55. Pragnienie nie do wytrzymania

12.6K 1.2K 400
                                    

Kiedy po wielu godzinach podróży Aurora wreszcie weszła do Wielkiej Sali, prędko zauważyła, że to nie było już to samo miejsce, które zapamiętała. Pomieszczenie stało się wyjątkowo ponure, i nastąpiła w nim najbardziej ponura Ceremonia Przydziału, jaką dziewczyna kiedykolwiek widziała w Hogwarcie. Stojąca przy Tiarze McGonagall, a także inni nauczyciele wyglądali na załamanych. Wyjątek stanowił Snape; zajmował miejsce, które jak dotąd należało do Dumbledore'a i, zresztą jak zwykle, patrzył na uczniów bez emocji. Aurorę najbardziej jednak zaskoczył widok Śmierciożerców, Alecto i Amycusa Carrowów, stojących po obu stronach nowego dyrektora, wyglądających na dziwnie usatysfakcjonowanych.

Aurora miała wrażenie, że ktoś podnosił coś ciężkiego z jej ramion za każdym razem, gdy któryś z nowych uczniów został przydzielony do Slytherinu i nawet nie wiedziała, dlaczego tak bardzo ją to ruszało. Po prostu wiedziała, że z wężem na szacie będą bezpieczni.

Po Ceremonii Przydziału McGonagall usiadła obok Snape'a przy stole; wyglądała tak, jakby nie przespała wielu nocy. Mężczyzna natomiast podniósł się z siedzenia i przeszedł wolno na przód.

- Zaczynając od tego roku, w życie wejdzie kilka zmian - zaczął, nie zamierzając nikogo przywitać. - Po pierwsze, od teraz to ja będę dyrektorem tej szkoły, po... Odejściu profesora Dumbledore'a - powiedział, a wtedy ze stołu Gryffindoru wybrzmiało buczenie, podczas gdy kilkoro Ślizgonów zaczęło klaskać.

- Cisza! - krzyknął Snape, a cała sala od razu zamilkła. - Po drugie, profesor Amycus Carrow będzie w tym roku nauczać czarnej magii.

Aurora spojrzała na Draco, który siedział naprzeciw niej. Wyglądał na równie skołowanego, co ona.

Czarna magia?

Cała sala zaczęła szeptać i wymieniać zdziwione spojrzenia.

- I po trzecie - kontynuował Snape, jakby nie było wcześniejszej reakcji ze strony tłumu - profesor Slughorn zajmie moje miejsce jako opiekuna Slytherinu.

Slughorn ukłonił się lekko, ale nie nastąpiła żadna reakcja. Każdy Ślizgon raczej wolał Snape'a.

- Ostatnia rzecz - powiedział - to to, że godzina policyjna to ósma wieczór. I nikt nie ma pozwolenia na opuszczenie zamku w żadnym wypadku. Jeśli pojawi się jakiekolwiek nieposłuszeństwo, konsekwencje będą surowe.

- Ósma?! - wyszeptała Tracey w szoku, spoglądając na Aurorę. - Chyba nawet za Umbridge nie było tak źle!

- Możecie jeść - zakończył Snape, a wtedy jedzenie pojawiło się na stołach, choć wiele osób zdawało się stracić apetyt.

Draco i Aurora wymienili spojrzenia - już wtedy wiedzieli, że musieli o tym wszystkim później porozmawiać.

Hogwart nie wyglądał już jak Hogwart. Nie był tym cudownym miejscem, do którego Aurora z radością przyszła prawie siedem lat temu. Po tamtej szkole pozostały same mury, choć i one zaczęły wydawać jej się jakieś złowrogie.

Wieczorem bardzo dziwne było jej się położyć w znacznie mniejszym łóżku niż przez ostatnie dwa miesiące. Czegoś jej bardzo brakowało i szybko zdała sobie sprawę, że tym czymś było uczucie rąk Draco owiniętych wokół jej talii.

Przyzwyczaiła się już do tego i tęskniła za tym, choć to była pierwsza noc bez niego od miesiąca. Położyła swój naszyjnik oraz magiczny galeon na szafce nocnej i uśmiechnęłam się delikatnie, próbując zasnąć z głową ciężką od myśli o wszystkich zmianach w szkole.

Podczas gdy Aurora kręciła się na łóżku, które wydawało się wtedy wyjątkowo niewygodne, w dormitorium chłopców nikt nie zamierzał się jeszcze kłaść - a przynajmniej Nott nie chciał im na to pozwolić.

Unplanned Liars • Draco MalfoyTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang