Kiedy po wielu godzinach podróży Aurora wreszcie weszła do Wielkiej Sali, prędko zauważyła, że to nie było już to samo miejsce, które zapamiętała. Pomieszczenie stało się wyjątkowo ponure, i nastąpiła w nim najbardziej ponura Ceremonia Przydziału, jaką dziewczyna kiedykolwiek widziała w Hogwarcie. Stojąca przy Tiarze McGonagall, a także inni nauczyciele wyglądali na załamanych. Wyjątek stanowił Snape; zajmował miejsce, które jak dotąd należało do Dumbledore'a i, zresztą jak zwykle, patrzył na uczniów bez emocji. Aurorę najbardziej jednak zaskoczył widok Śmierciożerców, Alecto i Amycusa Carrowów, stojących po obu stronach nowego dyrektora, wyglądających na dziwnie usatysfakcjonowanych.
Aurora miała wrażenie, że ktoś podnosił coś ciężkiego z jej ramion za każdym razem, gdy któryś z nowych uczniów został przydzielony do Slytherinu i nawet nie wiedziała, dlaczego tak bardzo ją to ruszało. Po prostu wiedziała, że z wężem na szacie będą bezpieczni.
Po Ceremonii Przydziału McGonagall usiadła obok Snape'a przy stole; wyglądała tak, jakby nie przespała wielu nocy. Mężczyzna natomiast podniósł się z siedzenia i przeszedł wolno na przód.
- Zaczynając od tego roku, w życie wejdzie kilka zmian - zaczął, nie zamierzając nikogo przywitać. - Po pierwsze, od teraz to ja będę dyrektorem tej szkoły, po... Odejściu profesora Dumbledore'a - powiedział, a wtedy ze stołu Gryffindoru wybrzmiało buczenie, podczas gdy kilkoro Ślizgonów zaczęło klaskać.
- Cisza! - krzyknął Snape, a cała sala od razu zamilkła. - Po drugie, profesor Amycus Carrow będzie w tym roku nauczać czarnej magii.
Aurora spojrzała na Draco, który siedział naprzeciw niej. Wyglądał na równie skołowanego, co ona.
Czarna magia?
Cała sala zaczęła szeptać i wymieniać zdziwione spojrzenia.
- I po trzecie - kontynuował Snape, jakby nie było wcześniejszej reakcji ze strony tłumu - profesor Slughorn zajmie moje miejsce jako opiekuna Slytherinu.
Slughorn ukłonił się lekko, ale nie nastąpiła żadna reakcja. Każdy Ślizgon raczej wolał Snape'a.
- Ostatnia rzecz - powiedział - to to, że godzina policyjna to ósma wieczór. I nikt nie ma pozwolenia na opuszczenie zamku w żadnym wypadku. Jeśli pojawi się jakiekolwiek nieposłuszeństwo, konsekwencje będą surowe.
- Ósma?! - wyszeptała Tracey w szoku, spoglądając na Aurorę. - Chyba nawet za Umbridge nie było tak źle!
- Możecie jeść - zakończył Snape, a wtedy jedzenie pojawiło się na stołach, choć wiele osób zdawało się stracić apetyt.
Draco i Aurora wymienili spojrzenia - już wtedy wiedzieli, że musieli o tym wszystkim później porozmawiać.
Hogwart nie wyglądał już jak Hogwart. Nie był tym cudownym miejscem, do którego Aurora z radością przyszła prawie siedem lat temu. Po tamtej szkole pozostały same mury, choć i one zaczęły wydawać jej się jakieś złowrogie.
Wieczorem bardzo dziwne było jej się położyć w znacznie mniejszym łóżku niż przez ostatnie dwa miesiące. Czegoś jej bardzo brakowało i szybko zdała sobie sprawę, że tym czymś było uczucie rąk Draco owiniętych wokół jej talii.
Przyzwyczaiła się już do tego i tęskniła za tym, choć to była pierwsza noc bez niego od miesiąca. Położyła swój naszyjnik oraz magiczny galeon na szafce nocnej i uśmiechnęłam się delikatnie, próbując zasnąć z głową ciężką od myśli o wszystkich zmianach w szkole.
Podczas gdy Aurora kręciła się na łóżku, które wydawało się wtedy wyjątkowo niewygodne, w dormitorium chłopców nikt nie zamierzał się jeszcze kłaść - a przynajmniej Nott nie chciał im na to pozwolić.

YOU ARE READING
Unplanned Liars • Draco Malfoy
FanfictionIncludes both English and Polish versions. Zawiera zarówno angielską, jak i polską wersję. • Aurora Mullen is a pure-blood witch from Slytherin who is about to start her sixth year at Hogwarts. It would be another boring year at school if...