56. Znamię od Draco

11.7K 1.2K 217
                                    

Kiedy Aurora obudziła się następnego dnia, była tylko połowicznie żywa. Pierwszy dzień szkoły stanowił jeden z najgorszych, które co roku musiała przeżywać.

Do śniadania zostało jej tylko dziesięć minut, więc nie zawracała sobie nawet głowy podejściem do lustra. Niedbale machnęła różdżką wokół swojej głowy, więc jej włosy same się uczesały i pozostały rozpuszczone, a po tym przywołała do siebie szczoteczkę oraz pastę, po czym umyła zęby nadal siedząc w łóżku.

Później okazało się, że niezobaczenie się w lustrze było dużym błędem.

Tracey i Aurora weszły do Wielkiej Sali parę minut po ósmej, po czym usiadły naprzeciw Blaise'a i Draco. Ta godzina wykańczała dziewczynę po tylu dniach spania do późna.

Kiedy wychodzili stamtąd po posiłku, Draco podszedł do Aurory i wyszeptał:

- Wygląda na to, że bogini jest trochę zmęczona, mam rację czy mam rację?

- Ugh, zamknij się, ktoś cię może usłyszeć - jęknęła, czując, jak oczy zamykają się jej same z siebie.

- Nie może mnie to mniej obchodzić. - Wzruszył ramionami. - Chwila, dokąd ty idziesz? - Zatrzymał się nagle, gdy jego rozmówczyni zaczęła powoli wspinać się po schodach w sali wejściowej.

- Hm, no nie wiem, może na transmutację, bo to nasza pierwsza lekcja?

- Twoja pierwsza lekcja. - Uśmiechnął się kpiąco, a wtedy do niej dotarło. Nie miał transmutacji w tym roku.

Aurora westchnęła głęboko, na co jego uśmieszek się tylko poszerzył.

- Cóż, możesz iść na okienko ze mną albo pójść na lekcję z McStaruchą - zaczął uwodzicielskim głosem. - Możemy skończyć to, co przerwał nam Nott - dodał szeptem, upewniwszy się, że tylko ona go słyszała.

Jego propozycja była dość kusząca, ale Aurora nie mogła się tak po prostu poddać.

- Co ty tam mówiłeś któregoś dnia? Nie ma nic za darmo w tym swiecie. Poczekasz sobie. - Podroczyła się z nim, po czym kontynuowała wchodzenie po schodach w kierunku korytarza, gdzie znajdowała się klasa do transmutacji, zostawiając go skołowanego.

Aurora normalnie miałaby transmutację tylko ze Ślizgonami, ale skoro wtedy część uczniów nie wróciła do szkoły, a pozostali nie uczęszczali nawet na transmutację, siódmoklasiści ze wszystkich domów mieli ją razem.

- Pierwszą rzeczą, o której chciałabym wam powiedzieć - zaczęła McGonagall, kiedy Aurora usadowiła się obok Tracey - jest to, że pomimo tego wszystkiego, co dzieje się wokół was, to jest nadal szkoła i nadal będziecie dostawać zadania domowe i oceny. To wasz ostatni rok i radzę wam ciężko pracować, gdyż transmutacja jest bardzo ważnym przedmiotem w wielu zawodach.

Nikt się nie odezwał. Klasa gapiła się na McGonagall tępym wzrokiem. Aurora była w stanie założyć się, że nie byli mniej zmęczeni niż ona.

- Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją sytuację, w której się obecnie znajdujemy - dodała nagle. - Bądźcie ostrożni i uważni, proszę.

Następnie zaczęła mówić o tym, o czym będą się uczyć w tym roku i tak spędzili resztę lekcji. Kiedy zadzwonił dzownek, Aurora zaczęła pakować swoje rzeczy bardzo wolno, czując się jeszcze bardziej zmęczona niż wcześniej.

- Poczekać na ciebie? - zapytała Tracey.

- Nie, dogonię cię - odparła, podnosząc swoje pióro, które spadło jej na podłogę.

Tracey skinęła głową i wyszła z klasy, a Aurora została tam sam na sam z McGonagall.

- Ekhem, panno Mullen - powiedziała nagle nauczycielka, na co Ślizgonka uniosła wzrok znad swojej torby.

Unplanned Liars • Draco MalfoyWhere stories live. Discover now