Rozdział 7

356 40 19
                                    

*Tony*

Przez chwilę zastanawiał się nad rozdzieleniem zadań dla Avengersów. Ross sam prosił ich, żeby znaleźli złodzieja substancji skradzionej z CIA, więc nie złamaliby prawa. A Bucky chyba nie powinien mieć z tym problemu. W końcu im jest ich więcej, tym szybciej pomogą Rogersowi.

- No dobrze, więc tak: Rhodey i Parker niech obserwują obraz z kamerek. Natasha i Clint, wykorzystajcie swoje umiejętności szpiegowskie i przedostańcie się do CIA, dowiedzcie się jak najwięcej o skradzionej substancji. I byłoby dobrze, gdyby udało wam się zdobyć próbkę dla Bruce'a. Ross nie wspomniał nic o tym, że istnieje odtrutka. Banner, jak dostaniesz próbkę, zajmiesz się pracą nad antidotum, pomogę ci na tyle ile mogę. Sam, pomożesz Natashy i Clintowi, gdy oni będą w CIA. Przyda im się ktoś na zewnątrz, kto będzie udzielał im wskazówek. T'Chala, ty obserwuj Kapitana, gdy ten jest sam, poza mieszkaniem. Tylko uważaj, żeby cię nie zauważył. Możesz zmieniać się ze Spder-Manem, jak będziesz zmęczony. Thor, Vision, Wanda... dla was nie mam zadania, będziecie do sytuacji awaryjnych, na przykład gdyby Wdowa i Hawkeye będą potrzebowali pilnej pomocy albo ktokolwiek z nas. Możecie też obserwować obraz z kamerek z Rhodeyem i Parkerem - powiedział. - Wszystkie jasne?

Wszyscy zgodnie skinęli głowami, chociaż zauważył rozczarowanie w oczach Wandy i Thora. Żałował, że nie miał dla nich i Visiona ciekawszego zadania, ale w końcu raczej nie spodziewali się, że wszyscy już teraz dostaną ważne zadania? To nie żadna wojna, muszą tylko powstrzymać Sharon Carter przed zabiciem Steve'a Rogersa.

- No to skoro wszystko jasne, to ja jadę przekazać Bucky'emu wieści - powiedział po chwili.

Wszyscy rozeszli się, a on poszedł do podziemnego garażu, wsiadł do ferrari i wyjechał z Avengers Tower. Po dwudziestu minutach zatrzymał się przed Stark Industries. Wszedł do środka i zobaczył Barnesa przechadzającego się po holu. Prawie jak kiedyś Happy, tylko nie zaczepia ludzi o identyfikatory - pomyślał.

- Bucky, spotkajmy się za chwilę w moim gabinecie, mam nowe wieści - powiedział, podchodząc do niego.

- Wyłączyć monitoring? - zapytał Barnes.

- Jak zawsze, gdy mamy mówić o Rogersie i Sharon - powiedział.

Bucky skinął głową i poszedł do pokoju ochrony, a on pojechał windą na górę, wszedł do swojego gabinetu i usiadł za biurkiem.

*Bucky*

Zawsze gdy wchodził do gabinetu Starka, czuł się niekomfortowo, zwłaszcza że zwykle monitoring był wyłączony ze względów bezpieczeństwa. Nie mogli sobie pozwolić, by Sharon dowiedziała się ile wiedzą. Zawsze jednak bał się, że natura Zimowego Żołnierza weźmie w nim górę i zrobi krzywdę Tony'emu, i nikt nie będzie mógł go powstrzymać, bo nikt tego nie zobaczy. Co prawda nie dało się już go zaprogramować, ale nie pozbył się do końca tego, czego nauczyła go Hydra i wiedział, że już nigdy się tego nie pozbędzie.

- Więc co to za wieści? - zapytał, siadając na krześle.

- Wiem skąd Sharon bierze truciznę - powiedział. - Ukradła z CIA substancję, która miała unieszkodliwiać Zimowych Żołnierzy. Ross powiedział, że ta substancja ma ponoć służyć na wypadek, gdyby Zimowy stwarzał zagrożenie, w ostateczności. A że nie jesteś już Zimowym, a wszyscy pozostali prawdopodobnie nie żyją, to nie masz się czego obawiać. Mówił też, że jest ponoć w fazie testów. Odbiera nadludzką siłę, ale potrzeba czasu, żeby osiągnąć efekt. Ponoć ma też zabijać - powiedział.

Otwórz oczy, Kapitanie✔S.R.Where stories live. Discover now