?
Tak. Zaczelam sie smiac w nieboglosy a ludzie patrzyli ma mnie przerazeni.
Ja tylko patrzyłam na wszystko roześmiana.
Kat pociągnął mnie do gilotyny.
Ukleklam.
Położyłam glowe na gilotynę.
Czekałam na koniec a usmiech nie schodził mi z twarzy.
Podniosłam jeszcze glowe aby spojrzeć na krolowa i tamta dwójkę.
Uśmiechnęłam sie od ucha do ucha a moje oczy ostatni raz zaswiecily swym blaskiem.
Mocniej niz kiedykolwiek i ochydniej niz kiedykolwiek.
Wiele ludzi powiedziałoby, ze te oczy sa piekne.
Ale nie znając prawdy i mojej historii nie mogliby wiedziec jak jest naprawde.
Usłyszałam podnoszenie gilotyny.
Po chwili ciemność.

Sprawiedliwość||KuroshitsujiDove le storie prendono vita. Scoprilo ora