4. Konkurencja matki

21.2K 1.7K 745
                                    

Aurora skinęła głową w stronę Narcyzy, dając jej w ten sposób znać, że ją rozpoznała. Nie było to dla niej trudne zważając, że widywała kobietę od dzieciństwa.

- Dobrze cię znowu widzieć, Auroro - powiedziała, gdy dziewczyna stanęła przy niej. - Chodź teraz za mną. Draco nic nie podejrzewa?

Aurora spojrzała za siebie ostrożnie, w duchu wciąż się bojąc, że jednak za nią poszedł, ae nie zobaczyła nikogo. Ostatecznie pokręciła więc głową w odpowiedzi.

- Ciężko było się go pozbyć, ale nie ma pojęcia, gdzie jestem.

Wtedy to Narcyza skinęła głową, a następnie poprowadziła Aurorę do innego pubu w Hogsmeade, Gospody pod Świńskim Łbem. Był dość opustoszały; wyglądał przerażająco i brudno, a powietrzu unosił się nieznośny smród od kóz, zresztą jak zwykle, dlatego Aurora zazwyczaj się tam nie zapuszczała. Narcyza gestem wskazała, by usiadła przy jednym ze stołów, wciąż mając na sobie kaptur.

- Zaproponowałabym ci coś do picia, ale spożywanie czegokolwiek tutaj może być niebezpieczne - wyszeptała, z obrzydzeniem rozglądając się po otoczeniu. Aurora wiedziała, że kobieta normalnie nigdy nie postawiłaby nawet stopy w takim miejscu, ale rozumiała, że najbardziej zależało jej na dyskrecji, a nie wygodzie.

- Nie, nie, dziękuję, właśnie byłam w Trzech Miotłach - odparła pospiesznie, zajmując miejsce naprzeciw niej.

Dziewczyna zważała na każde słowo, bo jeśli były osoby, przy których była naprawdę uprzejma, to byli to rodzice Draco i oczywiście Snape. Onieśmielali ją, sprawiali, że bała zachować się źle czy niekulturalnie, dlatego pilnowała nawet, by usiąść odpowiednio.

- Dobrze, w takim razie... Auroro, chciałam się z tobą zobaczyć, ponieważ... - Narcyza nie dokończyła, gdyż przerwał jej odgłos otwierających się drzwi. Razem z nim przyszło nieprzyjemne, zimna powietrze z podwórka.

Aurorze stanęła gula w gardle, ponieważ obawiała się, że zobaczy Draco - spojrzała za siebie, a w drzwiach do pubu stał jednak nie on, a Snape. Brwi dziewczyny uniosły się z zaskoczenia, bo gospoda zdawała się być ostatnim miejscem, w którym spodziewałaby się spotkać nauczyciela eliksirów. Jej zdezorientowanie sięgnęło zenitu, kiedy do mężczyzny zwróciła się Narcyza:

- Tutaj, Severusie.

Snape ruszył w ich kierunku wyjątkowo wolno, a przez jego czarne, długie do ziemi szaty zdawało się, jakby lewitował nad ziemią. Wreszcie zajął miejsce obok Narcyzy, zupełnie mieszając w głowie Aurory.

- Dzień dobry, profesorze - powiedziała zdumiona dziewczyna, na co on tylko skinął głową.

Narcyza poprawiła kaptur, ale nawet pod nim Aurora była w stanie zauważyć, że wyglądała o wiele gorzej niż wtedy, kiedy spotkała ją latem. Dało się po niej poznać, że nie sypiała ostatnimi czasy zupełnie jak jej syn, poza tym w ten sam sposób, co on wyginała palce, zdradzając swoje zdenerwowanie. Dłonie też miała wyniszczone, z paznokci schodził zazwyczaj nieskazitelnie położony lakier, a skóra na nich była przesuszona.

- Auroro, krótko wytłumaczę ci, dlaczego profesor Snape tutaj jest - powiedziała kobieta i zaczęła się trząść. - To dlatego że... Draco... - Narcyza nie była w stanie dokończyć. Aurora widziała, że łzy napływały jej do oczu, po samym głosie zresztą słyszała, że może się zaraz zupełnie rozsypać.

- Może ja to zrobię, Narcyzo - przerwał jej Snape, widząc jej trudności, po czym zwrócił się do uczennicy. - Cóż, Auroro, jesteś, z tego co wiem, świadoma zadania Draco.

Skinęła głową w odpowiedzi, sama denerwując się coraz bardziej.

- Problem w tym, że to zadanie, jak sądzę, że zasumowałaś, jest raczej dla niego niemożliwe do wykonania - kontynuował Snape, a Narcyza wydała z siebie małe łknięcie. - On potrzebuje pomocy, ale niestety nie słucha ani swojej matki, ani mnie. Ale jest osoba, której słucha i tak się składa, że jesteś nią ty.

Unplanned Liars • Draco MalfoyWhere stories live. Discover now