Rozdział 12

303 38 7
                                    

*Steve*

Wszedł za lekarzem do jego gabinetu. W głowie kotłowały mu się tysiące myśli. Czy z Sharon wszystko dobrze? Czy operacja się udała? Czy udało im się uratować dziecko?

- Proszę usiąść, panie Rogers - powiedział chirurg, wskazując mu krzesło.

Usiadł, a mężczyzna zajął miejsce za biurkiem.

- O czym chciał pan porozmawiać, doktorze? - zapytał, starając się by jego głos nie drżał.

- Chodzi o pana... - zaczął.

- Przyjaciółkę - powiedział. W końcu nie byli w związku, choć miał nadzieję, że to się zmieni.

- Tak... więc pana przyjaciółka trafiła do nas z obrażeniami brzucha i ryzykiem poronienia. Jednak gdy wykonaliśmy USG przed operacją, nie było na nim żadnego dziecka, ale to jeszcze nie było podejrzane, po prostu mogło znaczyć, że panna Carter poroniła. Ale gdy ją otworzyliśmy na stole, okazało się jasne, że została poddana aborcji. Miała nieudolnie założone szwy na macicy, co pozwala mi sądzić, że zabieg został dokonany w nielegalnej klinice i w złych warunkach sanitarnych. Szwy były świeże, więc to musiało nastąpić chwilę przed napadem.

Zaniemówił słysząc te słowa. Jak to Sharon została poddana aborcji? Kto ją do tego zmusił? Przecież nie zrobiłaby tego dobrowolnie. Tony i Bucky pewnie powiedzieliby co innego. A jeśli to oni ją do tego zmusili? W końcu od dawna próbują mu wmówić, że Sharon go zabija. Z drugiej strony chyba nie posunęliby się do czegoś takiego. Wiedzieli jak bardzo się cieszył, że zostanie tatą.

- Panie Rogers, muszę panu powiedzieć jeszcze o czymś. Myślę, że najlepiej będzie jak pan przekaże pannie Carter tą wiadomość - powiedział lekarz.

- Jaką? - zapytał, czując jak serce wali mu w piersi. Po minie mężczyzny widział, że nie jest to dobra wiadomość.

- Jak mówiłem, zabieg został przeprowadzony w złych warunkach sanitarnych, przez co wdało się w zakażenie. Gdyby nie napadnięto na pana przyjaciółkę, być może dałoby się coś zrobić, ale... Obrażenia doprowadziły do tego, że zakażenie rozprzestrzeniło się na całą macicę, więc byliśmy zmuszeni ją wyciąć. Ze względu na mocne krwawienie musieliśmy także wyciąć jajniki i jajowody, aby powstrzymać zakażenie przed zajęciem całego organizmu. Jak pan sam zapewne rozumie, w związku z tym panna Carter już nigdy nie będzie mogła mieć dzieci - wyjaśnił. - Bardzo mi przykro. Naprawdę nie mieliśmy innego wyjścia.

Ukrył twarz w dłoniach. To nie mogła być prawda. Jak on powie Sharon, że usunęli jej narządy rozrodcze i nie może mieć więcej dzieci? Miał nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mogła zajść w ciążę i urodzić mu dziecko. Ta świadomość dawała mu poczucie, że pogodzi się ze stratą syna lub córki, bo jeszcze nie wszystko stracone. A teraz dowiedział się, że było. Mogliby oczywiście adoptować, ale czy jakiś sąd odda im dziecko pod opiekę? Przecież był poszukiwany i stary. Nie wiedział też, czy pokochałby cudze dziecko, mając w pamięci nienarodzonego synka lub nienarodzoną córkę. Za cztery tygodnie poznałby płeć swojego potomka. A teraz już go nie ma i nawet nie wie co zrobili z jego ciałem. Pewnie zostało potraktowane jak śmieci.

- Może już pan iść do przyjaciółki - powiedział lekarz. - Jeśli będzie taka potrzeba, mamy psychologa.

- Dobrze, dziękuję - powiedział. wstając z krzesła.

Gdy tylko wyszedł z gabinetu, z oczu pociekły mu łzy. Opadł bezsilnie na jedno z krzesełek stojących pod ścianą. Nie był w stanie tak od razu pójść do Sharon. Jak on jej przekaże, że nie zajdzie już w ciążę?

Otwórz oczy, Kapitanie✔S.R.Where stories live. Discover now