#15

534 38 2
                                    

Patrzyłam w ziemie przerazona.
Popatrzyłam na niego.
Moje oczy nie wyglądały normalnie... kocie, ogniste, złowrogie.
-CZY TY WIESZ COS TY ZROBIŁ?!- wydarlam sie na niego.
-Zdaje mi sie, ze sciąlem panience grzywkę. Czy nie utrudniala pani zadania?- wyglądał na rozbawionego.
Zacisnelam pięści.
Spojrzałam na przepaść.
-Tam cos było...- czułam sie tak jak dawniej. Moje zmysły znow były niezwykle wyczulone.
Wzięłam rozbieg i skoczylam.
Wyladowalam na dwie nogi na ziemie robiąc w niej wgłębienie.
Rozejrzalam sie dookoła ale przez mgle nic nie było widac.
Usłyszałam cos za soba.
To było wyciągane ostrze.
Wyciągnęłam swoje i obronilam sie prze atakiem.
Osoba sie odsunęła.
W moja strone poleciały te niby druciki.
Moje ostrze sie rozdwoilo i wydłużyło.
Cielam druciki rowno.
-Widac, ze masz wprawę.- powiedział roześmiany wróg.
-A Tobie jest chyba za wesoło.
-Moze. Mam dobry humor ale musze Cie zalatwic do jutra. Krolowa nie chce sie z Toba poprostu użerać.- postac sie rozesmiała.
-Moment No!! Czekaj!! Krolowa wynajęła MNIE abym zabila CIEBIE.- byłam zszokowana.
-Ciekawe... ale tylko jeden z nas tak czy tak przeżyje.
-Wiem.
Nagle postac pojawiła sie za mna a ja poczułam tylko lekki wiatr i znajomy zapach.
Trzymała w rece zakrwawione ostrze.
Spojrzałam na dol i padłam z krzykiem na ziemie.
Miałam rozcięte kolana i brzuch.
Leżałam na ziemi i patrzyłam na postac.
-Wygrales...
-Wiedziałem to od samego poczatku. Ja nie przegrywam, laleczko. -usmiechnal sie szeroko i podniósł miecz. Skierował go na moje serce i wziął zamach. Zamknęłam oczy.
-...Henry!- wydusilam z siebie.
Henry zatrzymał ostrze tuz orze sercem a ja odetchnęłam gleboko.
-Pamiętasz mnie?- uśmiechnęłam sie do niego a on tylko patrzył na mnie zdezorientowany.
Popatrzył mi prosto w oczy. Otworzyłam je szeroko aby mogl je dostrzec.
Pobladl.

Sprawiedliwość||KuroshitsujiWhere stories live. Discover now