8. i Do AnYtHiNg FoR yOu

1.9K 226 145
                                    

Victor zaparkował samochód na krawężniku przed rodzinnym domem Yuriego. Japończyk wczoraj opuścił posiadłość swoją i Victora, przy okazji zabierając ze sobą płaczącą córkę. Nikiforov przesiedział całą noc ubolewając nad stratą swojego ukochanego. Nie mógł się pogodzić z zaistniałą sytuacją. Wysiadł z auta i czym prędzej zadzwonił do drzwi. Molestował dzwonek tak długo dopóki nie otworzyła mu jego teściowa.

- Victor! - krzyknęła zdziwiona, po czym zmrużyła oczy. - I czego ty tu jeszcze szukasz pieprzony Rusku? Yuri to baba i Cię nie kopnie, ale ja tak! Davai! C'mon! 

- Yuri! - krzyknął i ignorując rozgniewaną kobietę wyminął ją biegnąc ile fabryka dała do dawnego pokoju czarnowłosego.

Gdy otworzył drzwi zastał chłopaka siedzącego po turecku na środku łóżka. Otaczał go krąg zasmarkanych chusteczek. Jego oczy nie wyrażały nic. Były puste i bez żadnych emocji. Jedynie one oraz całe jego ciało płakało. Spojrzał na siwowłosego. Poczuł ucisk w klatce piersiowej. Kochał go. Ciągle go kochał, pomimo bólu jaki mu zadał. Odwrócił od niego wzrok.

- Gdzie Yui? - zapytał niepewnie Nikiforov rozglądając się dookoła.

- Bawi się w ojcem w ogrodzie. - burknął. - Nawet jeśli chcesz ją zabrać to nic z tego. Nie pozwolę Ci.

- Chcę ją zabrać. - odparł pewnie Rosjanin podchodząc do łóżka. - Ale wraz z Tobą, Yuri. Proszę... Wróćmy razem do domu.

- Ja jestem w domu. Nie przypominam sobie bym mieszkał gdzie indziej. - czarnowłosemu po policzku spłynęła łza, a za nią kolejne. Jego głos załamał się. - Dlaczego tu przyjechałeś?

Victor usiadł obok niego. Znał Yuriego jak nikt inny. Czekał, aż da upust swoim wszystkim emocjom. Dobrze myślał. Już po chwili chłopak rzucił się na platynowłosego.

- Dlaczego?! - krzyknął bijąc go pięściami po klatce piersiowej. - Co zrobiłem źle?! Byłem tylko zabawką, tak?! Zrobiłeś sobie ze mnie geja i spierdoliłeś, tak?! Powiedz coś! Teraz milczysz, a tak to liżesz się z jakąś lafiryndą! I to jeszcze przed domem! Przed dzieckiem! Naszym dzieckiem! Nienawidzę Cię! - zachłysnął się powietrzem. Jego oczy spotkały się z przytłoczonymi tęczówkami Victora. Zagryzł dolną wargę. Opadł na kolana mężczyzny zanosząc się gorzkim płaczem.

- Yuri, spójrz na mnie. - Nikiforov uniósł jego ciało, a załzawione oczy skierował na swoje. - Nigdy bym Cię nie zdradził. Kocham Ciebie i tylko Ciebie, rozumiesz? 

- Kłamiesz... - załkał. - Ten pocałunek..

- Nic nie znaczył. - przerwał mu. - Powiedziałem jej, że jestem gejem, ale ona nadal uparcie wyznawała mi miłość. Rzuciła się na mnie. Nie odwzajemniałem żadnego gestu. Nie dawałem jej żadnych nadziei.

- Victor, ja nie... - ponownie mu przerwał całując go najdelikatniej jak potrafił. Oderwał się od niego i mocno do siebie przytulił, głaszcząc go przy tym po włosach.

- Przepraszam Yuri... - jęknął Victor bliski płaczu. -  Mogłem ją uderzyć, ale wtedy... Dobrze wiesz jaki agresywny byłem w stosunku do Ciebie. Bałem się, że mogę powrócić do takiego stanu. Nie chcę Ciebie już nigdy więcej skrzywdzić. Z resztą Kurose by mnie zabił, gdyby się dowiedział, że pobiłem dziewczynę.

- Victor. - mruknął Yuri chowając twarz w jego ramię (by się wytrzeć, smarki itp.). - Pozwalam Ci.

- Co?

- Wrócę do Ciebie pod warunkiem, że jak znowu się na Ciebie rzuci masz jej przyjebać aż cycki wyjdą plecami. - burknął siadając na krawędzi łóżka.

- Zrobię dla Ciebie wszystko! - Nikiforov klęknął przed nim. Chwycił jego dłoń i pocałował ją.

- Wszystko? - brązowooki uniósł brew.

- Wszystko.

- Zatańczysz dla mnie na rurze. - Victor prychnął pod nosem. Uśmiechnął się zadziornie.

- Jak dzieci pójdą spać, stanę się Twoim uke. 

- Rura mi wystarczy. 

Victor uśmiechnął się wyjmując z kieszeni pierścionek. Yuri widząc swoją własność zarumienił się z zażenowania. Do niedawna cisnął nią w ukochanego.

- To należy do Ciebie, prawda?

- Nie wiem, Panie Nikiforov. - wzruszył ramionami ocierając jeszcze mokre policzki.

- A więc... - Victor odkaszlnął. - Czy ty, Yuri Katsuki uczynisz mnie ponownie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i za mnie wyjdziesz?

- Kocham Cię, Victor. - odpowiedział mu, a mężczyzna założył obrączkę na serdeczny palec. - Chodźmy po Yui i do Twoich rodziców. Czuję, że muszę się wyspowiadać by z powrotem mnie przyjęli... 

- Już dobrze Victor. - w drzwiach stanęła kobieta. - Podsłuchiwałam. Chcemy z mężem zapoznać się z wnuczką. Trzeba pokazać jej jak się z Tobą obchodzić Vitya.

- Ale mamo czy to nie problem? - Yuri podszedł do swojej matki, która go przytuliła.

- Żaden problem! Odwieziemy ją do Was jutro. A teraz... No już! Zmykajcie! Słyszałam co będziecie robić. I tym bardziej nie chcę by Yui zobaczyła Was nagich w akcji. Trauma do końca życia. Jeszcze fujoshi zostanie i co będzie? 

- Teściowa mnie wywala z takim tekstem... A myślałem, że są wredne tylko w filmach. - jęknął Victor, który został wypchany z pokoju.


***

Hey!

Jak tam u Was? ;P

Dziękuje Wam za wszystko :D

Ogólnie to miałam pisać to kilka tygodni temu... (dla waszej wiadomości jestem na 20.. którymś rozdziale i jeszcze dwa do końca) *O*

Do napisania,

Sashy ;3

❌  In Our World // Victuri //Where stories live. Discover now