16. i MiSs YoU

1.4K 199 131
                                    

Jakby co: to kolejny dzień, a nie kontynuacja rozmowy na Skype. ;)



- Ogólnie to jest całkiem dobra zabawa. Poważnie! No nie śmiej się! To był mój pierwszy raz! - oburzył się Victor na śmiech swojego męża w słuchawce telefonu. - Tak, tak śmiej się dalej! Ciekawe co ty byś zrobił na moim miejscu!

- Na pewno nie przedstawiłbym się tak jak ty.

- Chociaż mnie polubili... I wzięli przy okazji za idiotę, ale to tylko szczegół!

- Ciebie nie da się nie lubić. - Yuri urwał na chwilę swoją wypowiedź. Siwowłosy chciał już zaczął kolejny temat, jednak w ostatniej chwili uprzedził go poważny, głęboki głos kochanka. - Panie i Panowie jestem Victor.. Cholera jak ja mam na nazwisko.

- No nie śmiej się ze mnie! - krzyknął Victor, który sam już był na skraju wytrzymałości ze swoim idiotyzmem. Spojrzał na bruneta, który zaczął do niego wymachiwać notatnikiem. - Będę musiał kończyć... Przepraszam Yuri. Zadzwonię później, dobrze?

-  Dobrze.. I tak muszę jechać odebrać Yui. Będę tęsknić... - mruknął czarnowłosy posyłając całusa do słuchawki.

- Przekaż Yui, że za nią tęsknię. Kocham Cię. Pa. - Victor z uśmiechem na twarzy oddał całusa Yuriemu, po czym rozłączył się.

- Pierwszy raz widzę homoseksualny związek na odległość. - zaśmiał się Takao, który robił Victorowi za managera.

- Śmieszy Cię to? - siwowłosy zmrużył niebezpiecznie oczy. Mężczyzna widząc to pośpiesznie uniósł ręce w geście poddania się.

- Przeciwnie. Cieszy mnie szczęście moich podopiecznych. Tylko to dla mnie nie spotykane, by mężczyzna tak z mężczyzną na luzie wyznawali sobie miłość. To musi być ciekawe doświadczenie. Wiesz.. Ustawiałem kilka randek znajomym i do dziś mogą się chwalić swoim małżeństwem! Mam nosa do związków!

- A ty?

- Ja jestem tak zajebisty, że nie ma dla mnie ideału. - pokazał na swój notatnik. - Widzisz? To moja kochanka.

- Zaproś mnie na ślub. - prychnął Nikiforov krzyżując przy tym ręce. Dlaczego ten stary cap nie znajdzie sobie kogoś? On jest starszy ode mnie! - Wracając. Co jest tak ważnym powodem by przerywać mi moją lovey-dovey rozmowę z ukochanym?

- No tak.. Masz tutaj tekst piosenki do nauczenia się. Dyrektor chciałby Cię przesłuchać za 2 godzinki.

- Ugh... - Victor jęknął żałośnie patrząc na swojego managera błagalnym wzrokiem. Jednak od tylko wzruszył ramionami z tym swoim szerokim uśmiechem.

- Nie marudź.. Chciałeś to masz. - zaśmiał się wyjmując pendrive i rzucając go w stronę siwowłosego. - Trzymaj. Sala nagrań jest Twoja.





Yuri oparty o maskę samochodu, czekał aż Yui wybiegnie ze szkoły. Co chwila rozglądał się dookoła czując na sobie czyjś wzrok. Wokół było pełno matek, które by zabić swoją nudę obgadywały biednego Japończyka. Każda była ciekawa kim jest jego żona. Niestety nie miały nawet pojęcia, że obgadują byłego łyżwiarza, homoseksualistę, który na dodatek ma sławnego męża wśród kobiet - Victora Nikiforova. 

Kiedy zadzwonił dzwonek Katsuki podszedł nieco pod szkolną bramę tak, by jego córka mogła go zobaczyć. Okazję na zagadanie wykorzystała blond włosa, wysoka kobieta.

- Na kogo Pan czeka? - zapytała podchodząc do niego.

- Na córkę. - uśmiechnął się z grzeczności. Nie chciał kontynuować rozmowy, gdyż wiedział jak to może się skończyć. Jednak kobieta nie dawała za wygraną z pytaniami.

- Jest Pan taki młody i już ma Pan dziecko? - spytała z ciekawości. Jej wyobraźnia zaczęła pracować. Liczyła na to, że odbiera tylko córkę swojego brata albo coś w tym stylu.

- Jest adoptowana.

- Pańska żona jest bezpłodna? - Yuri westchnął przeciągle widząc już w oddali czuprynę Yui.

- To skomplikowane - burknął. Przecież w końcu to mąż, a nie żona. Czarnowłosy szeroko się uśmiechnął i ukucnął czekając aż srebrnowłosa przebiegnie cały dystans do niego z wywieszonym językiem.

- Yuri! - krzyknęła wskakując mu w ramiona. - Tato! Tata Victor dzwonił do Ciebie? Mówił coś o mnie? Mówił? Mówił?

- Tata Victor? - kobieta zmrużyła oczy.

- Mój drugi tatuś! - odpowiedziała radośnie Yui, a dopiero po tym zasłoniła swoje usta dłonią. - Ja nic nie mówiłam...

- Yui... - westchnął chłopak czując jak gapie przenoszą na niego wzrok. Zawstydzony słysząc szmery na jego temat spuścił nisko głowę. Victor.. Daj mi siły..

- Jesteś... pedałem?

- Grzeczniej. - mruknął. Yui schowała swoją twarz w ramieniu ojca. Zaczynała bać się ludzi dookoła. Dlaczego ona uważa Yuriego za część roweru?

- Dlaczego zaadoptowałeś dziewczynkę?!

- Zaraz to ja zaadoptowałem. - szepnął do siebie. Chciał zrzucić winę na Victora, ale niestety nie było go w pobliżu. Spojrzał na kobietę i łapiąc Yui za rączkę prychnął do niej. - To nie Twoja sprawa, skoro sama masz dziecko, a uganiasz się za innymi mężczyznami. Nawet gdybym nie był homoseksualistą nie zanurzyłbym w Tobie mojej płozy. - warknął, po czym odszedł.




***

Hej!

W to ostatnie nie wnikajcie xD Dobrze?

Co tam jak tam? :D

Gorąco... Dajcie mi żyć ;o;

Dziękuję Wam za wszystko <33

AND!

Pojawił mi się nowy pomysł na książkę... OTAYURI. xD

To cos nowego u mnie :') Zastanawiam sie jeszcze nad oryginalnością fabuły... 

Ale co myślicie? :P

Do napisania,

Sashy ;3

❌  In Our World // Victuri //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz