Rozdział 5

335 43 4
                                    

*Steve*

Wciąż był zły na Bucky'ego i Tony'ego, dlatego w niedzielny poranek postanowił sobie odpuścić bieganie, nie chcąc spotkać Barnesa. Szczerze mówiąc to nawet nie miał ochoty wstawać z łóżka. Był zmęczony i bolały go wszystkie mięśnie. Nic dziwnego, skoro wczoraj przeszedł pieszo kawał drogi ze Stark Industries w centrum, do swojego mieszkania za miastem. Przynajmniej on tak uważał, ale jego najlepszy przyjaciel i Stark pewnie by uznali, że to kolejny objaw starzenia się. Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi.

- Steve, wstawaj, zrobiłam śniadanie, kawa ci wystygnie! - zawołała Sharon.

- Wstaję, wstaję - powiedział i niechętnie zwlókł się z łóżka.

Wyjął z szafy czyste ubrania i poszedł do łazienki. Rozebrał się i wszedł pod ciepły prysznic, co przyniosło mu trochę ulgi. Wyszedł po piętnastu minutach, ubrał się i umył zęby. W swoim odbiciu zobaczył, że jego grzywka jest już cała siwa, a zmarszczek na twarzy chyba przybyło. Może powinienem obciąć te siwe włosy? Zapewne w końcu by odrosły, ale do tego czasu może Bucky i Tony by odpuścili. Albo kupić jakiś preparat na siwienie i krem na zmarszczki, bo przecież ich nie obetnę, a botoksu sobie nie wstrzyknę.

- Zaczynam myśleć jakbym miał kryzys wieku średniego - powiedział do swojego odbicia. - Nie będę maskował starzenia się tylko po to, żeby Buck i Stark dali mi spokój i przestali oskarżać Sharon.

Przeczesał włosy grzebieniem i wyszedł z łazienki. Poszedł do małej kuchni, gdzie roznosił się zapach kawy i tostów. Przywitał się z przyjaciółką, usiadł do stołu i zaczął jeść.

- Steve, jadę na zakupy do centrum, trzeba uzupełnić lodówkę. Kupić ci coś? - zapytała.

- Nie, dzięki - powiedział, przełykając kawałek tosta. - Albo kup mi farbę do włosów, najlepiej w moim naturalnym kolorze albo zbliżonym. I krem przeciwzmarszczkowy - dodał, zanim dotarło do niego jak to zabrzmiało. Jakby był jakimś desperatem, który nie może pogodzić się ze starzeniem się.

- Ale ty wiesz, że krem przeciwzmarszczkowy nie działa tak, że od razu magicznie znikną ci zmarszczki, prawda? - zapytała, przekrzywiając głowę.

- Wiem, wiem. Nie chcę tego dlatego, że nie mogę pogodzić się ze starością, ale po to, żeby Bucky i Stark się odczepili i przestali cię oskarżać - powiedział. 

- Nie sądzę, żeby to coś dało, ale dobrze, kupię ci tę farbę i ten krem - zgodziła się.

- Dzięki, kochana jesteś - uśmiechnął się lekko, popijając kawę.

Po śniadaniu wrócił do swojego pokoju. Położył się na łóżku i zaczął czytać książkę, a raczej próbował. Czy naprawdę upadł tak nisko, żeby farbować siwe włosy i stosować krem przeciwzmarszczkowy? Niby wiele osób w tych czasach to robi, a zawsze to lepsze niż botoks czy operacje plastyczne, ale co jeśli to się rozwinie i zacznie się farbować, bo faktycznie nie będzie mógł się pogodzić ze starością? W dodatku mając biologicznie trzydzieści lat. Nawet Tony, mając pięćdziesiątkę na karku, się nie farbuje. Nic dziwnego, skoro dziewczyny uważają jego siwe pasma za urocze. Co do tego czy nie używa kremu przeciwzmarszczkowego nie miał pewności, ale na pewno nie stosuje botoksu ani żadnych innych zabiegów. To dałoby się rozpoznać, a poza tym, gdyby to zrobił, przyznałby się, że nie jest już młody. A znał Tony'ego Starka na tyle, żeby wiedzieć, że on wciąż uważał się za dwudziestolatka. I tak też się zachowywał, mimo że ostatnimi czasy stał się dojrzalszy. Niezła ironia. Ja, który nie mam problemów z przyznawaniem się do swojego prawdziwego wieku, chcę farbować siwe włosy, a Tony Stark, który w życiu nie przyzna się, że nie ma już dwudziestu lat, nie farbuje się i nie zanosi się na to, żeby miał.

Otwórz oczy, Kapitanie✔S.R.Where stories live. Discover now